Tytuł: Pisane szkarłatem
Tytuł oryginalny: Written in Red
Seria/Trylogia: Inni #1
Autor: Anne Bishop
Tłumacz: Monika Wyrwas - Wiśniewska
Wydawnictwo: Initium
Ilość stron: 558
Data wydania: 25/09/2013
ISBN: 9788362577361
Moja ocena: 6!/6
Zupełnie nowe
oblicze…
Przez moje ręce przewinęło się już naprawdę sporo
książek, w których zmiennokształtni ogrywali znaczące role w rozwoju dalszej
fabuły. Wydawałoby się więc, że na ich temat zostało napisane już chyba
wszystko, nie da rady wymyślić już nic nowego, a już na pewno nie uda się
stworzyć niczego nowego od samych podstaw. Nic bardziej mylnego, a pisarką
która udowodniła mi to w „porażający” sposób jest Anne Bishop wraz ze swoją najnowszą powieścią Pisane szkarłatem. Powieść została wydana w Polsce dzięki
wydawnictwu Initium i jest tomem otwierającym najnowszą serię autorki – Inni. Jest to jedna z
najpopularniejszych amerykańskich pisarek fantastycznych, która zasłynęła
swoimi nietuzinkowymi pomysłami na fabułę.
Meg Corbyn jest cassandra
sangue – wieszczką krwi. Dzięki cięciu swojej skóry potrafi wypowiadać
przepowiednie na temat tego co się wydarzy. Właśnie dlatego jest tak cenna dla
Kontrolera, który zbija na niej majątek. Meg ma jednak dosyć i w końcu ucieka.
Jednak miejsce do którego zmierza może okazać się niewiele bardziej bezpieczne
niż kompleks w jakim żyła dotychczas. Kobieta woli jednak podjąć wyzwanie życia
blisko Innych, niż ponownie znaleźć się we władzy swojego oprawcy.
Zrządzeniem losy na Dziedzińcu w Leakside poszukiwany
jest łącznik z ludźmi, którego zadanie polega na odbieraniu, sortowaniu i
rozwożeniu poczty wśród terra indigene.
Chociaż przywódca Innych – Simon Wilcza Straż, nie jest chętny do tego aby to
właśnie Meg dostała tę posadę, ale mimo tego ją zatrudnia. Jest w niej bowiem
coś co go intryguje. Szczególnie, że nie pachnie tak jak inni ludzie - jak
zwierzyna do zjedzenia. Wie również, iż kobieta coś ukrywa, a gdy prawda
wyjdzie na jaw. Będzie musiał podjąć decyzję czy jest warta tego aby rozpętać
wojnę pomiędzy Innymi, a ludźmi.
Pierwsza myśl jaka mi się od razu nasuwa, gdy myślę o
Pisane szkarłatem Anny Bishop to, to że powieść jest po
prostu niesamowita! Ciągle nie mogę zebrać dobrze myśli po jej lekturze.
Szczególnie, że mam ochotę zacząć ją od nowa aby kolejny raz wtopić się w ten
niesamowity świat jaki stworzyła autorka. Jest on naprawdę fascynujący. Z
jednej strony bardzo przypomina rzeczywistą Ziemię, ale z drugiej nie ma w nim
nic… ludzkiego. Namid jest rządzona przez Innych, a ludzie po prostu mogą
koegzystować na wydzielonych im kawałkach ziemi. Muszą jednak pamiętać, że to
nie oni stanowią prawo i złamanie choć jednego przepisu ustanowionego przez terra indigene, może wiązać się ze
zniszczeniem całego miasteczka. Nikt nie wie czym są te istoty. Wracając jednak
do świata w jakim rozgrywa się historia Meg. Autorka po raz kolejny pokazała,
że jej wyobraźnia nie ma granic. Nie tylko bowiem stworzyła Namid jaką poznajmy
w trakcie całej fabuły, ale także stworzyła jej legendy, a szczególnie tą jak
doszło do zamieszkania jej przez ludzi i do nawiązania delikatnego sojuszu
pomiędzy nimi, a Innymi.
