Tytuł: Lare i t'aeTytuł oryginalny: Lare i t'aeSeria: Obca krew #2Autor: Eleonora RatkiewiczTłumacz: Ewa BiałołęckaWydawnictwo: Fabryka słówIlość stron: 360Rok wydania: 2012ISBN: 978-83-7574-592-4Moja ocena: 1,5/6
Eleonora
Ratkiewicz ukończyła wydział biologii na Leningradzkim Uniwersytecie
Państwowym. Jej doświadczenie zawodowe jest dość bogate: nauczycielka w szkole,
redaktor w bibliotece lub młodszy naukowiec w instytucie i inne. Z początku
próbowała swoich sił w literaturze z gatunku science fiction. Jednak w końcu
skupiła się na tym co ją satysfakcjonowało, czyli w historiach o ludziach i
utworach konceptualnych. Lare i t’ae
to trzecia książka w jej pisarskim dorobku.
Pomiędzy ośmioma królestwami zapanował pokój. Nawet
mieszkańcy stepu przestali być zagrożeniem od kiedy na tronie Najlisu zasiada
Lermett. Jednak nadchodzą ciężkie czasy dla wszystkich. Każdemu królestwu
zagraża straszliwa susza, która pociągnie za sobą czas głodu, wojny i krwi. Po
raz kolejny Lermett może wszystkich ocalić. W końcu jest utalentowanym
dyplomatą i politykiem. Tylko jak to się ma do niszczycielskiego wpływu pogody?
Czy młodemu władcy uda się przekonać innych, aby się sprzymierzyć i wspólnymi siłami
wygrać nierówną walkę ze zjawiskami naturalnymi?
Opis zapowiada naprawdę pełną napięcia, interesującą
i wciągającą lekturę. Dlatego bardzo żałuję, że wszystkie te emocje zamknięte
zostały właśnie w tych kilku zdaniach. Autorka miała naprawdę ciekawy pomysł,
ale nie potrafiła wykorzystać nawet małej cząstki jego potencjału. Fabuła jest
zagmatwana z powodu wielowątkowości. Może byłoby to nawet znośne gdyby nie
fakt, że każdy z wątków odnosi się do zupełnie czego innego niż główna idea
powieści. Akcja jest jednostajna i monotonna, przez co w powieść w ogóle nie
można się wczytać. Nawet jeżeli autorce udaje się zaskoczyć czymś czytelnika,
to niestety dana myśl rozwijana jest beż żadnego polotu i tak jakby w jednym
wymiarze. Żadna z opisywanych emocji nie ma wyrazistości, są po prostu płaskie
i nijakie.
Również bohaterowie nie zasługują na większą uwagę,
ponieważ ciężko jest się zorientować o którym z nich w ogóle czytam w danym akapicie.
Eleonora Ratkiewicz nadała im bowiem
wiele przeróżnych przydomków, imion i w ogóle cech charakterystycznych, które
jakby tak dobrze się przyjrzeć to w różnych momentach określają zupełnie inne
postacie niż początkowo.
Podsumowując.
Zaczynając swoją przygodę z Lare i t’ae
liczyłam na naprawdę świetną książkę, od której nie sposób będzie się oderwać.
Niestety w zamian otrzymałam historię, którą już po kilku stronach miałam
ochotę rzucić w kąt i zupełnie o niej zapomnieć. Powieść Eleonory Ratkiewicz mogę zaliczyć jedynie do grona książek, które
czytałam najdłużej. Nie polecam nikomu, chyba że chcecie napsuć sobie nerw i
wynudzić się za wszystkie czasy.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki
wydawnictwu Fabryka słów
Obca krew: 1. Tae ekkjer! 2. Lare i t'ae <----
Książkę można kupić w dobrej cenie:
Uuuu słabiutko... w sumie nie miałam jej nawet w planach :P Chociaż, wielu ludzi się książką zachwyca, jednak jeżeli książka nie wywołuje emocji, bądź wywołuje znikome... to jestem zmuszona sobie ją darować. Przynajmniej dzięki Tobie wiem, że mam ją omijać szerokim łukiem ;D
OdpowiedzUsuńJa właśnie kończę "Tae ekkejr!" - faktycznie Ratkiewicz jest nijaka. Moim zdaniem nie potrafi stworzyć fabuły. Moim pierwszym odczuciem co do książki są słowa: "Ta książka jest o niczym!". Ale, wbrew pozorom, dobrze się czyta. Wiele razy się uśmiałam, co trochę książkę ratuje. "Lare-i-t'ae" mam na półce i niedługo się za to wezmę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Angie Wu
www.zrecenzujemy.blogspot.com
póki co mam w planach część pierwszą, a czy sięgnę po kontynuację, to zależy od tego, czy pierwszy tom mnie do tego zachęci ;]
OdpowiedzUsuńOk, zrozumiałam i trzymam się z dala. Wczoraj jeszcze myślałam ją kupic. Dobrze, że tego nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz widzę tak nisko ocenioną tę książkę, nieźle.
OdpowiedzUsuńO! Szkoda. :( Byłam ciekawa tej książki, ale teraz chyba dam sobie spokój. :3
OdpowiedzUsuńSoph, niedługo dam recenzję pierwszego tomu, może Ci się odmieni :D
UsuńZastanawiałam się nad tą książką, ale po Twojej recenzji sobie daruję:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tą konkretną serię, to nie czytałam ani pierwszej, ani drugiej części. Nie zaciekawił mnie opis czy recenzje, które czytałam, więc dałam sobie spokój. Widzę, że słusznie. ;-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy miałam już okazję Ci podziękować, za wstawienie banerka akcji. :-) - Dzięki!
UsuńCzytałam "Tae ekkejr!" i miałam mieszane uczucia, choć koniec końców wspominam ją pozytywnie. Podobało mi się ukazanie relacji Lermett'a i Eneari'ego. Czy w tej części spotkać można także Eneari'ego?
OdpowiedzUsuń