Dzisiaj będzie o czymś zupełnie innym, bo w ogóle nie związanym z recenzjami, czytaniem i ogólnie z książkami. Więc o czym będzie?? Ano o corocznym święcie, które już od 35 lat odbywa się w moim mieście, czyli Skierniewickim Święcie Kwiatów, Owoców i Warzyw. Lub jak kto woli w uproszczonej formie - Święcie Krzaka :P
Najpierw trochę historii...
Czy bez profesora Szczepana Pieniążka i
kolejnych pokoleń naukowców – ogrodników Skierniewice byłyby tym samym
miastem, którym są dzisiaj? Czy wyobrażamy sobie nasze miasto bez
wrześniowej wrzawy ulicznej, oczekiwania na wydarzenia kulturalne czy
bez dokonania zakupu chociażby symbolicznego kwiatka? Na pewno nie. Jak
to się stało, że ogrodnicy i działkowcy z całego kraju pielgrzymują, co
roku we wrześniu do Skierniewic? To proste: chcą zasięgnąć fachowej
porady specjalistów z Instytutu Ogrodnictwa, obejrzeć wyhodowane przez
nich i przez konkurencję rośliny, zaopatrzyć się w poradniki ogrodnicze,
środki ochrony roślin. Na wystawach można obejrzeć wyniki pracy nad
doskonaleniem gatunków warzyw i owoców, nabyć ulotki, skosztować
warzywnych przetworów. Corocznie zachwycamy się bogatymi, kolorowymi i
pachnącymi wystawami. Tak naprawdę najbardziej zmiennymi elementami
Święta są propozycje kulturalne przygotowywane przez 34 lata przez
skierniewickie instytucje kultury. Pierwsze Święto zostało zorganizowane w 1977 roku.
I tak to się zaczęło…
Wracając do tematu...
Szkoda, że organizatorzy zaczęli w dużej mierze odchodzić od tematyki tego Święta, które zaczęło przez to zmieniać się w zwykły jarmark cudów. :) Oprócz straganów z różnorakimi dobrami typu owoce, kwiaty i wszystkim co się wiąże z jakąkolwiek uprawą, mamy także wiele "dupereli" w ogóle nie związane z tematyką święta. A szkoda, bo to był czas kiedy ludzie naprawdę nastawiali się na kupno kwiatów, czy to do domów, czy do ogródka. Od kilku lat, jednak takie tematyczne stragany można policzyć na palcach obu rąk.Więcej jest grilii i innych stoisk z fast foodami.
Jedynie dzieci i młodzież nie czują się zawiedzeni, ponieważ lunaparki i inne typu atrakcje dopisują każdego roku. Doskonałym przykładem jest tutaj moja córeczka, która co prawda w zeszłym roku trochę się bała, a w tym wprost nie mogliśmy jej odciągnąć. Także w ciągu dwóch dni zaliczyliśmy 20 jazd na karuzeli :D Przypomina się dzieciństwo, bo w nastoletnich latach, co prawda była karuzela, ale ta bardziej ekstremalna (gdzie często wisi się głową w dół :D).
Także część kulturalna jest zazwyczaj niczego sobie. Jednak znowu się przyczepię, ponieważ w tym roku nie bardzo Urząd miasta się popisał. Jedynymi plusami był występ Jamala, który gra muzykę reggae.
Filmik może nie za ciekawy, ale chodzi przecież o piosenkę :D
Później był przepiękny pokaz sztucznych ogni i w sumie dla mnie święto się zakończyło, jeżeli chodzi o imprezy kulturalne. Interesowały mnie jeszcze jedynie pokazy tańca, a zwłaszcza tam gdzie tańczy moja ośmioletnia chrześnica i jej starsza siostra (obie tańczą hip -hop) :D
No dobra, trochę wam posmęciłam, a teraz wracam do książki "Nowa ziemia" i gorącej herbatki z sokiem malinowym i rumem (Uwielbiam swojego męża! :D).
przyjemnej lektury "Nowej ziemi" :)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam swojego męża :)
Fajną nazwę nosi wasze święto (tą uproszczoną :P) U mnie też w ten weekend była impreza pod hasłem "Kocham Pabianice". Wczoraj jakiś Motoshow, na którym nie byłam a dziś festyn, pokazy tańca, skoki na bungee i różne inne rzeczy plus wieczorny koncert Braci, na który się wybrałam :) Za tydzień ma być festiwal aut amerykańskich. Zawsze to jakaś atrakcja w takim niedużym mieście gdzie rzadko kiedy coś się dzieje :)
OdpowiedzUsuńTak, wersja uproszczona ma fajną nazwę ;) Ciekawe święto, chętnie popodziwiałabym te Kwiaty, Owoce i Warzywa :) I rozumiem ten żal, że coraz mniej kwiatów, a coraz więcej fast-foodów - my rodzinnie też wiele razy jeździliśmy do Barzkowic na Targi Rolne, a teraz nie byliśmy od kilku lat, bo teraz to zobaczyć tam zwierzę coraz gorzej, ale kupić tandetne kolczyki czy hot-doga - wszędzie.
OdpowiedzUsuńFajna impreza, chętnie bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńI tak bym się chętnie kiedyś wybrała :) Teraz niestety wszystkie tradycje się zbliżają bardziej do fastfoodów :P
OdpowiedzUsuńAle czad! Święto dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńPiękny nowy wygląd blogu!
OdpowiedzUsuńInteresujące święto. Szkoda, że u mnie w mieście podobnego nie organizują. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń