Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 368
Rok wydania: 2011
Anioł na
piekielnym tronie?
Kenneth B. Andersen to duński pisarz, który
specjalizuje się w gatunku książek młodzieżowych. Z zawodu był nauczycielem,
jednak w roku 2007 postanowił porzucić nauczanie nastolatków i na dobre zajął
się pisaniem książek dla nich. Była to najlepsza decyzja jego życia, seria
„Wielka wojna diabła” zdobyła ogromną popularność nawet wśród opornych
czytelników młodego pokolenia.
„Uczeń diabła” jest właśnie pierwszym tomem wyżej
wymienionej serii. Głównym bohaterem jest Filip Engell, na co dzień miły,
dobrze uczący się i uczynny aż do przesady. W wyniku okropnej pomyłki, ginie
przedwcześnie aby potem trafić prosto do państwa Lucyfera.
Tam dowiaduje się, że Pan Ciemności jest umierający
i potrzebuje odpowiedniego następcy tronu, którym ma zostać…. właśnie tu zaszła
pomyłka. Śmierć miała ściągną do piekła oprawcę Filipa, a nie samą ofiarę.
Lucyfer jest przerażony tym, że zamiast diabła trafił mu się anioł i to nie
tylko z nazwiska, ale także z zachowania. Nie ma jednak czasu na odkręcanie
całej sprawy. Nie dość, że zostało mu niewiele czasu, to jeszcze jest w piekle
ktoś kto z chęcią zająłby jego miejsce. Dlatego też, musi jak najszybciej
zmienić Filipa w bezwzględnego demona oraz przekazać mu całą posiadaną wiedzę
na temat zarządzania Piekłem.
W nauce pomaga mu Satina demonica, która uczy się
na Kusicielkę. To właśnie przy niej Filip uczy się bycia złym i odnajduje
przyjemność w złych uczynkach. Dodatkowo jego ciemną stronę osobowości podsyca,
na każdym kroku, kot Lucyfera – Lucyfaks.
Spędzając czas z Satiną, chłopak odkrywa, że
choroba Lucyfera jest spowodowana spiskiem uknutym przeciwko niemu, ponieważ w
Piekle jest demon pragnący zająć jego miejsce i siać postrach między ludźmi.
Autor miał naprawdę doskonały pomysł nie tylko na
książkę, ale ogólnie na całą serię. Przygody chłopca o anielskim charakterze,
który musi się odnaleźć w piekielnej rzeczywistości to istny powiew świeżości w
fantastyce. Przygody Filipa bawią do łez i przyprawiają o ciarki na plecach.
Dodatkowym atutem powieści jest to, że Andersen w
fantastyczny świat wplótł także wątki detektywistyczne. Czytelnik razem z
bohaterami stara się dowiedzieć kto i w jaki sposób doprowadził Lucyfera do
stanu śmierci ostatecznej, pomimo jego nieśmiertelności.
Jeżeli chodzi o świat, który wykreował autor, to
jest on doskonale opisany. W czasie czytania odnosi się wrażenie, że wszystko
jest realne i namacalne do tego stopnia, iż ma się ochotę sięgnięcia po jakiś
przedmiot lub dotknięcia któregoś z demonów. A jak wiadomo, autor nie miał
prostego zadania, musiał od podstaw stworzyć wizerunek nie tylko piekła, ale
także jego demonicznych mieszkańców i kar jakie muszą odbywać zesłani tam
potępieńcy.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, a to za
sprawą języka jakim posługuje się autor. W wielu przypadkach Andersen korzystał
z potocznego języka na co dzień używanego przez młodzież, a przecież kto mógł
go lepiej poznać niż nauczyciel.
Dodam jeszcze tylko, że zakończenie jest bardzo
intrygujące i czuje się po nim lekki niedosyt. Z pewnością sięgnę po kolejne
części z tej serii. Polubiłam bohaterów, nawet tych demonicznych. Polecam jako
lekturę odpowiednią na długie jesienne wieczory.
Kilka osób już poleca tę książkę i myślę, że po nią sięgnę. Jak znajdę czas ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!