Tytuł: Cień i kość
Tytuł oryginalny: Shadow and Bone
Seria/trylogia: Trylogia Grisza
Autor: Leigh Bardugo
Tłumacz: Anna Pochłódka-Wątorek
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 380
Data wydania: 26/06/2013 (?)
ISBN: 9788361386322
Moja ocena: 4,5/6
Kupicie w: LIBROTEKA; PK FONT
Rosja. Magiczna. Mroczna. Nieznana. Czyli po prostu
doskonałe tło dla historii fantastycznych. Tym bardziej żałuję, że autorzy
raczej nie decydują się wykorzystać ten potencjał. Na szczęście nie wszyscy.
Jedną z osób, która podjęła wyzwanie i zaczerpnęła co nieco z „mistyki” tego
kraju i stworzyła swój własny, unikalny kraj, jest amerykańska pisarka – Leigh Bardugo. Jej debiutancką powieść Cień i kość, która otwiera Trylogię Grisza. Polscy czytelnicy mogą
ją poznać dzięki uprzejmości wydawnictwa Papierowy księżyc.
Ravka to już nie to samo państwo co kiedyś. Zżerana
od środka nie tylko z powodu prowadzonych wojen, ale także mrocznej Fałdy
Cienia, która dzieli ją na dwie części, piękna i mocarna niegdyś kraina zaczyna
podupadać w ruinę. Nikt nie widzi nawet małej iskierki nadziei na poprawę. Do
momentu kiedy pewna niepozorna dziewczyna odkrywa swój niebywały talent
magiczny.
Alina Starkov, bo o niej mowa, nigdy nie
przypuszczała, że może należeć do jednej z najbardziej elitarnych warstw
klasowych społeczeństwa – Griszów. Wychowana w sierocińcu, za swoją jedyną
rodzinę uważa najlepszego przyjaciela – Mala; w którym skrycie się podkochuje
już od najmłodszych lat. To właśnie w momencie gdy stara się go uratować przed
przerażającymi mieszkańcami Fałdy, ujawnia się jej moc. Tylko jaką cenę
przyjdzie jej ponieść za tą wiedzę?
Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem talentu
pisarskiego i wyobraźni Leigh Bardugo.
To dzięki tym dwóm „elementom” powstała i ożyła na kartach powieści Ravka. Mimo
szpecącej ją Fałdy Cienia, to niesamowita kraina pełna magii i mroku, które
przeplatają się ze sobą tworząc niesamowity klimat. To właśnie on wciągnął mnie
od samego początku i nie pozwolił odłożyć książki dopóki nie dobrnęłam do
końca, a przyznam, że chwilami szło mi dość opornie, ale po kolei.
Fabuła i sam pomysł na nią, są interesujące i dość
nowatorskie. Zachwyca również używanie całkowicie nowych nazw (np. Grisza,
Cybeja), których z całą pewności nie spotkamy w innych książkach, więc nie
można powiedzieć aby elementy użyte przez autorkę do tworzenia tej historii,
były stare oraz do granic możliwości oklepane i wyeksploatowane. Także język
zasługuje na pochwałę, ponieważ pomimo chwilami dziwnych oraz nieznanych słów,
jest on bardzo prosty i plastyczny, więc nie ma najmniejszego problemu z jego
zrozumieniem, a także wizualizacją wszystkiego co czytamy.
Zastanawiacie się więc pewnie co mi zgrzytało? Ano
to, że pomimo tych wszystkich plusów, były chwile kiedy miałam wrażenie, iż nic
nie trzyma się w niej „kupy”. Co poniektóre sytuacje i dialogi wydawały mi się
sztuczne oraz wymuszone. Jak dla mnie kulała także akcja. Była ona ciut zbyt
monotonna, a nawet jeżeli pojawiały się przebłyski szybkiego tempa to znikały
równie szybko jak się pojawiły.
Jeżeli chodzi o bohaterów to… jakoś do tej pory nie
bardzo wiem co mam o nich myśleć. Z jednej strony są naprawdę wyraziści, a z
drugiej, nie ma w nich nic mogącego przyciągać
uwagę, a także i przychylność czytelnika. Chociaż muszę powiedzieć, że do tej
pory jestem zaintrygowana Darklingiem. Jest mroczny i pełen tajemnic, od samego
początku kojarzył mi się z… Rasputinem. Sama nie wiem czemu, bo przecież
dopiero pod koniec okazuje się jaki jest naprawdę.
Podsumowując. Cień
i kość jeszcze przed swoją premierą (tak w ogóle to czy już ona nastąpiła?)
zbierała bardzo pochlebne i zachwalające recenzje. To właśnie w oparciu o nie
spodziewałam się czegoś ciut lepszego. Ale to nic, nie ma tego złego co by na
dobre nie wyszło. Teraz bowiem, mogę mieć spokojną nadzieję na lepszą
kontynuację. Innymi słowy mówiąc, nie muszę się zamartwiać, czy kolejny tom da
radę utrzymać poziom. Jeżeli chodzi o to, czy polecam i zachęcam do czytania
innych to każdy sam musi to rozważyć. Ja ani nie zachęcam, ani nie zniechęcam.
WYZWANIE: Czytam fantastykę!
Trylogia Grisza:
1. Cień i kość
2. Siege and Storm
3. Ruin and Rising
Strona autorki
Trailer do książki
Miałam już okazję przeczytać i miło wspominam lekturę aczkolwiek seria ta nie dołącza do grona tych najlepszych - mimo to chętnie poznam dalsze losy bohaterów ;)
OdpowiedzUsuńMimo wad z chęcią się z nią zaznajomię.
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać, to takie moje must have:)
OdpowiedzUsuńOd dnia premiery chcę przeczytać tę książkę! Może w końcu mi się uda :D
OdpowiedzUsuńMimo twojego sceptycyzmu wydaje mi się, że książka jest warta przeczytania. Z chęcią się za nią rozejrzę.
OdpowiedzUsuńJakoś nie do końca jestem przekonana do tej książki od kiedy przeczytałam, że jest podobna do "Gildii magów". Przy "Gildii" męczyłam się niemiłosiernie i do dziś sobie nie wybaczyłam, że kupiłam całą serię od razu. Ostatniego tomu chyba już nie dam rady przeczytać (zresztą niewiele pamiętam z poprzednich). Nie chcę drugi raz się tak pomylić dlatego chyba na razie spasuję.
OdpowiedzUsuńAle okładka przepiękna, trzeba przyznać ;)
Pozdrawiam!
Bardzo bym chciała przeczytać, choć nie lubię wymuszonych scen... Może jakoś je przeboleję...?
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com
Mam ją na półce (szczotę, więc nie wiem, kiedy była i czy była premiera), więc na bank przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jestem pewna, czy to książka dla mnie, jednak zwrócę na nią większą uwagę :)
OdpowiedzUsuńMnie jednak nie zainteresowała ta książka- brakuje w niej tej szczypty magii, która sprawia, że książke chce sie po prostu pochłonąć :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, albo polecę innym miłośnikom fantastyki w mojej rodzinie :)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu chodzi za mną ten tytuł. W ogóle książki od Papierowego Księżyca. Wszyscy tak chwalą, że wypadałoby ruszyć tylko na zakupy książkowe i pozyskać kilka ich tytułów ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam dzięki wydawnictwu, bardzo mi sie spodobała, dawało się wyczuć rosyjski klimat, a do tego książka dała jakiś nowy powiew do fantastyki ;) Świetne okładki znalazłaś ;) Bardzo mi się podobają, szczególnie ta ostatnia. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.