Autor: Isaac Marion
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 308
Rok wydania: 2011
Nawet zombie
może zmienić świat
Isaac Marion urodził się w 1981 roku. Już jako
dorosły mężczyzna imał się różnych zajęć zarobkowych, między innymi zawoził
łóżka dla pacjentów hospicjów, czy tez pracował z dziećmi z rodzin zastępczych.
„Ciepłe ciała” są jego debiutancka powieścią.
Głównym bohaterem jest R, nieprzeciętne zombie,
który nie pamięta niczego ze swojego ludzkiego życia i usilnie stara się zmienić
ten stan rzeczy. Nasz bohater razem z grupą pobratymców zamieszkuje na terenie
opuszczonego lotniska, a głównym celem ich życia jest polowanie i pożeranie
ostatnich Żywych, ukrywających się na terenie opuszczonego miasta. Nikt nie pamięta,
w jaki sposób i z jakiego powodu, świat zalała fala zombie.
Ulubionym przysmakiem Martwych jest mózg, ponieważ
w czasie jego spożywania, nie tylko przedłużają swoją egzystencję, ale także
poznają wspomnienia zmarłego. To właśnie w taki sposób w R poznaje Julie i
postanawia ją ocalić. Podstępem przemyca ją do swojego „mieszkania” na
lotnisku. Początkowo dziewczyna obawia się swojego wybawcy, ale bardzo szybko
zaczyna go poznawać i pomiędzy nimi zaczyna się rodzic pewna więź, która
zmienia nie tylko głównego bohatera, ale także resztę świata, która na tą
zmianę się godzi. Jaki finał będzie miała ta nietypowa historia? Przekonajcie
się sami sięgając po tę powieść.
Autor przenosi nas do świata w dużej mierze rządzonego
przez zombie, które tym razem nie są już bezmózgimi maszynami do zabijania,
które do tej pory poznawaliśmy pop przez filmy lub literaturę. W „Ciepłych
ciała” Pan Marion dał nam możliwość lepszego ich poznania oraz ujrzenia, że
nawet takie istoty mogą ewoluować w „lepszą stronę”, a prekursorem tych zmian,
jest właśnie nasz główny bohater. Udowadnia on, że nawet Martwi mogą mieć
marzenia i uczucia. Dlatego muszę się zgodzić z ostatnią częścią wypowiedzi (tą
z okładki) Stephanie Meyer, iż nie przypuszczałam, że zombie może być tak
ujmujący i obudzić we mnie pragnienie chronienia i pocieszania go w trudnych
chwilach.
Jeżeli chodzi o akcję to nie jest ona porywająca,
ani szybka. Raczej skłaniałabym się do określenia jej jednostajną, ponieważ
monotonna też nie jest. Tempa nabiera dopiero pod sam koniec powieści. Co do
fabuły to jest ona prowadzona w bardzo płynny i nieskomplikowany sposób, chociaż
wszystkie wydarzenia poznajemy po przez narracje pierwszoosobową prowadzoną
przez R. Większa jej część dotyczy jego rozterek emocjonalnych, marzeń oraz
problemów natury egzystencjalnej. Jednak pokazane jest to w sposób barwny i
ciekawy, więc czytelnik nie ma okazji do nudy. Mogę, więc powiedzieć, że jest
to kolejna książka, w której nie przeszkadza mi nawet w najmniejszym stopniu,
że fabuła „rysowana” jest przez głównego bohatera.
Jak dla mnie „Ciepłych ciał” raczej nie można
określić ani horrorem, a już na pewno nie romansem paranormalnym. Wydaje mi
się, że jest to coś pomiędzy oboma tymi gatunkami, ponieważ występują tu
najważniejsze elementy każdego z nich. Mamy uczucie pomiędzy istotą ludzką i
taką, która raczej nie powinna chodzić po ziemi, no i mamy pożerających ludzi „zombiaków”.
Natomiast najwięcej miejsca w książce autor poświęca antyutopijnemu opisowi
świata, jaki ludzie stworzyli sobie sami po przez swoją zachłanność i chciwość.
Tak, więc można powiedzieć, że jest to zbitek kilku, potencjalnie niepasujących
do siebie, gatunków literackich, które autor „wypaczył” i połączył w spójną
całość swojej historii.
Zawiodłam się tylko na tym, że autor nie rozwinął
szerzej wątku zmian, jakie zaszły w parze bohaterów po tym jak zrozumieli, że
to co ich łączy to coś więcej niż przyjaźń, a także ogólnikowy opis, jakie
zmiany zaszły z tego powodu w innych zombie na całym świecie. Denerwujące może
także być całkowite pominięcie wątku dotyczącego całego przeobrażenia społeczeństwa
w chodzące żywe trupy. Może jest to celowe, ponieważ autor chce mieć możliwość
napisania w przyszłości sequelu tejże historii?
Co do języka, jakiego używał autor w czasie
pisania, to jest on prosty i zrozumiały dla wszystkich, dzięki czemu książkę
czyta się naprawdę bardzo szybko. Uważam także, że z książką naprawdę warto się
zapoznać.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości
wydawnictwa Replika
Jest na pewno coś nowego moim zdaniem na rynku, więc pewnie w końcu jakoś się o nią wystaram ;) jednak mimo to tematyka Zombie czy to mózgożernych czy to łaskawych jakoś mnie nie kręciła nigdy ;)
OdpowiedzUsuńRozglądam się za tą książką ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka mimo swoich paru niedociągnięć, strasznie mnie urzekła swoją prostotą i zarazem oryginalnością.
OdpowiedzUsuńMiałam obawy co do tej książki ale byłam też jej bardzo ciekawa. Podobał mi się styl pisania. Teraz coraz więcej materiałów pojawia się związanych z ekranizacją tej właśnie serii i już tak optymistycznie nie jestem nastawiona.
OdpowiedzUsuńMiło wspominam i dobrze, że historia zamyka się w jednej części :)
Mam niesamowitą ochotę na tę książkę, od kiedy tylko się o niej dowiedziałam. A apetyt rośnie i rośnie :)
OdpowiedzUsuńMam za sobą - taka dość urokliwa lektura na wieczór, przyznaję. W ekranizacji ma zagrać Malkovich, prawda?
OdpowiedzUsuń