Tytuł: Miasto upadłych aniołów
Tytuł oryginalny: City of Fallen Angels
Seria: Dary Anioła #4
Autorka: Cassandra Clare
Tłumaczenie: Anna Reszka
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 434
Data wydania: 25/09/2013
Wydanie: II
Okładka: broszurowa
ISBN: 978-83-7480-390-8
Moja ocena: 5/6
Cena okładkowa: 39 zł
Libroteka.pl: 27 zł
Znacie to uczucie ulgi kiedy wszystkie wasze
problemy, przede wszystkim osoby za nie odpowiedzialne, wreszcie możecie
zostawić za sobą i pozwolić osnuć im się mgłą błogiego zapomnienia, aby móc
cieszyć się przyszłością przy boku ukochanej osoby? Pewnie każdy nie raz nie
dwa był w podobnej sytuacji i wie, że najgorsze co może się wtedy przytrafić to
pojawienie się na horyzoncie kolejnych kłopotów równie wielkich jak te
poprzednie. Właśnie taki los ponownie przytrafił się Clary i Jaceowi. Chyba nie
muszę nikomu ich przedstawiać, bo nie ma osoby, która nie słyszałaby o
bestsellerowych Darach Anioła Cassandry Clare.
Valentine nie żyje. Woja skończona. Nocni Łowcy mogą
odpocząć i zająć się ustalaniem nowych Porozumień z Podziemnymi.
Tymczasem Clary wreszcie rozpoczyna swoje szkolenie
na Nocnego Łowcę, co nie tylko pozwoli lepiej jej się bronić, ale także
wykorzystywać jej nadzwyczajny dar. Może się także nacieszyć Jace’m , mogąc bez
żadnych oporów nazywać go swoim chłopakiem. Gdyby tylko tego szczęścia nie
zakłócała obawa o najlepszego przyjaciela… Simon chociaż jest wampirem, to
wystawia się na nie lada niebezpieczeństwo spotykając się z dwoma pięknymi
dziewczynami, z czego żadna nie skąpi powściągliwym temperamentem. Jednak
najgorsze jest to, że Maia i Isabelle nie wiedzą o sobie nawzajem.
Niestety spokój okazuje się tylko pozorny. Ktoś
zaczyna zabijać Nocnych Łowców… oraz polować na Simona… Gdyby tego jeszcze było
mało, coś zaczyna dziać się z Jace’m przez co chłopak odsuwa się od Clary nie
udzielając jej żadnych wyjaśnień. Dlatego dziewczyna postanawia sama odkryć
sedno sprawy, ale z pewnością nie spodziewała się tego co zapoczątkuje swoimi
działaniami…
Miasto
upadłych aniołów to już czwarty tom serii Dary Anioła, która w początkowej fazie projektu miała być jedynie
trylogią. Na szczęście (dla jednych w tym mnie) lub nieszczęście (dla drugich),
Cassandra Clare postanowiła uraczyć
swoich fanów kolejnymi mrocznymi przygodami Clary, Jace’a oraz ich przyjaciół.
Przyznam, że po skończeniu trzeciego tomu serii ręce
mnie świerzbiły, aby od razu porwać kolejną część z półki i ponownie udać się
do świata Nocnych Łowców, niestety tak się nie stało. Książka musiała odczekać
i… być może dobrze się stało. Przypuszczam, że gdybym od razu wzięła się za ten
tom, po zakończeniu Miasta szkła, to
niestety moja opinia mogłaby być dużo gorsza. A tak, w moim mniemaniu, powieść jest
znośna. Chociaż do pięt nie dorównuje swoim poprzedniczkom. Jednak nie znaczy
to wcale, że jest zła… a zresztą sami przeczytajcie :P
Autorka udowodniła, że nie brak jej pomysłów na
dalsze przygody Nocnych Łowców. Fakt, każdy z wątek z poprzednich tomów jest
unikalny i nie do zastąpienia, ale przecież nie o to chodzi aby ciągnąć dalej
poprzednie schematy. Tym bardziej, że spora ich część została przez autorkę
zakończona. Clare pokazuje jednak, że
to co nowe nie musi być od razu złe i niedorzeczne. Chociaż muszę przyznać, że
chwilami miałam wrażenie, iż pisarka nie do końca wszystko sobie przemyślała
lub po prostu zbytnio się spieszyła do tego aby rozpocząć kolejne wątki,
uraczyć czytelników kolejnymi tajemnicami, a na drodze swych bohaterów stawiać
kolejne przeszkody ciężkie do pokonania. Na szczęście fabuła, mimo tych lekkich
mankamentów, jest w miarę spójna i wciągająca. Co więcej, autorce co i rusz
udaje się mnie zaskoczyć. Szczerze
mówiąc to nie myślałam, że i tym razem będzie tak samo, a tu proszę… taka
niespodzianka.
