Tytuł: Przebudzenie Arkadii
Tytuł oryginalny: Arcadia Awakens
Trylogia: Arkadia #1
Autor: Kai Meyer
Tłumacz: Emilia Kledzik
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 446
Okładka: miękka
Data wydania: 23/10/2013
ISBN: 978-83-7278-889-4
Moja ocena: 5/6
Kupicie w: libroteka.pl
Bajki Ezopa
to zbiór opowieści stworzonych przez greckiego niewolnika z VI wieku p.n.e. Ów
bajkopisarz nosił właśnie imię Ezop.
To co wyróżniało jego bajki spośród innych to fakt, że ich głównymi bohaterami
są zwierzęta posiadające cechy ludzkie.
Ten zbiór stał się podpowiedzią, która miała
naprowadzić Rosę Alcantarę na legendy związane z większością rodzin mafijnych
na Sycylii.
Rosa chce uciec od przeszłości w Nowym Jorku, dlatego
decyduje się na powrót do kraju swego ojca i własnego urodzenia… na Sycylię. Ma
dołączyć do starszej siostry Zoe, która przebywa tam już od jakiegoś czasu, pod
opieką ich ciotki Florindy będącej głową rodziny Alcantara. Dziewczyna
doskonale wie, że należy do jednej z bardziej wpływowych rodzin mafijnych.
Jednak nie przypuszcza co jeszcze może się z tym wiązać. A już na pewno nie
tego, że może znaleźć miłość i to w nie byle kim, tylko w spadkobiercy
największego wroga swojej rodziny…
Z opisu wydawałoby się, że to będzie nowocześniejsza,
bo wśród życia mafijnych bossów, wersja historii Romea i Julii. Jednak niech
Was to nie zwiedzie. Fakt jest tu kilka podobieństwa, ale także i masa rzeczy,
które odróżniają obie te historie. Zacznijmy jednak od początku.
Kai Meyer jest
nie tylko pisarzem, ale także dziennikarzem oraz scenarzystą. Swoją pierwszą
powieść wydał mając 24 lata. Od tamtej pory jego „konto” jako autora, rozrosło
się do pięćdziesięciu powieści przeznaczonych dla młodzieży lub dorosłych. Przebudzenie Arkadii jest tomem
otwierającym jego najnowszą trylogię noszącą tytuł Arkadia.
Pierwsze co rzuca się w oczy, jeżeli chodzi o tę
powieść, to niesamowita okładka. Jest ona nie tylko piękna (na żywo wygląda
jeszcze lepiej), ale także mroczna i tajemnicza. W moim przypadku wywołuje
także lekki strach, ale tylko dlatego, że ja wprost panicznie boję się i
brzydzę węży. Tak, nawet takich na zdjęciu. Nie mniej muszę przyznać, że
skutecznie przyciąga wzrok. Do tego stopnia, iż ciężko go oderwać.
Gdy już weźmiemy książkę do ręki to Kolejną rzeczą
przywiązującą nas do niej jest tajemniczy blurb. Fakt, wydaje się on bardzo schematyczny
(dziewczyna poznaje tajemniczego i nieziemsko przystojnego chłopaka
posiadającego również mroczne dziedzictwo, przez co jest zagrożeniem zarówno
dla niej jak i jej rodziny), ale jest w nim mały haczyk, który w moim przypadku
sprawdził się jako katalizator do tego aby w mojej głowie zaświtała myśli, iż
koniecznie muszę poznać treść tej powieści. Zastanawiacie się pewnie o co
chodzi. Ano o to, dziedzictwo Alessandra dotyczy także i Rosy. No i jest
oczywiście fakt, że autor pokusił się o połączenie świata mitologicznego z
krwawą rzeczywistością życia mafii. Uwierzcie mi, pokusa jest naprawdę ogromna.
Tym bardziej, iż wszystko co opisałam powyżej sprawia, że liczymy na naprawdę
fajną i wciągającą historię. Czy tak jest w rzeczywistości?
Muszę powiedzieć, że autor doskonale wie jaką strunę
w duszy czytelnika poruszyć aby nie mógł on oderwać się od książki. Ba! Żeby
było mu nawet ciężko myśleć o czym innym niż dalszy rozwój fabuły. W
początkowej fazie lektury powieści takim bodźcem, a właściwie to bodźcami, są
wydarzenia z przeszłości Rosy, które miały wpływ na ucieczkę dziewczyny do
rodziny ojca. Natomiast gdy ta tajemnica zostaje rozwiązana, to pozostają
jeszcze mity Arkadii oraz przeznaczenie jakie czeka Rosę i Alessandra.
Jak w każdej powieści młodzieżowej, tak i w Przebudzeniu Arkadii nie mogło
zabraknąć wątku miłosnego. Na szczęście nie jest on schematyczny, ani zbyt
nachalny. Meyer doskonale go
wykorzystał jako dopełnienie fabuły, a nie jej główną podstawę. Jednak co
najważniejsze, tym razem nic w tym temacie nie pędzi na łeb na szyję. Uczucie
pomiędzy dwójką bohaterów rodzi się stopniowo, przy czym Rosa do samego końca
próbuje się przed nim bronić. Wszystkie te elementy sprawiły, że naprawdę
spodobał mi się motyw miłosny zaproponowany przez autora.
Jeżeli chodzi o mitologiczną część fabuły, to muszę
przyznać, że nadal pozostaje ona sporą tajemnicą. Kai Meyer uchylił co prawda rąbka tajemnicy, ale odniosłam wrażenie,
iż to co w tym wszystkim jest najważniejsze nadal pozostało skryte w cieniu.
