Tytuł: Goliat
Tytuł oryginalny: Goliath
Trylogia: Lewiatan #3
Autor: Scott Westerfeld
Tłumaczenie: Jarosław Rybski
Ilustracje: Keith Thompson
Wydawnictwo: Rebis
Okładka: miękka + skrzydełka
Ilość stron: 496
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7510-591-9
Moja ocena: 6/6
Jak długo
można kłamać, kiedy w grę w chodzi miłość? Czy warto poświęcić wszystko w imię
wyższych celów? Czy należy brać odpowiedzialność za czyny innych osób? Czy
jedna osoba może powstrzymać wojnę rozprzestrzeniającą się na cały świat? Co zrobić,
gdy najlepszy przyjaciel okazuje się… dziewczyną? Czym jest Goliat? Te i
jeszcze kilka innych dylematów kotłuje się w głowach dwójki młodych bohaterów
steampunkowej trylogii Lewiatan,
autorstwa Scott’a Westerfeld’a. Goliat jest jej trzecim i zarazem
ostatnim tomem, w którym wreszcie poznamy rozwiązania wszystkich interesujących
nas wątków.
Lewiatan
wyruszył w dalszą drogę, pozostawiając za sobą Konstantynopol ogarnięty szałem
rewolucji. Na jego pokładzie ponownie znalazł się Alek, z czego Deryn jest
ukontentowana. Dziewczyna wie, że nie może liczyć na nic więcej niż przyjaźń,
szczególnie, iż nadal udaje chłopaka. Jednak Alek w końcu odkrywa jej sekret, w
dość niekonwencjonalny sposób…
W tym
samym czasie Lewiatan, który miał dotrzeć do Azji, nagle w połowie drogi
odbiera rozkazy od cara, aby odebrać tajemniczą przesyłkę i udać się z nią na
Syberię. Z samego centrum zdewastowanego obszaru, na pokład wraz ze swoją ekipą
wchodzi „szalony” naukowiec – Nikola Tesla. Szybko przekonuje on wszystkich, że
to co widzieli było dziełem jego potężnej broni, dzięki której jest w stanie
zakończyć wojnę. Alek widzi w tym szansę na ocalenie swoich rodaków i objęcie,
należącego mu się, tronu Austro-Węgier. Przekonuje Teslę do swojego pomysłu,
który pokieruje ich aż do Nowego Jorku… Jaki finał będzie miała ta historia?
Zacznę
może od tego, że dość długo wzbraniałam się przed czytaniem trylogii Lewiatan, cały czas uważałam, że
alternatywna historia I Wojny Światowej jest nie dla mnie. Wystarczyło jednak
przemóc się i wraz z kolejnymi, ubywającymi stronami pierwszego tomu, po prostu
przepadłam. Lewiatan sprawił, że
zakochałam się w historii Alka i Deryn. Behemot
tylko mnie w tym utwierdził. Natomiast Goliat
rozłożył mnie na łopatki! Scott
Westerfeld zrobił naprawdę kawał dobrej roboty łącząc autentyczne fakt i
postacie z tamtego okresu, z fikcją literacką tworząc przy tym fascynującą historię,
która nie tylko bawi, ale także i uczy.
Fabuła
jest naprawdę świetnie skonstruowana, od samego początku widać, że autor doskonale
przygotował się z historycznych faktów o I wojnie światowej. Zresztą nawet
gdyby tego nie zrobił, to nie bardzo można by było mu to zarzucić, ponieważ
znaczną część historii zawartej w całej trylogii, stanowią elementy steampunku.
W tym miejscu na uwagę zasługuje wyobraźnia, dzięki której pisarz „powołał do
życia” tyle niezwykłych darwinowskich stworzeń oraz chrzęstowych wynalazków
mechanicznych. Co więcej, wszystko zostało doskonale opisane, dzięki czemu nie
ma nawet najmniejszych trudności z ich wyobrażeniem sobie. Szczególnie, iż
niektóre z nich zostały „poparte” niesamowitymi ilustracjami autorstwa Keith’a Thompson’a. Wracając jednak to
tematu samej fabuły, Westerfeld skrupulatnie
rozwiązuje poszczególne wątki, jakich początki mieliśmy okazję śledzić w
poprzednich tomach. Niech to jednak Was nie zwiedzie, ponieważ na miejsce poprzedniej
tajemnicy autor „wstawia” zupełnie nową. Dzięki temu w trakcie lektury z całą
pewnością nie można narzekać na nudę czy też monotonność.