Troszkę irytował mnie spory udział Simona we
wszystkich wydarzeniach. Nic nie poradzę, że nie lubię tej postaci od samego
początku. Za bardzo wpychał się pomiędzy Jace’a i Clary i nawet fakt, że myślał
iż są rodzeństwem, nie tłumaczy go w moich oczach. Nie i już. Na szczęście
autorka zawikłała go w inny miłosny wątek, co sprawiło, że mimo mojego nie
lubienia, dało się go znieść. Szkoda tylko, że Clare nie pociągnęła tego dłużej lub nie zaserwowała nam ciut
bardziej widowiskowego rozwiązania i
dalszego ułożenia się losów na „tracie” Maia – Simon – Isabelle. No cóż, nie
można mieć wszystkiego.
Tego czego obawiałam się najbardziej to, to jak
autorka poradzi sobie z ponownym wprowadzeniem wątku Sebastiana - Jonathana do
fabuły, a także w jakim kierunku go rozwinie. Na szczęście moje obawy okazały
się bezpodstawne. Clare po raz
kolejny udowodniła, że zasługuje na miejsce wśród najlepszych pisarek urban
fantasy i young adult. Doskonale poradziła sobie z tematem wskrzeszenia nowego
wroga. Naprawdę podobało mi się wyjaśnienie dlaczego może do tego dojść.
Akcja co prawda nie leci na łeb na szyję, ale nie
można jej tempu odmówić dynamiki i wartkości. Wydarzenia, jak już wcześniej
wspominałam, tworzą spójny ciąg wypełniony niespodziewanymi zwrotami, które
skutecznie zatrzymują czytelnika przy książce.
Podsumowując.
Miasto upadłych aniołów nie jest może lepsze od pozostałych tomów Darów Anioła, ale nie jest też złe. To
znośna kontynuacja, której zakończenie nad wyraz dobrze rokuje dla kolejnej
części. Dlatego, mimo wszystko… polecam.
WYZWANIE: Czytam fantastykę!
Miasto upadłych aniołów | Miasto zagubionych dusz | Miasto rajskiego ognia
Strona autorki
Trailer do książki
"Miasto zagubionych dusz"
Jace stał się sługą zła, związanym na wieczność z Sebastianem. Tylko mała grupka Nocnych Łowców wierzy, że można go ratować. Żeby to zrobić, muszą zbuntować się przeciwko Clave. I muszą działać bez Clary. Bo Clary rozgrywa niebezpieczną grę zupełnie sama. Ceną przegranej jest nie tylko jej własne życie, ale również dusza Jace’a. Clary jest gotowa zrobić dla niego wszystko, ale czy nadal może mu ufać? I czy on jest naprawdę stracony? Jaka cena jest zbyt wysoka, nawet za miłość?
Ja musiałam przerwać moją przygodę z Łowcami i zająć się innymi sprawami, ale zamierzam do powieści szybko powrócić :)
OdpowiedzUsuńCzytadła Tetiisheri
Jak narazie przeczytałam tylko dwie pierwsze części, więc muszę się wkońcu zabrać za kolejne ; )
OdpowiedzUsuńJa dopiero zabieram się za całą serię :)
OdpowiedzUsuńMyBooks - Nasze Recenzje
Też nie lubiłam Simona na początku, ale właśnie gdzieś w czwartej-piątej części mój stosunek do niego się jakoś poprawił. Ogólnie to jedna z moich ulubionych serii, a posiadania wydania w tej pięknej okładce zazdroszczę niesamowicie:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoją recenzją. Ta książka jest niestety gorsza od poprzedniczek, ale nie znaczy to, że nie jest dobra ;) Moim zdaniem ten tom jest najsłabszy, bo w kolejnym robi się już znowu naprawdę ciekawie :D
OdpowiedzUsuńTwoje podsumowanie jest idealne. Doskonale podsumowuje ten tytuł. Seria może nie należy do najlepszych a dwa pierwsze tomy podobały mi się najbardziej, ale dobrze się czyta i chętnie sięgnę po ten ostatni, szósty, a tymczasem czekają na mnie Diabelskie maszyny! :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą serie i wszystkie jej części mi się podobały.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tą serią.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki Pani Clare, jednak mam nadzieję, że dostanę którąś z nich pod choinkę, bo bardzo chciałabym poznać twórczość tej autorki. Dobrze, że kolejne tomy trzymają poziom poprzednich, to zdecydowanie działa na plus.
OdpowiedzUsuńDodaję do Obserwowanych i pozdrawiam :)
izkalysa
Uwielbiam Dary, ale wydaje mi się, że z każdym kolejnym tomem seria traciła swój klimat. Przyznaję też, że mnie również denerwował Simon i to, że wszędzie go było pełno.
OdpowiedzUsuńPoza tym muszę Ci powiedzieć, że rzeczywiście dobrze zrobiłaś wstrzymując się z sięgnięciem po kolejny tom. Ja czytałam wszystkie ciągiem, jeden po drugim i bardzo tego żałuję, bo wydaje mi się, że potrzebna była mi chwila na ochłonięcie.