Tytuł: Egzorcyzmy Dory Wilk
Seria: Heksalogia o Dorze Wilk #5
Autorka: Aneta Jadowska
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Okładka: miękka
Ilość stron: 526
Data wydania: 04/07/2014
ISBN: 9788375749397
Moja ocena: 6/6
LIBROTEKA.PL
!!!OSTRZEŻENIE!!!
Chcę od
razu zaznaczyć, co by nie było żadnych niedomówień, że recenzja będzie bardzo…
bardzo… bardzo subiektywna. Oparta przede wszystkim na moim „lubieniu” (bo
„nielubienie” w przypadku tej serii, nie ma po prostu prawa bytu :P). Będzie
sporo „ochów” i „achów”, w ogóle mnóstwo zachwytów :D. Także tego… czytacie na
własną odpowiedzialność! :P
!!!OSTRZEŻENIE!!!
Aneta
Jadowska szturmem zdobyła polską „scenę” urban fantasy, a co za tym idzie,
także i serca fanek oraz fanów tegoż gatunku. Wszystko to za sprawą swojej
debiutanckiej powieści – Złodzieja dusz,
otwierającym heksalogię o Dorze Wilk.
Na
przestrzeni sześciu tomów tejże serii, poznajemy i przeżywamy nie mało przygód
wraz z główną bohaterką Teodorą „Dorą” Wilk. Wiedźmą łączącą w sobie sprzeczne
geny Pani Północy i magii płodności… i jeszcze kilka innych na dokładkę. Trzeba
również wspomnieć, że Dora to kobieta magnes… na kłopoty oczywiście. W Egzorcyzmach Dory Wilk piątym i zarazem
przed ostatnim tomie serii nasza protagonista po raz kolejny wpadnie w nie lada
kłopoty. Jednak mała rzecz odróżnia je od poprzednich, z których Dorze udało
się wyjść obronną ręką. Tym razem wiedźma nie jest do końca pewna czy uda jej
się wyjść z tego cało i to w dosłownym sensie. Wszystko z powodu śledztwa,
które swój początek ma w niemagicznym Toruniu.
Ktoś
zabija młode kobiety i pozostawia na nich dziwne słowa. Z tego powodu, nawet
nad wyraz praktyczna Bogna zdaje sobie sprawę, że za tym wszystkim kryje się
coś więcej niż zwykły zwyrodnialec. A przecież z tym, co niezwykłe tylko Dora
potrafi sobie najlepiej poradzić. Jednak nikt nie spodziewał się tego, że
zwykła ludzka sprawa wciągnie naszą wiedźmę do piekła – dosłownie.
Długo.
Oj, bardzo długo, zwlekałam z lekturą tego tomu. Wolałam mieć pod ręką ostatni
już tom z przygodami ulubionych bohaterów. W końcu stało się… zasiadłam do
czytania i po prostu przepadłam! Od tej książki nie da się oderwać. Nawet jak
trzeba odłożyć ją na bok i zająć się czymś innym, to można być pewnym, że
ciekawość: podkręcana przez autorkę już od pierwszych stron; nie da chwili
wytchnienia, dopóki ponownie nie weźmie się jej do ręki. Zwłaszcza że znajdzie
się w niej wszystko, za co fanki pokochały heksalogi, a szczególnie – Miron i
Baal. Często przebywający w jednym pokoju. Do pełni szczęścia (oczywiście mówię
o własnej osobie) brakuje tylko Romana. Wtedy z pewnością rozpłynęłabym się
całkowicie. Oczywiście uwielbiam również Joshuę, ale to wymieniona wyżej trójka
(właśnie w tej kolejności) niezaprzeczalnie skradła moje serce.