Kolejnym plusem przemawiającym na korzyść książki, są
mapki samego Leakside oraz Dziedzińca zamieszkanego przez terra indigene. Ciekawym pomysłem okazało się również wymienienie
wszystkiego co składa się na Namid. Dzięki temu możemy poznać kontynenty, wody
jakie je otaczają oraz najważniejsze miasta i miasteczka, z nazwami których
mamy styczność w trakcie czytania. Nie byłabym również sobą gdybym nie
wspomniała w tym miejscu i niesamowitej okładce jaką wydawnictwo Initium
nam zaserwowało. Od samego początku byłam nią zauroczona, jednak zobaczyć ją na
żywo to zupełnie co innego. Oczy Simona Wilczej Straży dosłownie hipnotyzują,
więc pewne jest, że kto raz na nie spojrzy w księgarni, ten nie wyjdzie z niej
bez książki w torebce. Również w środku zadbano o detale, które sprawiają, iż
przyjemniej przekręca się kolejne strony. Odpowiednie interlinie oraz
odpowiedni rozmiar czcionki nie męczą oczu, ani nie rozwlekają tekstu na nie
wiadomo ile stron. Po za tym bardzo podoba mi się jak wydawnictwo za pomocą
celtyckich wzorów, zaznaczyło rozpoczęcie kolejnych rozdziałów.
Wracając jednak do treści Pisane szkarłatem: autorka jak zawsze wprowadza do fabuły sporą
ilość wątków przez co z początku ciężko zrozumieć co one wszystkie mają ze sobą
wspólnego. Jednak w końcu wszystko się w miarę prostuje, oczywiście na tyle aby
można było pojąć ogólny zarys historii, a wszystkie motywy doskonale się
uzupełniają i przeplatają ze sobą tak mocno, że tworzą sieć o malutkich oczkach,
w którą czytelnik wpada niczym ryba podczas połowów. Dzięki temu Bishop ma
pewność, że czytelnikowi ciężko będzie zostawić powieść chociaż na chwilę, ale
także, iż będzie on maksymalnie skupiony na treści, ponieważ w innym wypadku
ciężko będzie mu zrozumieć o co chodzi w dalszej części. Pozostając nadal w
temacie fabuły, od samego początku widać jak na dłoni, że pisarka nie ma
zamiaru bawić się w żadne konwenanse.
Historia jaką stworzyła nie tylko podejmuje w „fantastycznie” za owulowany
sposób trudne temat jakimi jest na przykład przemoc lub wojna, ale także nie
stroni od brutalności jaka cechuje także i naszą rzeczywistość.
Jeżeli chodzi o tempo akcji to jest ono dość spokojne
i miarowe przez większą część książki. Nie znaczy to jednak, że można je
określić mianem nudnego. Nic z tych rzeczy. Bishop
na każdym kroku zaskakuje niespodziewanymi zwrotami lub dodaniem kolejnej
tajemnicy do i tak już zaplątanej fabuły. Spokojnie można powiedzieć, że
autorka dosłownie bawi się ze swoimi czytelnikami w „kotka i myszkę” jeżeli
chodzi o akcję i napięcie jej towarzyszące, które notabene rośnie ze strony na
stronę, aby dosłownie wbić w fotel w ostatnich kilku rozdziałach. To właśnie
wtedy najwięcej się dzieje, a kolejne wydarzenia zaczynają następować jedno po
drugim, niczym lawina lub uderzenie żywiołów. Wtedy też zarówno w fabule jak i
w bohaterach zachodzi najwięcej zmian, które na razie Anne Bishop pozostawia
bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Jedno jest jednak pewne… nie można się oderwać
od zakończenia, a nawet jak przeczyta się już ostatnie zdanie to ma się ochotę
na jeszcze więcej.
Co do bohaterów to po prostu brak mi słów. Nawet w
tym wypadku autorka niczego nie pominęła. Postacie powołane przez nią do życia
są wielowymiarowe, więc nie da się od tak określić czy należą do tych „dobrych”,
czy „złych”. Wszystko zostało doskonale wyśrodkowane tak aby każda z nich miała
zarówno cechy jednych jak i drugich, dzięki temu stają się dużo bardziej
prawdziwe.
Podsumowując.
Pisane szkarłatem to kolejna nadzwyczajna książka jaką miałam okazję czytać
w ostatni czasie. Chociaż w sumie nie ma się czemu dziwić, to przecież historia
stworzona przez Anne Bishop, która zawsze potrafiła mnie zaskoczyć i rozkochać
w swoich książkach. Z pewnością jeszcze nie raz będę do nich wracać, do tej
powieści również, a Wam polecam jak najszybsze zapoznanie się z treścią Pisane szkarłatem. Naprawdę warto.
WYZWANIE: Czytam fantastykę!
