Tytuł: Sebastian
Tytuł oryginalny: Sebastian
Trylogia: Efemera #1
Autorka: Anne Bishop
Tłumaczenie: Monika Wyrwas-Wiśniewska
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 20/06/2012
Ilość stron: 398
Okładka: miękka
Projekt okładki: Patryk Lubas
Ilustracja na okładce: Larry Rostant
ISBN: 978-83-62577-15-6
Moja ocena: 5/6
Kupicie w: Libroteka
Inkub to
demon, który nawiedza śpiące kobiety i kusi je współżyciem seksualnym.
Najczęściej przybiera formę młodego i niebywale atrakcyjnego mężczyzny. W
pewnych kręgach twierdzono, że inkub potrafi zapłodnić kobietę, a dziecko (syn)
które się wtedy narodzi będzie kambionem (najpopularniejszym był Merlin).
Sebastian
jest półkrwi inkubem mieszkającym w Gnieździe rozkoszy, którego zaczyna nużyć
ciągłe życie demona seksualnego. Mężczyzna marzy o prawdziwej miłości, ale wie
też iż w jego przypadku jest to raczej mało realne. Wszystko się zmienia gdy
szukając kolejnej kobiety, którą mógłby skusić niebywałą ekstazą i tym samym
pożywić się jej energią seksualną, trafia do snów Lynnei, której jedynym
pragnieniem jest znalezienie miejsca w jakim będzie mogła czuć się bezpiecznie.
Kobieta tak samo jak Sebastian, pragnie miłości. Ich losy łączą się ze sobą w
dość nieprzewidywalny sposób.
W tym
samym czasie, w jednym z ogrodów szkoły krajobrazczyń, który został
zapieczętowany kilkaset lat temu, ponownie budzi się zło. Za sprawą jednej z
dziewcząt pobierających tam nauki, a mającej wysokie mniemanie o własnej osobie
i swoim talencie, ponownie wydostaje się na wolność aby siać zgrozę i
spustoszenie w całej Efemerze. Co gorsze, Zjadacz Światów, jako pierwszy cel,
obrał sobie Gniazdo Rozpusty.
Sebastian to pierwszy tom trylogii Efemera, która wyszła spod pióra jednej
z moich ulubionych pisarek – Anne Bishop.
Po wspaniałych Czarnych Kamieniach i
niezrównanymi tomie otwierającym najnowszą serię Inni, miałam lekkie obawy czy
nie popsuję sobie zdania na temat twórczości autorki. Zwłaszcza, że pierwsza
część Efemery zbierała dosyć różne
opinie, jednak najczęściej padało stwierdzenie, że jest dużo słabszy niż
pierwsza seria tejże autorki (jaka ukazała się w Polsce). Na szczęście obawy po
raz kolejny okazały się bezpodstawne. Chociaż, nie powiem, musiało trochę
potrwać nim całkowicie ustąpiły pola lekkiemu zachwytowi.
Chyba
pierwszy raz odkąd miałam okazję zapoznać się z twórczością autorki, zupełnie
nie mogłam „wczytać” się w przedstawianą historię. Nic mnie do niej nie
ciągnęło. Nie chodzi tu wcale o to, że początek jest nudny, bo nie jest. Po
prostu autorka trochę zbyt długo, jak na mój gust, zwlekała z przejściem do
sedna całej fabuły. Odnosiłam wrażenie, że wątki łączące początek z
rozwinięciem, były pisane na siłę, zupełnie tak jakby Bishop nie do końca miała na nie pomysł.
Na
szczęście w końcu wszystko się poukładało, tempo akcji wskoczyło na wyższe
obroty, a pisarka po raz kolejny zaczęła czarować słowem. Swoją drogą, to
naprawdę niebywałe jak doskonale Anne
Bishop, nawet w nudnych momentach, potrafi przykuć uwagę czytelnika i
zasiać w jego umyśle chociaż ziarno zainteresowania. Wyobraźnia i talent
twórczy pisarki po prostu nie mają sobie równych, czy to w zakresie tworzenia
całych historii, czy też miejsc akcji w jakich się one rozgrywają.
Fabuła,
gdy już autorka odkrywa przed nami główne wątki całej trylogii, idące w parze z
tymi dotyczącymi samego Sebastiana, jest naprawdę wciągająca oraz wzbudzająca
niebywałe zainteresowanie. Szczególnie, że tajemnica goni tajemnice. Ma ona w
sobie lekki posmak antyutopii, szczególnie jeżeli przyjrzymy się lepiej hierarchii
krajobrazczyń, czy też czarnoksiężników.