Jednak to
nie jedyna zaleta Egzorcyzmów… jest
jeszcze bowiem świetna fabuła, dzięki której możemy lepiej poznać kolejny
fragment życia protagonistki. Tym razem pada na piekło. Co za tym idzie, wraz z
rozwojem sprawy, w jaką wplatała się Dora, poznajemy równocześnie historię
Baala, hierarchię wśród demonów, czy też różnice, po których łatwo odróżnić, z
jakiego gatunku jest dany osobnik i najciekawsze: jakie są najważniejsze
priorytety dla tych mieszkańców włości Lucyfera. Co więcej, dowiemy się
również, na czym polega status oblubienicy Pana Demonów, jakie obowiązki się z
tym wiążą i dlaczego padło akurat na naszą wiedźmę. Gdy dodamy do tego stale
zwiększające się tempo akcji pełne zaskakujących zwrotów, nie pozostaje nic
innego – jak tylko chylić czoła przed talentem pisarki oraz trzymać kciuki jak
najmocniej, aby nie przyszło jej do głowy zaprzestać tworzyć.
Na
przestrzeni kolejnych tomów zmieniała się przede wszystkim protagonista,
dostosowując się do tego, jakie kłody ma rzucane pod nogi. Jednak nie tylko to,
jest jeszcze kilka innych niuansów, które uległy zmianom. Najważniejszym i
najbardziej zauważalnym jest klimat, który z tomu na tom robił się ciut
mocniejszy i mroczniejszy, aby w „piątce” osiągnąć apogeum. W tej części jest
brutalniej, bardziej tajemniczo, a mrok dosłownie wylewa się ze stron.
Jadowska doskonale utrzymuje poziom, jaki
narzuciła sobie pierwszym tomem. Ba! Powiem więcej, z każdym kolejnym tomem
podnosiła go ciut wyżej. Jednak w przypadku Egzorcyzmów Dory Wilk, autorka przeszła samą siebie. To, z jaką
łatwością wywołuje w czytelniku pełną gamę emocji (od lekki obaw, przez
wszystkie stadia rozwijającego się strachu, aż po zapierające dech przerażenie)
tylko na przestrzeni jednego, no może dwóch, góra trzech, akapitów jest
naprawdę niesamowite. Nie można przecież zapomnieć, że nie tylko takie uczucia będą
nam towarzyszyć.
Egzorcyzmy Dory Wilk to naprawdę niesamowita powieść i to tak
bardzo, że ciężko było mi sklecić jakieś sensowne zdania na jej temat. Najchętniej
ograniczyłabym się do okrzyków: „niesamowita!”; „wspaniała”; „niepowtarzalna”,
oraz wszelkich „ochów” i „achów” względem scen z Mironem i Baalem (czyli często
i gęsto). Strach pomyśleć co to będzie, jak zacznę pisać o Na wojnie nie ma niewinnych.
Gorąco
polecam nie tylko fanom autorki oraz Dory, bo w tym przypadku rozumie się samo przez
się, że lektura nie podlega dyskusji, ale także tym, którzy jakimś cudem
jeszcze ich nie znają. Radze jednak zacząć od tomu pierwszego. Z pewnością nie
pożałujecie.
WYZWANIE: Czytam fantastykę 2
Złodziej dusz | Bogowie muszą być szaleni | Zwycięzca bierze wszystko |
Wszystko zostaje w rodzinie | Egzorcyzmy Dory Wilk | Na wojnie nie ma niewinnych
Tak zachwalasz, takie ochy i achy, że niezwykle trudno mi jest dalej trwać w niewiedzy, muszę zacząć od pierwszego tomu, by zakochać się w tej serii jak Ty:)
OdpowiedzUsuńKolejne zachwyty nad tą serią ;) Nic tylko czytać ;)
OdpowiedzUsuńŻyczenia świąteczne zawsze najlepiej składać osobiście, jednak ponieważ nie mam takiej możliwości, postanowiłam zrezygnować z oklepanych formułek i dla wszystkich moli książkowych przygotować w tym roku coś specjalnego :). Zapraszam na mojego bloga, na którym znajdziesz filmik, który możesz potraktować jako kartkę świąteczną w wersji deluxe ;). Mam nadzieję, że Ci się spodoba i WESOŁYCH ŚWIĄT! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Esa
ale podkręciłaś moje chęci czytania, a nie mam na razie czasu... oj jak ja to zniosę...
OdpowiedzUsuń