Autor: Alessandro D'Avenia
Wydawnictwo: ZNAK literanova
Ilość stron: 312
Rok wydania: 2011
Życie bywa
okrutne, ale co nas nie zabije to nas wzmocni
Alessandro D'Avenia z zawodu jest nauczycielem w liceum w San Carlo w Mediolanie. Został okrzyknięty objawieniem włoskiej
literatury, a jego debiutancka powieść nosi tytuł „Biała jak mleko, czerwona
jak krew”.
Głównym bohaterem jest Leo, odważny i w pewnych
sytuacjach, dosyć bezczelny szesnastolatek, który cały świat postrzega i
poznaje po przez pryzmat kolorów. Nie chodzi tu o patrzenie na wszystko po
przez różowe okulary, po prostu chłopak przypisał do każdej emocji, uczucia,
czy też zjawiska naturalnego, odpowiedni kolor, który według niego doskonale
odzwierciedla ich istotę.
Mamy na przykład biel, która kojarzy się ze
smutkiem, nicością lub też samotnością. Z tego właśnie powodu Leo nienawidzi
tego koloru, który wysysa szczęście ze świata i ludzi. Natomiast kolorem, który
pozwala mu się wyciszyć jest błękit, kojarzący się z wodą, niebem i…
przyjaźnią. Błękitem jest także najlepsza przyjaciółka Silvia, często rozumieją
się bez słów, a dziewczyna jest zawsze przy nim gdy potrzebuje się komuś
wygadać.
Ulubionym kolorem głównego bohatera jest czerwień,
która określa, huragan pasję, miłość oraz … Beatrice, pierwszą miłość Lea.
Niestety jest to skryta miłość, ponieważ chłopak nie może się zebrać na odwagę
aby jej powiedzieć o swoim uczuciu. Jest to miłość, która sprawia, że świat
wydaje się jeszcze bardziej kolorowy. Takie uczucie jest szalone,
wszechogarniające i pozostaje
niezapomniane do końca życia.
Jednak wszystko w życiu Leo zaczyna się „walić”,
gdy dowiaduje się on, że jego ukochana Beatrice jest chora na białaczkę, a
przeszczep szpiku nie przynosi pożądanych rezultatów.
Książka jest formą pamiętnika spisywanego przez
głównego bohatera, jednak nie ma tu podziału na rozdziały, czy też określonej
ramy czasowej. Mamy tu także do czynienia z narracja pierwszoosobową, a Leo
bardzo często przeskakuje od jednej myśli lub wydarzenia do kolejnego. Właśnie
z tych dwóch powodów, wszystko może się wydawać raczej chaotyczne. Jednak gdy
wczytamy się dalej w książkę to od razu zauważymy sens tak prowadzonej fabuły,
która nawiasem mówiąc jest doskonale skonstruowana pomimo jej prostoty. Autor w
taki sposób chciał zaznaczyć i pokazać czytelnikom emocje i rozterki targające
młodym człowiekiem w okresie dorastania oraz w przezywaniu, bądźmy szczerzy,
bardzo egzystencjonalnych problemów. Bowiem główny bohater został postawiony w
obliczu naprawdę ciężkiej sytuacji jaką jest choroba i walka o życie
najbliższej sercu osoby. Autor powoli wprowadzał w życie Leo osoby, które
pomagały mu w trudnych chwilach, a z czasem nawet ich rola ulegała zmianie.
Jeżeli chodzi o akcję to jest ona prowadzona raczej
miarowo, więc nie nastawiajcie się na żadne wielkie zrywy, gdzie na policzkach
pojawiają się wypieki. Ma ona raczej skłaniać do zadumy, wyciszenia i głębszych
przemyśleń, niż do szybszego bicia serca. Jednak nie znaczy to, że akcja nie
wciąga czytelnika, bowiem nawet nie poczujecie kiedy dacie się porwać jej
spokojnemu nurtowi i będziecie płakać i śmiać się razem z głównym bohaterem.
No właśnie, przechodząc do bohaterów powieści. Jak
dla mnie są oni przedstawieni w bardzo realny i wiarygodny sposób. Pan D’Avenia
doskonale opisuje i przybliża czytelnikom ich charaktery, myśli i marzenia, a
przecież wszystko to odkrywamy „czytając pomiędzy wierszami”. Jeżeli chodzi o
Leo, to nie sposób nie polubić tego chłopaka, który przeżywa swoje wzloty i
upadki, czasem tak dotkliwe, że dorosłemu czytelnikowi trudno by było się
pozbierać, praktycznie na naszych oczach. Samo to, iż wzbudza w nas instynkty
opiekuńcze i chęć pocieszania, określa jak doskonale autor przybliżył nam jego
postać.
Podsumowując, Alessandro D’Avenia wyzwala w swoich
czytelnikach refleksje na tematy, dla większości z nas, dość abstrakcyjne, bo
czy ktokolwiek z nas zastanawiał się jakby zareagował na wieść o śmiertelnej
chorobie bliskiej nam osoby? Jakie uczucia by nami wtedy targały? Czy
poradzilibyśmy sobie z ta sytuacją tak dobrze jak szesnastoletni chłopak? To
tylko parę przykładowych pytań nasuwających się w czasie czytania. Jednak
pomimo tego, książka pozostaje bardzo ciepłą i warta poznania lekturą, obok
której nie da się przejść obojętnie. „Biała jak mleko, czerwona jak krew”
zapada w pamięć na bardzo długo i na pewno jeszcze nie raz będzie się do niej
wracać.
Polecam każdemu, bez względu na wiek czy też
preferowany rodzaj literatury.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości
wydawnictwa Znak literanova oraz portalowi sztukater.pl
zachęcająca recenzja, na pewno sięgnę po tą książkę!
OdpowiedzUsuńOgromnie mam chęć by to przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzeka u mnie na półce. Bardzo, ale to bardzo jestem jej ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś jej nie czytał, to niech nadrobi. Ja osobiście książką jestem zachwycona. Mam nadzieję, że autor nie poprzestanie na jednej powieści, bo szkody by było takiego talentu.
OdpowiedzUsuń