Tytuł: Triumf. Bitwa pod Assaye, 1803
Seria: Kampanie Richarda Sharpa
Autor: Bernard Cornwell
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Ilość stron: 452
Rok wydania: 2011
Bernard Cornwell to angielski pisarz, który na
stałe mieszka w Stanach zjednoczonych. Na swoim koncie ma ponad 40 przeróżnych
tytułów powieści historycznych, jednak w Polsce największy rozgłos zyskał
dzięki „Trylogii arturiańskiej”, która została wydana przez Instytut Wydawniczy
Erica. To samo wydawnictwo wydało książkę, którą właśnie skończyłam. „Triumf.
Bitwa pod Assaye,1803” to drugi tom z cyklu „Kampanie Richarda Sharpa”.
Indie rok
1803. Minęły cztery lata od bitwy o Seringapatam. Richard Sharpe wiedzie od
tamtego czasu spokojne życie na tyle ile jest to możliwe dla żołnierza w
służbie Jej Królewskiej Mości. Jednak wszystko ulega zmianie gdy nasz bohater
staje się mimowolnym świadkiem zbrodni, której sprawcą był renegat angielski
stojący po stronie Mabrattów. Sierżant razem z resztą wojska rusza w pogoń za
zbrodniarzem. Ich droga wiedzie przez sam środek terytorium wroga. Do
konfrontacji sił dochodzi nieopodal małej wioski zwanej Assaye.
Główny bohater po raz kolejny będzie musiał pokazać
na co go stać, chociaż nawet we własnych szeregach nie może nikomu ufać.
Od razu chcę po raz kolejny zaznaczyć, że powieści
historyczne nie są raczej gatunkiem literackim bliskim mojemu sercu, ale muszę
także przyznać, iż książka autorstwa Cornwella nawet mi się podobała. Uważam,
że nie na darmo został on okrzyknięty mistrzem łączenia faktów historycznych z
literacką fikcją w jednolitą i klarowna całość, bowiem fakt ten widać w książce
na każdym kroku. Samo odwzorowanie wszystkich bitew, które nawiasem mówiąc,
stanowią znaczną część fabuły przeplecioną z fikcyjnymi przygodami sierżanta,
jest bardzo realistyczne, może czasami nawet za bardzo. Doskonale widać, iż
autor zadbał o każdy najmniejszy szczegół. Chociaż mnie osobiście jednak takie
opisy trochę nużyły.
Ja już wyżej wspominałam, fabuła jest skonstruowana
i poprowadzona na prawdę po mistrzowsku. Co do akcji, to także nie można jej
niczego zarzucić. Jest ona wartka i bardzo dynamiczna, więc czytelnik raczej
nie ma na co narzekać, zwłaszcza jeżeli lubi powieści historyczne. Jeżeli
chodzi o bohaterów, są oni bardzo rzeczywiści i wiarygodni. Autor zadbał o
każdy szczegół ich osobowości i doskonale oddał tok myślenia, zwłaszcza
żołnierzy, w tamtych czasach.
Ni rozumiem tylko, dlaczego wydawnictwo w trakcie
tworzenia opisu książki na jej tylną okładkę wspomniało o wątku romantycznym
zawartym w powieści. Szczerz mówiąc ja dopiero po jej ukończeniu, połapałam się
w którym momencie ten wątek miałby niby wystąpić. Ten fakt jak dla mnie nie
zasługuje raczej na miano jednego z wątków powieści chyba, że zostanie dalej
rozwinięty w kolejnej części, a w tej autor chciał po prostu zaznaczyć
możliwość jego pojawienia się.
Podsumowując. Książka jest wciągająca i nawet można
powiedzieć, że interesująca. Dla kogoś lubującego się w tum gatunku na pewno
będzie smakowitym kąskiem. Ja niestety nie przepadam za takimi historiami, ale
starałam się ocenić książkę z neutralnego stanowiska.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości Instytutu Wydawniczego Erica
Ja z kolei cenię twórczość Cornwella i choć za historią nie przepadam, po jego książki sięgam z chęcią. Tę już mam :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :*