Tytuł: Kraina lodu
Tytuł oryginału: Frozen
Reżyseria: Chris Buck i Jennifer Lee
Scenariusz: Jennifer Lee
Wytwórnia: Walt Disney Pictures
Czas trwania: 108 min.
Gatunek: animowany, baśń, fantasy, przygodowy, familijny
Polska premiera: 29/11/2013
Kocham
bajki! I nie mam tu na myśli tych, które można spotkań na kanałach
przeznaczonych dla dzieci, bo te przeważnie są głupie i nieciekawe (chociaż
mogą zdarzać się wyjątki). Chodzi mi przede wszystkim o te wypuszczane przez
wytwórnię Disneya i jeszcze kilku innych. Co z tego, że jestem już na nie za
stara? Kocham je i koniec :P Zresztą mam pięciolatkę w domu, więc wspólne
oglądanie bajek to już rytuał.
Ale o
czym to ja chciałam… A! Już wiem! O Krainie Lodu! Pewnie teraz większość
wzdycha, że kolejna osoba będzie ględzić, a właściwie to pisać, o tym samym,
ale nic na to nie poradzę. Zostaniecie więc zasypani kolejną porcją zachwytów
pełnych „och” i „ach” na temat tej animacji, bo w tym przypadku nie da się
inaczej. Zacznę jednak może od początku i postaram się nie ględzić trzy po
trzy, bez żadnego ładu i składu (jak do tej pory), choć nie wiem, na jak długo
mi się to uda. :P
Historia
opowiada o dwóch siostrach – Annie i Elsie, które są księżniczkami Arendelle.
Elsa
posiada niesamowity dar. Potrafi władać zimą, co cieszy jej młodszą
siostrzyczkę, która lubi wykorzystywać te zdolności do wspólnych zabaw.
Niestety jedna z nich kończy się tragicznie. Gdyby nie trolle i ich magia,
mogłoby być jeszcze gorzej. Anna zostaje uleczona, ale cała magia i wiedza o umiejętnościach
siostry zostają wymazane z jej pamięci i zastąpione zwykłymi, ale
spreparowanymi wspomnieniami. Jedyne co jest prawdziwe, to radość ze wspólnie
spędzanego czasu. Chociaż na Annie to zdarzenie nie pozostawiło trwałego
uszczerbku, jednak sprawiło, że Elsa odsunęła się od siostrzyczki. Jej dar stał
się przekleństwem, z którym ciężko jej było sobie poradzić nawet jako młodej
kobiecie.
Gdy ich
rodzice giną, to Elsa ma zasiąść na tronie i władać Arendelle. Jednak w czasie
balu wyprawionym dla uczczenia nowej królowej, nic nie idzie tak, jak powinno.
Anna poznaje księcia Hansa, w którym zakochuje się z wzajemnością. Młodzi, choć
nie wiedzą o sobie praktycznie nic, postanawiają prosić Elsę o błogosławieństwo
dla ich małżeństwa. Kiedy jednak dziewczyna nie wyraża zgody, między siostrami
dochodzi do kłótni w wyniku, której na jaw wychodzą ukrywane do tej pory,
zdolności Elsy. Przerażona kobieta ucieka, jednocześnie zsyłając (nieumyślnie)
na krainę wieczną zimę.
Anna
wyrusza za siostrą, aby ją przeprosić i poprosić o odwrócenie klątwy. W trakcie
podróży trafi na Kristoffa i jego wiernego renifera Svena, którzy pomogą
odnaleźć Elsę. No i jest jeszcze bałwanek Olfa…
Razem z
córką nie mogłyśmy doczekać się tej bajki, od kiedy tylko zobaczyłyśmy jej
zapowiedź, a od dnia jej premiery: oglądałyśmy ją niezliczoną ilość razy.
Zwłaszcza że przy każdym kolejnym sensie znajdujemy coraz to nowsze powody do
mocniejszego uwielbienia dla tego filmu.
To
naprawdę niesłychane jak bardzo bajka może wciągnąć i zainteresować nawet
dorosłego człowieka. Co z tego, że zna się jej treść praktycznie na pamięć? W
niczym ten fakt nie przeszkadza ani nie umniejsza fascynacji.
Co mnie
najbardziej zaskoczyło? Fakt, iż wytwórnia odeszła ciut od utartego schematu,
który mieliśmy okazję doskonale poznać na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat,
kiedy to przenosili na ekran i tworzyli zupełnie nowe baśnie. W Krainie lodu
nie znajdziecie tego stanowczego i stereotypowego podziału na dobrych i tych
złych. Tym razem twórcy postanowili „pobawić się” aluzjami, przez co do
praktycznie samego końca nie wiadomo było, kto ma przypiętą łatkę czarnego
charaktery. Ja sama byłam naprawdę zaskoczona takim obrotem sprawy, a
przynajmniej tyczy się to jednej z postaci. Jakiej? Nie zdradzę. :P Także
główny wątek bajki różni się od tego, co znamy. Co prawda w Krainie lodu jest
wspominana miłość romantyczna (Anna i…), ale tym razem to nie ona jest
najważniejsza. W tej opowieści stanowi jedynie wątek poboczny. Tym razem na
główny plan wysuwa się także miłość, ale siostrzana. Wszystko kręci się przede
wszystkim wokół niej, chociaż z początku wcale na to nie wygląda.
