Tytuł: Żelazna córka
Seria: Żelazny dwórAutor: Julie KagawaWydawnictwo: AmberIlość stron: 336Rok wydania: 2011Moja ocena: 4,5/6
Żelazna
córka to już drugi tom z serii Żelazny
dwór, której autorką jest Julie
Kagawa. Dzięki tej książce możemy poznać dalsze losy i przygody, jakie
miały miejsce w życiu półelfki – Meghan Chase; po zgładzeniu Żelaznego Króla.
Jednak po kolei.
Nieco o fabule… Meghan przebywa na Mrocznym Dworze,
ponieważ taka była cena układu, jaki zawarła z Zimowym Księciem – Ashem.
Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że przy życiu trzyma ją jedynie to, iż znajduje
się pod ochroną Mab. Wszystko byłoby dla niej łatwiejsze, gdyby Ash nie unikał
jej i nie był wobec niej tak oziębły. Jego zachowanie wprowadza naszą bohaterkę
w niemałą konsternację. Gdyby tego było mało, żelazne stwory uderzają ponownie
i nie dość, że kradną Berło Pór Roku, które dwory Seelie i Unseelie przekazują
sobie, co pół roku, to dodatkowo zabijają najstarszego syna Mab i co za tym
idzie, następcę tronu Zimowego Dworu. Traf chce, że Meghan jest obecna przy
całym tym zdarzeniu. Niestety nikt nie chce jej uwierzyć w to, co się stało, a
już na pewno nie Zimowa Królowa. Teraz los całej krainy Nigdynigdy spoczywa na
barkach dziewczyny, tym bardziej, że ktoś przyczynił się do zdrady… Czy Meghan
uda się ocalić magiczną krainę? Co będzie z jej związkiem z Ashem? Kto
zdradził? Na te i wiele innych pytań, na pewno znajdziecie odpowiedź w tekście
książki.
Od samego początku jestem pod ogromnym wrażeniem i
urokiem, jaki rzucił na mnie świat Faerie stworzony przez autorkę. Już sam
fakt, że Julie Kagawa wyszła
naprzeciw ciągle rozwijającej się technologii zasługuje na uznanie, ponieważ
nie łatwo stworzyć jest coś bazując na nowoczesności i w sposób doskonały i
niebanalny, połączyć to ze starymi legendami i mitami tak, aby tworzyło spójną
całość. Na tej podstawie odniosłam też wrażenie, że autorka zawarła w całej tej
serii swoisty przekaz skierowany głównie do młodzieży, a który mówi, że ciągły
i co raz szybszy rozwój technologii zabija w ludziach nie tylko wyobraźnię, ale
także wiarę w to, że gdzieś na świecie naprawdę może istnieć magia.
Jednak pomimo wszystko lekko się zawiodłam na Żelaznej córce. Po pierwszym tomie - Żelazny król; byłam naprawdę zachwycona
i liczyłam, że autorka utrzyma w kolejnych tomach nowatorskość i świeżość całej
historii. Niestety z tej części doskonale widać, wyłaniającą się schematyczność
historii. Po raz kolejny do mamy do czynienia z miłosnym trójkątem, w który
uwikła się główna bohaterka. Może byłoby to do przełknięcia, gdyby nie fakt, że
jej wybrankowie są wrogami. Jednego traktuje i do samego końca uważa za
najlepszego przyjaciela, aby w końcu dostać olśnienia. Mimo wszystko wybiera
tego Mrocznego, który dla jej dobra i bezpieczeństwa postanawia ja opuścić. Czytając
to po prostu niemożliwe jest, aby nie nasunęło się porównanie z książkami Pani Meyer. Dlatego bardzo żałuję, że
autorka poszła po najmniejszej linii oporu i skorzystała z tego, na czym bazuje
wiele innych powieści z gatunku paranormal romance.
Z tego samego powodu, w moich oczach wiele straciła
główna bohaterka, którą polubiłam w Żelaznym królu za jej upór, bezstronność i odwagę.
Z całą pewności te trzy cechy wyróżniały ją spośród wszystkich biednych
bohaterek, które ciągle musza być ratowane z opresji. Niestety w Żelaznej
córce, Meghan zaczęła użalać się nad sobą. O tyle dobrze, że od samego początku
wiedziała, kogo wybierze w ostatecznym rozrachunku.
Całe szczęście, że wszystkie te minusy, jakoś
nadrabiała akcja, której tempo często zapierało dech w piersiach. Smaku
dodawały również niespodziewane zwroty, które nie raz wprawiają w konsternację
i sprawiają, że za każdym razem musimy weryfikować swoje oczekiwania i poglądy
na daną sytuację. Fabuła na szczęście również pozostała niezmienna w swojej
formie, więc głównym wątkiem nadal pozostaje walka nowoczesności ze wszystkim,
co stare i magiczne.
Podsumowując.
Żelazna córka nie do końca spełniła moje oczekiwania. Całe szczęście, że
pod względem rozwoju akcji i prowadzenia fabuły nic się nie zmieniło, więc
kolejny tom Żelaznego dworu naprawdę
wart jest uwagi. Trzeba jedynie przymknąć oko na ten romantyczny wątek, który
toczy się równolegle. Książkę mimo wszystko polecam.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości
wydawnictwa Amber
Strona autorki =TUTAJ=
Strona autorki =TUTAJ=
Żelazny dwór:1. Żelazny król [recenzja]1.1. Winnter's passage2. Żelazna córka <----3. Iron Queen3.1. Summer's crossing4. Iron knight
Książkę można kupić w dobrej cenie:
Jeszcze nie miałam okazji przeczytać pierwszej części, ale szybko to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńSerię mam w planach :)
OdpowiedzUsuńPamiętam poprzednią recenzję - trochę żal, że ta wypadła słabiej, ale mimo wszystko chyba jednak warto przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Wydaje się, że książkę warto zdobyć i przeczytać. Odkąd sam założyłem bloga o książkach zacząłem szukać podobnych i trafiłem tu. Cóż... nie żałuję. Piszesz ciekawe recenzje, nie lejesz wody, piszesz rzeczowo. Myślę że będę wpadał tu częściej i dodaję do linków na moim blogu: http://zaczytany-blog.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPierwszą część miałam w planach, ale sama nie wiedziałam kiedy po nią sięgnę.Ale chyba postaram się jak najszybciej, bo wydaje się ciekawa (:
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać pierwszą część, nawet jeśli kolejna nie jest aż tak dobra, może potem będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńPrzede mną cały czas pierwsza część, więc tę odkładam na kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJeśli uda mi się ją dostać - przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę oraz poprzednią część i mam podobne odczucia, co Ty. Mimo to czekam na kontynuację, bo jestem ciekawa dalszych losów Meghan.
OdpowiedzUsuńKsiążka tak się skończyła, że najchętniej już bym brała w swoje łapki kolejną część! :D
OdpowiedzUsuńOsobiście nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzeka na półce :D
OdpowiedzUsuń