Inni:
1. Pisane szkarłatem
2. Murder of Crows
Strona autorki
Zapowiedź "Murder of Crows" (USA marzec 2014)
After winning the trust of the terra indigene residing in the Lakeside Courtyard, Meg Corbyn has had trouble figuring out what it means to live among them. As a human, Meg should be barely tolerated prey, but her abilities as a cassandra sangue make her something more.The appearance of two addictive drugs has sparked violence between the humans and the Others, resulting in the murders of both species in nearby cities. So when Meg has a dream about blood and black feathers in the snow, Simon Wolfgard—Lakeside's shape-shifting leader—wonders whether their blood prophet dreamed of a past attack or of a future threat.
As the urge to speak prophecies strikes Meg more frequently, trouble finds its way inside the Courtyard. Now the Others and the handful of humans residing there must work together to stop the man bent on reclaiming their blood prophet—and stop the danger that threatens to destroy them all.
Z autorką styczności jeszcze nie miałem, co jak widzę znaczy duży błąd. Okładka "Pisane Szkarłatem" nieraz już przewinęła mi się przed oczami, za sprawą LC (lubimy czytać), no zresztą, kto by nie zauważył jej na tle,nie? No i pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, to - "ech.. znowu jakąś durną książkę patronują i wszędzie reklamują" - widzę jednak, że myliłem się, jak cholera! Książka może okazać się dobrym przedsięwzięciem, co uświadomiła mi twoja recenzja. Myślę, że w okresie świątecznym (mikołaj, choinka i te sprawy) wezmę się za tę książkę (na twoją odpowiedzialność) :D
OdpowiedzUsuńA bardzo proszę :P Mogę wziąć na siebie tę odpowiedzialność :D Pamiętam, że ja kiedyś podobnie myślałam o "Córce krwawych" tejże autorki, ale kiedy się przemogłam i zaczęłam czytać to po prostu przepadłam. Historie i światy jakie tworzy autorka pochłaniają całkowicie :D. Bishop ma dość specyficzny sposób pisania (nie zawsze można się połapać o co w danym momencie chodzi), ale wystarczy zapoznać się z kilkoma jej książkami, aby przestać zwracać na to uwagę i po prostu cieszyć się świetnymi powieściami :P
UsuńCoś mi się kojarzy, to ta autorka od "głosu" prawda? Okładka mi się nie podoba, ale opis ciekawy. W dodatku zbiera bardzo dobre recenzje. Jeśli znajdę po dobrej cenię raczej kupię;).
OdpowiedzUsuńUściski i zapraszam do mnie!
Tak, to ta od "Głosu" :) Zachęcam do zapoznania się nie tylko z tą powieścią, ale także z pozostałymi. Naprawdę warto :)
UsuńMuszę się w końcu zaznajomić z tą autorką.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńPrzebiegłam pobieżnie przez Twoją recenzję, bo jak wiesz, do mnie książka też dotarła i nie chciałabym się niczym sugerować, kiedy już ją przeczytam i sama będę recenzowała :) Niemniej jednak cieszę się, że ten tytuł tak Ci się spodobał. Wróży to, że i ja nie powinnam się zawieść :)
OdpowiedzUsuńPS. recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę",
pozdrawiam :)
Nie pozostaje mi nic innego, jak z niecierpliwością wyczekiwać Twojej recenzji i trzymać kciuki, aby spodobała Ci się w takim samym stopniu jaki i mi :D
UsuńDzięki :D
Baardzo chcę zapoznać się z twórczością tej autorki :D
OdpowiedzUsuńJak najbardziej zachęcam :D
UsuńMam na nią ochotę od dawna więc oczywiście dam się skusić ;)
OdpowiedzUsuńJestem zła, zła i to bardzo, bo znowu mogę jedynie u ciebie poczytać coś, co tak bardzo chciałabym mieć! :( Ale mam nadzieję, że uda mi się ją w końcu kupić Most Marzeń oraz książkę wyżej :)
OdpowiedzUsuńTa powieść jest niesamowita - zgadzam się :)))
OdpowiedzUsuńTą książką bardzo mnie zachęciłaś, koniecznie kupię jak będę miała okazję. Anne Bishop nic jeszcze nie czytałam, ale część Czarnych Kamieni już czeka i słyszałam prawie same genialne recenzje. Obym była zachwycona tak samo jak Ty :)
OdpowiedzUsuń