Kolejną
rzeczą (ale nie ostatnią), która mnie zachwyciła to cudowne piosenki. Ich
teksty na długo zapadają w pamięć, a melodia szybko wpada w ucho. Dlatego nawet
kilka dni po naszym sensie, łapę się na tym, że nucę Ulepimy dziś bałwana,
Miłość stanęła w drzwiach lub Mam tę moc. Zresztą to normalne, bo każda z
bajek, jaką wypuszcza Disney, ma naprawdę cudowną oprawę muzyczną, która potem
nie daje mi spokoju.
No i nie
mogę nie wspomnieć o cudownym dubbingu. Przyznam, że nie trafiłam jeszcze na
bajkę, w której nie spodobałyby mi się teksty rodzimego tłumaczenia. Zresztą
nie ma się czemu dziwić, skoro nasz dubbing jest uważany za jeden z najlepszych
na całym świecie. Po drugie, to niesamowite jako doskonale dobierane są aktorzy
do podkładania głosu. Chociażby w tej bajce: nie wyobrażam sobie innego głosu
Olafa, tylko Czesław Mozil.
Nie będę
Was dalej zamęczać, bo mogłabym tak pisać i pisać o tym, co mnie zachwyca, ale
lepiej jak sami się o tym przekonacie. Oczywiście ci, którzy jeszcze jej nie
znają. Są tacy? Także tego… Oglądajcie i zachwycajcie się!
ZWIASTUN
Hahah, kocham tą bajke! Myśle, ze nie jest tylko dla dzieci, ale dla dorosłych też, ponieważ jest z przekazem, którego dzieci nie rozumieją. Mówi o mocy przyjaźni, o poświeceniu i o zdradzieckiej miłości. Jest niezwykle humorystyczna, uwielbiam ją! xD
OdpowiedzUsuńhttp://papierowa-kraina.blogspot.com/
Całkowicie się z Tobą zgadzam :D To bajka, która zachwyci każdego :D
UsuńTeż kocham tę bajkę (jak i wiele innych. :D). Co tu dużo mówić, jest cudowna. Po prostu.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKurczę już dawno miałam ją obejrzeć! Ciągle zapominam. Ja też uwielbiam bajki i również jestem już na nie za stara, ale co tam :D
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam! Na bajki nigdy nie jest się za starym :D A do obejrzenia "Krainy lodu" gorąco zachęcam. Naprawdę warto :)
UsuńTak, ja już dawno z bajek wyrosłam. Przynajmniej teoretycznie:) Bo uwielbiam bajki, zwłaszcza Disneya. A "Kraina lodu" podchodzi pod całkiem dobry musical. Bardzo lubię tą bajkę choć musiałam sama oglądać bo mój synek zdecydowanie woli Auta:)
OdpowiedzUsuńHa! Czyli jesteśmy w identycznej sytuacji :D Na "Auta" córa też miałam fazę jak była młodsza, z czego cieszył się mój mąż, bo bardzo lubi tę bajkę :D Ostatnio jednak nieprzemiennie królują księżniczki lub wszelkiej maści zwierzaki w rolach głównych :D
UsuńUwielbiam ją <3 Piosenki ma też rewelacyjne :3
OdpowiedzUsuń:D
UsuńA mnie właśnie ta bajka zbytnio nie przekonała, coś mi w niej nie grało.
OdpowiedzUsuńWiadomo, nie każdemu musi się zawsze podobać to samo :) Ja w dużej mierze patrzę na te nowe bajki przez "pryzmat" zachwytów mojej córki :) Te starsze produkcje Disneya, pamiętam ze swojego dzieciństwa i po dziś dzień je uwielbiam od tak :P
UsuńMoje córki uwielbiają i "tłuką" na okrągło :)
OdpowiedzUsuńU mnie było tak sami do zeszłego weekendu :D Teraz na tapecie mamy obie części "Zakochanego wilczka" (bo wilki = psy :P)
UsuńOglądałem. Myślę, że to nic dziwnego :D
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to byłem... zachwycony :)
:D
UsuńNie sposób tej bajki nie kochać. :D Długo czekałam z obejrzeniem jej, a potem plułam sobie w brode. :D
OdpowiedzUsuńOj nie sposób :)
UsuńZdecydowanie muszę to obejrzeć! <3 A biorę się za niego już od dawna. :p
OdpowiedzUsuńZachęcam do szybkiego nadrobienia :) Na pewno nie będziesz zawiedziona :)
UsuńMoże i nie jest to najlepsza animacja Disneya, ale piosenki, zwłaszcza te początkowe, są naprawdę świetne. :)
OdpowiedzUsuńKrainę lodu kupiłam sobie na DVD i oglądam regularnie, a mój chłopak ma już dosyć, kiedy podczas gotowania podśpiewuję sobie "Mam tę moc" :)
OdpowiedzUsuńA zwróciłaś uwagę na rękawiczki? Każdy, kto "coś" ukrywa nosi rękawiczki w pomieszczeniu :)
Mój mąż chyba też ma już dość tej piosenki, ale odezwać się nie odezwie, bo wystarczy, że ją zanucę sobie pod nosem, a od razu podłapuje to córa i śpiewa na całe swoje pięcioletnie gardziołko :P
UsuńWłaśnie zauważyłam, że rękawiczki są nieodłącznym rekwizytem powiązanym z tajemnicą :)