Tytuł: Miasto kości
Tytuł oryginalny: City of Bones
Seria/Trylogia: Dary Anioła #1
Autor: Cassandra Clare
Tłumacz: Anna Reszka
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 512
Data wydania: 28/08/2013
ISBN: 978-83-7480-376-2
Moja ocena: 6/6
Powrót do początku
Każdy
z nas ma swoje ulubione książki i całe ich serie do których wraca co jakiś
czas. Tak samo jest ze mną. Ciężko byłoby wymienić je wszystkie, ale z całą
pewnością na tej liście znajdują się Dary
Anioła. Właśnie z tego powodu nie wahałam się nawet chwili kiedy pojawiła
się okazja przeczytania poszczególnych tomów (których jeszcze nie znam) jak i
tego który już znam – Miasta kości.
Książkę recenzowałam kilka miesięcy temu, dlatego czasami przytoczę fragmenty
tamtej recenzji.
Clary
do momentu przełomowej imprezy w klubie Pandemonium, żyła jak typowa
nastolatka. Sprzeczała się z matką, chodziła do szkoły i spotykała z najlepszym
przyjacielem Simonem. Jednak od tamtej nocy, gdy zobaczyła coś, czego jak się
później okazuje, w ogóle nie powinna widzieć. Jej całe życie ulega diametralnej
zmianie, a na jaw wychodzą, co raz to nowsze fakty i kłamstwa, z jakich
tworzyło się dotychczasowe życie dziewczyny. Wszystko za sprawą przystojnego i
dość tajemniczego chłopaka o imieniu Jace, który należy do nowojorskich Nocnych
Łowców. Jak potoczy się dalej cała ta historia?
Powieść
czytałam dosyć niedawno, więc doskonale wiedziałam jak potoczą się losy
bohaterów, ale mimo to frajda z czytania była równie wielka jak za pierwszym
razem. Ponownie dałam się porwać w wir akcji i z zapartym tchem śledziłam
zmagania bohaterów z siłami zła, ale także z samymi sobą (z uczuciami jakie w
nich buzują). Razem z Clary i Jace’yem przezywałam tragiczny moment przez który
posypało się całe ich życie (chociaż ja już wiem jak to się dalej potoczy :P).
Czytając
Miasto kości czytelnik, nawet jeżeli
robi to ponownie, nie tylko nie ma
świadomości uciekającego czasu, ale także ubywających stron. Jestem tego
doskonałym przykładem. Książkę, zarówno wtedy jak i teraz, „połknęłam” w jeden
wieczór. Wracając jednak do meritum, Cassandra
Clare w bardzo umiejętny sposób potrafi wzbudzić w swoich czytelnikach
ciekawość już od pierwszych zdań powieści. Dzięki temu fabuła wciąga bez reszty
i nie daje o sobie zapomnieć nawet przez chwilę, aż nie przeczytamy ostatniego
słowa. Chociaż nawet i wtedy na długo kołacze się po głowie. W sumie nie ma
się, co dziwić, ponieważ autorka naprawdę włożyła sporo serca i pracy, aby
fabuła była dopracowana w każdym nawet najmniejszym szczególe. Wszystko to
okraszone jest sporą dawką niedopowiedzeń i mrocznej aury, ponieważ pisarka
nigdy nie ułatwia niczego swoim czytelnikom. Najważniejsze informacje muszą
sami rozszyfrować i wyłowić spośród gąszczu aluzji i plątaniny intryg, które
doskonale skrywają to, co w powieści stanowi trzon całej fabuły, nie tylko tego
tomu, ale i całej serii.
Jedynym
ale jakie miałam do książki w trakcie pierwszej przygody odbywanej z jej
bohaterami, była koszmarna oprawa graficzna, która wcale nie nastrajała zbyt
optymistycznie do lektury. Na szczęście wydawnictwo, wraz z wejściem do kin
ekranizacji Miasta kości,
postanowiło uraczyć swoich czytelników zupełnie nowym wydaniem całych Darów Anioła. Dzięki temu królują teraz
w zupełnie niesamowitych oprawach graficznych. W sumie nie ma się co dziwić, bo
oryginalnymi okładkami ze Stanów Zjednoczonych nie sposób się nie zachwycać.
Podsumowując. Jak już wspominałam i pewnie jeszcze
nie raz to powtórzę, twórczość Cassandry
Clare pokochałam od momentu w którym przeczytałam pierwszy tom Diabelskich maszyn. Później było Miasto kości… któremu dałam się
„uwieść” i pozwoliłam porwać do mrocznego, pełnego tajemnic świata Nocnych
Łowców. Jednak tym razem od razu drapłam z półki kolejne dwa tomy (właśnie się
w nich zaczytuję).
Dary Anioła:
1. Miasto kości
2. Miasto popiołów
3. Miasto szkła
4. Miasto upadłych aniołów
5. Miasto zgubionych dusz
6. Miasto rajskiego ognia
Strona autorki
Trailer do książki
Trailer do filmu
Miasto kości nareszcie za mną. Świetnie mi się czytało i mnie oczarowało :)
OdpowiedzUsuńRecenzja jak zawsze świetna, a serię uwielbiam
OdpowiedzUsuńNiestety chyba nie dla mnie. ;x
OdpowiedzUsuńStrasznie zalatuje mi twórczością Meyer...
mi się książka niestety nie podobała. czytałam ją późno, po przeczytaniu xxx podobnych książek, i przez to wydawała mi się schematyczna... :/
OdpowiedzUsuńTo, ile ja się już nasłuchałam o tej sadze, przechodzi ludzkie pojęcie.
OdpowiedzUsuńMuszę ją w końcu przeczytać, a Twoja recenzja kolejny raz mnie w tym utwierdziła :D
nie ma co trzeba się za nią wziąć
OdpowiedzUsuń"Jedynym ale jakie miałam do książki w trakcie pierwszej przygody odbywanej z jej bohaterami, była koszmarna oprawa graficzna, która wcale nie nastrajała zbyt optymistycznie do lektury." Przepraszam jeżeli poczujesz się urażona, ale czy w tym zdaniu nie brakuje jakiegoś słowa?
OdpowiedzUsuńPolubiłam tę serię.
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałam, że będzie taka nota! Wiesz co dobre :D
OdpowiedzUsuńŻeby jeszcze w ramach zadośćuczynienia wymieniali stare okładki na nowe. Bo skąd wziąć teraz te ładniejsze jak stare na półce?
OdpowiedzUsuńA o Mieście co tu dużo mówić, uwielbiam je :)
I ja ją uwielbiam ;) Gdyby nie inne zobowiązania sama zaczytywałabym się teraz w drugim tomie, co i tak pewnie niedługo uczynię ;D
OdpowiedzUsuńZarówno Dary Anioła jak i Diabelskie Maszyny (właśnie jak z tym jest? Diabelskie czy Piekielne - jak jest na stronie wydawnictwa?) pokochałam od pierwszych stron. A najbardziej lubię to, że obie serie się przeplatają, choćby szczegółami... ;)
Nie mam ochoty na tą serię na razie;)
OdpowiedzUsuńa ja chyba zabiorę się za tą serię :) pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię :)
OdpowiedzUsuńKocham miasto kości, pomimo, że na początku zrzędziłam, że męczę tę książkę i męczę, ale koniec okazał się tak dobry, że musiałam sięgnąć po kolejną część i okazało się, że jest dużo lepsza od pierwszej ! Cała seria jest naprawdę świetna! :)
OdpowiedzUsuń