Tytuł: Klątwa opali
Tytuł oryginalny: Terrier
Seria/trylogia: Kroniki Tortallu/Becca Cooper
Autor: Tamora Pierce
Tłumacz: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 600
Data wydania: 17/04/2013
ISBN: 9788376861364
Moja ocena: 5/6
Opal ognisty jest to jedna z odmian opalu, który w
dawniejszych czasach był ceniony bardziej niż złoto. Dlaczego taka nazwa?
Ponieważ ten typ wykazuje się ognistą, czerwoną barwą, a gdy padnie na niego
światła odznacza się niesamowitą grą barwnych odblasków. Jak jest więc związek
pomiędzy tym kamieniem, a powieścią Tamory
Pierce noszącej tytuł Klątwa opali
(oczywiście jeżeli nie liczyć tytuły książki)? Tego Wam nie zdradzę. Musicie
sami się dowiedzieć. Dodam jeszcze tylko, że ta część otwiera trylogię o Becce Cooper.
Becca to nieśmiała dziewczyna, która co prawda wstydzi
się ludzi i wystąpień przed nimi, jednak nie brak jej odwagi. Wychowała się w
najbiedniejszej części Tortallu gdzie łajdactwo i złodziejstwo są na porządku
dziennym. Jednak nie wypaczyło to charakteru dziewczyny, a wręcz przeciwnie.
Zło z którym stykała się jako dziecko, tylko utwierdziły ją w tym aby zostać
Psem, czyli funkcjonariuszem Straży Wieczornej. Oddana pod opiekę dwójce
najlepszych w swoim fachu, razem z nimi patroluje najmroczniejsze uliczki
Niższego Miasta.
Beccę oprócz nieśmiałości wyróżnia coś jeszcze, bowiem jest w niej magia dzięki której dziewczyna może porozumiewać się ze zmarłymi. To właśnie oni naprowadzają ją na trop dwóch naprawdę przerażających spraw. Ktoś bowiem wykorzystuje najbiedniejszych mieszkańców Tortallu, zatrudniając do pracy, apotem pozbawia ich życia. W tym samym czasie inny złoczyńca porywa dzieci, aby wyegzekwować od ich rodzin to co mają najcenniejsze. Czy dziewczynie uda się rozwikłać te sprawy? Dokąd ją one zaprowadzą?
Tamora Pierce to jedna z najpopularniejszych
amerykańskich autorek piszących książki fantastyczne skierowane przede
wszystkim dla młodzieży. Jak sama mówi, jej pasja pisarska narodziła się wraz z
odkryciem książek fantastycznych, które dosłownie „pochłaniała” będąc jeszcze
dzieckiem. Swoich sił w tworzeniu książki spróbowała po zapoznaniu się z
twórczością J.R.R. Tolkiena, a
szczególnie z jego trylogią Władca
pierścieni. Obecnie autorka ma na swoim koncie autorskim sporą liczbę
książek. Tworzą one nie tylko poszczególne serie bądź trylogie, ale także cykle.
Kroniki Tortallu są właśnie takim
cyklem, gdzie trylogia o Becce Cooper
to tylko początek.
Przyznaję, że lektura tejże książki była moim
pierwszym spotkanie z twórczością autorki, ale jakże udanym. Autorka od samego
początku doskonale przyciągła moją uwagę i nie puściła jej aż do samego końca,
chociaż przyznaję, że bez małych wpadek się nie obyło. Ale o tym za chwilę.
Teraz muszę zwrócić Waszą uwagę na jeszcze jeden aspekt talentu pisarskiego
tejże autorki. Chodzi mi tutaj o umiejętność rozbudzania ciekawości czytelnika
już od samego początku. Wierzcie mi, Tamora
Pierce (jak dla mnie) osiągnęła w tym temacie istne mistrzostwo. Doskonałym
przykładem na to jest fakt, że przez większość fabuły autorka jedynie krążyła
dookoła głównego tematu, przeplatając go z zupełnie innymi (pobocznymi) wątkami
do tego stopnia, iż w pewnym momencie zorientowałam się, że nie jestem do końca
pewna co miało stanowić główny trzon fabuły. W moim przypadku poskutkowało to w
taki sposób, iż z jeszcze większym zainteresowaniem zaczęłam śledzić czytaną
historię.