Muszę
przyznać, że od samego początku intrygował mnie wątek miłosny pomiędzy Alkiem i
Deryn. Nie, wcale nie dlatego, że jestem kobietom i bardzo lubię takie historie
(no może odrobinkę także z tego powodu), ale przede wszystkim, iż był on pisany
przez mężczyznę. Może właśnie, dlatego odbierałam go jednocześnie, jako coś
dość przewidywalnego, a jednocześnie owianego lekką tajemnicą, ponieważ autor
do samego końca trzyma w niepewności, co do tego jak zostanie on rozwinięty. Przyznam,
że w mojej głowie w trakcie czytania fabuły poszczególnych tomów, powstało
sporo jego scenariuszy, ale żaden do końca nie był zgodny z tym, w jaką stronę
skierował go autor.
Jeżeli
chodzi o bohaterów, to nawet w tym tomie autor o nich nie zapomniał i poświęcił
„rozwinięciu” każdego z nich praktycznie tyle samo czasu jak fabule. Doskonale
widać to zarówno w przypadku dwójki głównych bohaterów, u których możemy
obserwować przemianę pod wpływem wszystkich wydarzeń, w jakich biorą udział.
Alek coraz częściej uświadamia sobie, jaki ciężar spoczywa w tej chwili i do
jakiej rangi on urośnie, kiedy obejmie tron Austro-Węgier. Także i Deryn nie pozostaje w tyle,
dziewczynie coraz trudniej jest ukrywać prawdę osobie, szczególnie, iż jej
uczucia do Alka są coraz mocniejsze. Właśnie z tego powodu ciężko jest jej
wyznać swoje tajemnice, ponieważ boi się odrzucenia. Jednak nie tylko te
postacie zostały doskonale przedstawione, Westerfeld
nie zapomina, bowiem także o tych bohaterach, którym przypadła w udziale rola w
drugim szeregu (chodzi tutaj na przykład o postać doktor Barlow, hrabiego
Volgera czy też samego Nikoli Tesli). Każda z nich jest unikalna i wyjątkowa. Każda
ma własnych niepowtarzalny charakter, czy też zwroty, dzięki którym bezbłędnie
można odgadną, kto wypowiada się w danym momencie.
Zarówno Goliat jak i pozostałe tomy trylogii są
naprawdę świetną historią, z którą warto się zapoznać i nie warto zwracać uwagi
na fakt, że jest ona zaliczana do literatury młodzieżowej. Na spokojnie, po
trylogię Lewiatan może sięgnąć każdy,
niezależnie od wieku. Gorąco polecam!
WYZWANIE: Czytam fantastykę 2
Strona autora
Trailer do książki
Brzmi kusząco
OdpowiedzUsuńWesterfeld, to ten od Brzydcy/Śliczni/Wyjątkowi? 6/6 to świetna nota :) Fajnie czytać książke która daje radość :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta seria, a pozytywne oceny zachęcają do przeczytania. Dobrze, że widziałam ją na półce w bibliotece. Chyba pożyczę przy następnej wizycie w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńMoże -kiedyś. Tymczasem zapisuję :)
OdpowiedzUsuńTym razem to chyba nie moja tematyka...
OdpowiedzUsuńCzytała inne książki tego autora i strasznie mi się podobały. Z tą serią też muszę się zapoznać!
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy specjalnie nie do tej trylogii nie ciągnęło, może kiedyś się skuszę, ale to bardzo kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńO serii nigdy nie słyszałem, cieszę się, że trafiam na coś nowego ;D Recenzja świetna!
OdpowiedzUsuńDodaję Cię do obserwowanych i zapraszam na mój nowy blog:
http://kamilczytaksiazki.blogspot.com