Bishop doskonale wie jak rozbudować napięcie do granic możliwości,
zarówno w sferze zmysłów jak i emocji. Zresztą powinnam się do tego już
przyzwyczaić, skoro każda powieść autorki potrafi wzbudzić we mnie masę uczuć
kotłujących się dopóki nie dotrę do końca historii, czasem nawet to nie pomaga.
Tempo akcji jest dosyć dynamiczne, ale nie pędzi do przodu. Określiłabym je
raczej jako umiarkowane. Dopiero kilka ostatnich rozdziałów znacznie
przyspiesza.
To, co mi
najbardziej nie pasowało w tej powieści (oprócz samego początku), to sposób w
jaki autorka wykreowała postać Sebastiana. W zestawieniu z głównymi postaciami
męskimi z innych serii. Mowa tu zwłaszcza o Daemonie Sadim, Simonie Wilcza
Straż, czy też nawet Lucivarze Yaslanie. Cała wymieniona trójka odznaczała się
naprawdę mocno zarysowanymi charakterami, nigdy się nie poddawali oraz byli
skorzy nawet do brutalności jeżeli wymagała tego sytuacja w jakiej się
znaleźli. Na ich tle, Sebastian ze swoim niezdecydowaniem i słabnącą wolą walki
wypada blado i nijako.
Całe szczęście,
ten niedostatek nadrabia postać Belladonny, która jest twardą oraz
niebezpieczną kobietą z którą każdy powinien się liczyć, bo inaczej może się to
dla niego skończyć dość niewesoło. Innymi słowy mówiąc, jest to bohaterka do
jakich przyzwyczaiła nas autorka, szczególnie serią Czarne Kamienie.
Podsumowując,
Sebastian to ciekawa i w ogólnym
rozrachunku, wciągająca książka, której niestety trochę brakuje do pozostałych
książek napisanych przez Anne Bishop.
Mimo to daje nadzieje, że wraz z kolejnymi tomami, trylogia Efemera nie okaże się taka zła. Dlatego
polecam każdemu, zarówno fanom autorki, jak i osobom, które nie miały jeszcze z
nią styczności.
WYZWANIE: Czytam fantastykę 2
Sebastian | Belladonna | Most marzeń
Strona autorki
"Belladonna"
„Erotyczna, zmysłowa i romantyczna”, jak określił ją „Booklist”, powieść Sebastian autorstwa Anne Bishop ukazała oczom czytelników rozbity świat Efemery. Świat, w którym mosty pomiędzy magicznymi krajobrazami przenoszą każdego tam, gdzie naprawdę przynależy, a nie tam, gdzie pragnie się udać. Teraz czas na jej kontynuację…
Zjadacz Świata nadal grasuje po krajobrazach Efemery, zasiewając w umysłach jej mieszkańców strach i zwątpienie. Tymczasem Glorianna Belladonna – dotąd jedyna krajobrazczyni zdolna pokrzyżować mu plany – odkrywa, że nie jest sama. Nadzieja serca leży w belladonnie – ostrzeżenie Sebastiana w półmroku jawy snu przemknęło przez krajobrazy i dotarło do Michaela, mężczyzny, który również posiada niezwykłą moc. To on i Glorianna mogą stanowić jedyną szansę dla mieszkańców Efemery…
Również kocham powieści Anny Bishop, po prostu marzę aby wszystkie skolekcjomować na mojej półeczce! Sebastiana również przeczytam -to jest po prostu must read!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam ^^
Uwielbiam autorkę, a jej seria Czarne kamienie to mistrzostwo, więc i po tę z przyjemnością sięgnę :)
OdpowiedzUsuńByć może to celowy zabieg, a autorka zamierza w kolejnych tomach pokazać przemianę bohatera :) Ciekawie opisane, nawet mnie zainteresowało, choć za gatunkiem nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na książki Anne Bishop, ale w bibliotekach brak...a znów kupować...
OdpowiedzUsuńHmm... Może z tą trylogią Bishop pójdzie mi lepiej :D
OdpowiedzUsuńNajpierw sięgnę po Czarne Kamienie tej autorki, a jeśli przypadnie mi do gustu, sięgnę również po tę serię. ;)
OdpowiedzUsuńAnne Bishop jest jeszcze nieznaną mi autorką, ale moja koleżanka się zaczytuje w jej książkach, więc będę musiała spróbować.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale coraz bardziej mam na jakąś chęć. Szczególnie, kiedy czytam Twoje recenzje. :)
OdpowiedzUsuńHm... Książka... Kusi! XD Ale też kojarzy mi się troszkę( nie wiem z jakiego powodu) z Mieczem ciemności Sherrilyn Kenyon. Jeszcze nie miałam okazji aby zapoznac się z książkami pani Bishop, więc może zacznę od tej ^^
OdpowiedzUsuń