Kolejnym faktem, który może to poświadczyć jest
postać głównej bohaterki. Autorka zarysowuje nam jej profil już na samym
początku, z wspomnień rodziny lub opowieści znajomych. Wydawać więc by się
mogło, że niczego nowego już się nie dowiemy, ale to nieprawda. Pisarka
zachowała sobie powiem kilka niespodzianek związanych z Beccą, a które zrzuca
na czytelnika w najmniej spodziewanych momentach. Szczególnie, że cała historia
opowiedziana jest właśnie przez główną bohaterkę, a jej treść przyjmuje formę
wpisów w dzienniku dziewczyny.
Wracając jeszcze na chwilę do tematu fabuły, co
prawda nie uznaję tego za minus, ale nie mogę nie wspomnieć, że z początku
ciężko jest się przyzwyczaić do stylu autorki, który w tym przypadku jest dosyć…
osobliwy. Bo jak inaczej określić fakt, że ludzie porównywani są do zwierząt. Co
więcej, wszystko w ich otoczeniu nosi takie same określenia jaki występują w środowisku,
w tym przypadku psów. Mi było dosyć ciężko się z tym oswoić, ale naprawdę nie
odbierało mi to frajdy z czytania. Powiem więcej, dzięki temu, iż moją uwagę
zaczęły pochłaniać coraz to ciekawsza akcja, w pewnym momencie po prostu
przestałam zwracać uwagę na te niuanse językowe.
Podsumowując.
Klątwa opali to naprawdę kawałek dobrego fantasy, który z całą pewnością
przypadnie do gustu nie tylko młodzieży, ale także i starszym czytelnikom.
Zachęcam do przekonania się na własnej skórze.
Kroniki Tortallu/Becca Cooper:
1. Klątwa opali
2. Bloodhound
3. Mastiff
Strona autorki
Już od jakiegoś czasu kusi mnie ten tytuł. Jej pozytywne recenzje bardzo zachęcają do przeczytania, więc mam nadzieję, że wkrótce trafi mi się okazja ;] Ciekawi mnie ta forma pamiętnika, więc liczę, że już niedługo przekonam się na własnej skórze, czy rzeczywiście książka przypadnie mi do gustu ;]
OdpowiedzUsuńrecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Książkę mam w planach, ale najpierw zaległości!
OdpowiedzUsuńTak myślę, że mamy bardzo podobne zdanie na temat tej książki :D Podobała mi się - kawał dobrego fantasy.
OdpowiedzUsuńZ każdą recenzją mam coraz większą ochotę na przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się na nią zdecyduje :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i choć wg mnie szału nie było to da się z tą książką spędzić miłe chwile! :)
OdpowiedzUsuńJak tak dalej pójdzie, to nigdy nie przeczytam tego, co mam w planach, ale muszę przyznać, że książki brzmi naprawdę ciekawie i poznałabym ją z miłą chęcią:)
OdpowiedzUsuńNa pewno zapoznam się z tą książką. :)
OdpowiedzUsuńTo ja się cieszę, że naprawdę warto po nią sięgnąć, bo niedługo się za nią zabieram :)
OdpowiedzUsuńCzytałam opis książki, ale nie wiedziałam, że ta trylogia jest jeszcze częścią cyklu. Teraz nie wiem, czy sięgać. Może poszukam w bibliotece, nie wiem przeraziłaś mnie trochę wspomnieniem o początku, ale może jednak warto spróbować. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
marzy mi się dobre fantasy :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ją mam :D Teraz znaleźć czas na przeczytanie i porównać odczucia z Twoimi :D
OdpowiedzUsuńI po raz kolejny spotykam się z pozytywną recenzją tej książki. To chyba najwyższy czas aby sobie ją zakupić :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie podobała mi się ta książka zbytnio, może przesadzam, ale mnie też denerwowały nazwy typu Uliczka Psich Sików itp. Zapraszam do mnie: kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com
OdpowiedzUsuń