Jak więc łatwo się domyślić, ma to spory wpływ na pozostałe wątki, ponieważ
znacznie podnosi poziom ich nieprzewidywalności i sprawia, że stają się one
jeszcze bardziej intrygujące. Jednak nie pomyślcie, iż jest aż tak różowo.
Bowiem w doskonały pomysł i rozplanowanie fabuły, wdarła się niestety przewidywalność
co do rozwiązania poniektórych sytuacji. Na szczęście nie psuje to frajdy z
czytania, może po prostu troszkę zaniża jej poziom.
Bohaterów, zwłaszcza dwójki głównych, nie sposób jest
nie polubić. Tak! Nawet tych wrednych i złych. Autor postarał się aby wszyscy
byli jak najbardziej realni i „namacalni”. Doskonale oddał charaktery ludzi,
których życie kręci się tylko wokół naprawdę dużych pieniędzy i gangsterki.
Jednocześnie pokazała, że młodzi ludzie wcale nie muszą zatracać w tym wszystkim
siebie. Pomimo animozji i kłótni nadal mogą kochać i być naturalni.
Akcja z początku jest dość spokojna. Razem z Rosą
zapoznajemy się z zupełnie nowym światem w jaki dziewczyna trafiła. Poznajemy
zasady, zakazy i nakazy rządzące światem mafijnym. Jednak niech to Was nie
zwiedzie. Po tym okresie ochronnym wszystko nabiera tempa. Muszę w tym miejscu,
chyba po raz kolejny wspomnieć, iż Meyer
doskonale zna sposób na przykucie czytelnika do swojej powieści. Wszystko za
sprawą ciągłego podnoszenia „napięcia” do punktu kulminacyjnego, aby wszystko
od razu uciąć od tak (A męcz się czytelniku!). Dopiero w kilku ostatnich
rozdziałach, wszystko zaczyna się układać w logiczną całość. Akcja pędzi już
wtedy niczym kolejka górska, z której po prostu nie sposób jest zejść.
Co do samego zakończenia, to szczerze mówiąc mam
lekko mieszane uczucia. Niby pozostawiło we mnie spory niedosyt, ale
równocześnie wydawało się trochę zbyt okrojone i nie bardzo realistyczne. Kto
wie… Może dopiero drugi tom rzuci na nie nieco światła, przez co stanie się
bardziej logiczne.
Podsumowując.
Jak widać z mojego powyższego wywodu, Przebudzenie
Akradii zachwyciło mnie ponad miarę, chociaż nie obeszło się bez lekkich
zgrzycików. Mimo tego, gorąco polecam lekturę tej powieści. Z niecierpliwością
czekam na tom drugi.
WYZWANIE: Czytam fantastykę!
Przebudzenie Arkadii | Arkadia płonie | Upadek Arkadii
Trailer do książki
"Arcadia Burns" - "Arkadia płonie"
Following the brutal deaths of her sister and aunt, Rosa Alcantara has become what she never thought possible: the very rich and very powerful head of the Alcantara clan. Saddled with this immense responsibility, Rosa must now conduct all business matters--legitimate and not--while negotiating among the greedy, bloodthirsty members of her own family. Not to mention convincing everyone that her blossoming relationship with enemy Alessandro Carnevare won't put the family business in danger.
But loving Alessandro comes at a price. As Rosa continues to fall for him, she discovers the dark secrets of his family's dealings and how they intersect with her own painful past. She wants to believe she can trust Alessandro, but they're so different: Alcantara and Carnevare, snake and panther. How can she love someone whose family wants her dead?
When Rosa and Alessandro uncover an ancient conspiracy intent on destroying both clans, they will do anything to stop it. Racing to put the pieces together, evading their relatives' murderous feud, and learning what it means to control the most influential families in all of Sicily--the two teens must risk everything to love each other and survive.
Okładka jest świetna. Mnie w przeciwieństwie do Ciebie węże fascynują, więc okładka tym bardziej przykuła moją uwagę. Jestem już po lekturze pierwszego tomu i mam nadzieję, że pojawi się u nas również kontynuacja tej serii. Z chęcią poznam dalsze losy jej bohaterów.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi apetytu
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak wysoko oceniłaś tę książkę. Niedługo powinna do mnie dotrzeć i nie mogę doczekać się lektury.
OdpowiedzUsuńJuż okładka jest intrygująca i zachęca do czytania! Skoro polecasz, warto zapamiętać ten tytuł.
OdpowiedzUsuńLubię książki z wątkiem mitologicznym, w tym wypadku jeszcze ciekawa fabuła i bardzo interesująca okładka, która przykuwa wzrok- przemawiają aby sięgnąć po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńCyżby kolejny Meyer? :D Zaciekawiłaś mnie tą ksiażką:)
OdpowiedzUsuńBoskie okładki w całej serii. Na książkę mam teraz ochotę się skusić.
OdpowiedzUsuńTen wąż na okładce mnie bardzo zachęca :)
OdpowiedzUsuńOgólnie nie spodziewałam się, że aż tyle ciekawych wątków znajdę w tej książce :)
Czytałam bardzo różne opinie na temat tej książki i w końcu sama nie wiem co myśleć... Wiem natomiast, że mimo wszytko nadal mnie intryguje więc nie wykluczam, że po się sięgnę jeśli pojawi się okazja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://beauty-little-moment.blogspot.com/
Bardzo, bardzo chcę! Może Mikołaj mi przyniesie :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby mi się spodobać ;)
OdpowiedzUsuń