Tytuł: Świt demonów
Seria: Łowca czarownic
Autor: William Hussey
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 367
Rok wydania: 2011
Odwieczna
walka dobra ze złem w kolejnym wydaniu
William Hussey pochodzi z rodziny, która od bardzo
dawna była związana z trupą cyrkową. Gdy miał on osiem lat, jego rodzice
porzucili objazdowy tryb życia i osiedlili się w murowanym domu. Autor z
wykształcenia jest prawnikiem. Jednak uważał środowisko sędziów i prawników za
nudne i pozbawione życia, więc zrezygnował z kariery i zaczął pisać. Na swoim
koncie ma kilka książek dla dorosłych, ale dopiero pisanie dla młodzieży dało
mu największą radość. „Świt demonów” jest pierwszym tomem z młodzieżowej serii
pt. „Łowca czarownic”
Głównym bohaterem jest piętnastoletni Jake Harker,
który jest zagorzałym wielbicielem horrorów w każdym wydaniu. Jego pasję
zapoczątkował ojciec, gdy podarował mu na dziewiąte urodziny, pudło pełne
starych komiksów grozy. Jak się później okaże podarunek ten miał dużo głębsze
znaczenie.
Chłopak nigdy by nie przypuszczał, że znajomość
potworów i wszystkiego, co z nimi związane, uratuje mu kiedyś życie. Natomiast
o tym, że takie istoty naprawdę istnieją przekonał się, gdy jeden z nich
brutalnie zamordował jego matkę.
Przez przypadek wychodzi również na jaw, tajemnica
głęboko skrywana przez jego rodzinę. Jego rodzice pracowali w Instytucie
Hobbarona, gdzie opracowywali tajną bronią, która ma powstrzymać Świt demonów,
ale niestety nie działa ona tak jak natęży. Natomiast Świt jest coraz bliżej,
ma on miejsce raz na pokolenie. Otwierają się wtedy wrota piekielne, przez
które przechodzą najstraszniejsze z demonów. Jedynym ratunkiem jest złożenie
krwawej ofiary z dziecka.
Tym razem ma paść na naszego bohatera, któremu taki
los wcale się nie uśmiecha. Jake musi szybko wymyślić sposób co zrobić, aby
dziwna broń zadziała. Czy mu się uda? Przekonajcie się sami, albo po prostu się
domyślcie.
No właśnie, przechodząc do rzeczy muszę od razu
zauważyć, że po raz enty mamy okazję poznać historię dobra ze złem. Młody
chłopak, który początkowo nie zdaje sobie sprawy kim jest, ma ocalić cały świat
od zalewu niszczycielskich demonów. Historia Pana Husseya doskonale wkleja się
z znany i ciągle powielany schemat, chociaż miała to być książka przyprawiająca
czytelnika o ciarki na plecach z powodu grozy w niej zawartej. Jednak jak dla
mnie powieść wyszła dość przeciętnie i raczej nie można jej nazwać horrorem.
Jeżeli chodzi o bohaterów to są oni przedstawieni
raczej powierzchownie. Autor bardzo ogólnikowo przedstawia ich charaktery i
sposoby ich postępowania. Natomiast jeżeli chodzi o głównego bohatera to od
samego początku może irytować i drażnić. Jego humory zmieniają się jak w
kalejdoskopie. Raz zachowuje się jak dojrzały mężczyzna, aby w następnej chwili
stać się małym chłopczykiem potrzebującym opieki mamusi. Jak dla mnie to trochę
za duża rozbieżność w humorach piętnastolatka.
Akcja jest raczej monotonna, niby coś tam się
dzieje, ale ogólnie wszystko kręci się wokół tej tajnej broni, która w efekcie
jest raczej mało niezwykła jeżeli wziąć pod uwagę inne książki z fabułą i akcją
podobne do tej. Co do fabuły to nie mogę się do niczego przyczepić, ponieważ
jest ona prowadzona bardzo poprawnie i płynnie. Muszę także pochwalić sam jeżyk
jakim posługiwał się autor piszą „Świt demonów”, jest on prosty i zrozumiała,
więc książkę czyta się dość szybko.
To czy sięgniecie po ta pozycję, zostawiam waszej
ocenie. Ja osobiście ani nie zachęcam, ani nie odradzam.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości
wydawnictwa Jaguar
Sama nie wiem, czy sięgać. Wydaje się interesującą pozycją, ale skoro to KOLEJNA książka o nastolatku zbawiającym świat...
OdpowiedzUsuńKoleżanka zachęciła mnie do przeczytania tej książki, była nią zachwycona. Mi się nie podobała, ale, jak widać, to kwestia gustu.
OdpowiedzUsuń