Tytuł: Tak blisko...
Tytuł oryginalny: Easy
Seria: Kontury serca #1
Autorka: Tammara Webber
Tłumaczenie: Ewa Bobocińska
Wydawnictwo: Jaguar
Okładka: miękka
Ilość stron: 336
Data wydania: 06/02/2013
ISBN: 9788376861654
Moja ocena: 5/6
LIBROTEKA.PL
Czasami
potrzebuję odskoczni od ukochanej fantastyki. Czasami kolejne powieści z tego
gatunku zaczynają mnie nużyć tak bardzo, że nawet 300 stronicowe historie,
zamiast czytać przez dwa góra trzy dni, czytam przez tydzień lub ciut dłużej. W
takich momentach wiem, że aby nie znienawidzić tego, co kocham całym sercem,
muszę dać się porwać zupełnie czemuś odmiennemu. Czasami są to kryminały,
sensacje bądź thrillery. Jeszcze innym razem new adult. Tym razem padło na
ostatni z wymienionych gatunków, a co za tym idzie, na książkę Tammary Webber – Tak blisko… Jest to tom
otwierający serię noszącą tytuł Kontury
serca.
Ten
tytuł intrygował mnie od dość dawna, szczególnie że zbierał w blogosferze
naprawdę pozytywne recenzje od dnia swojej premiery. Jednak do tej pory było
nam jakoś nie po drodze, ale jak to się mówi: co się odwlecze, to nie uciecze.
W końcu przyszła i na nią pora, a zmotywował mnie do tego jeszcze mocniej fakt,
że kolejna część serii również już pojawiła się na półkach księgarni.
Jacquelin
poświęciła swoje marzenia, aby nie rozstawać się ze swoim chłopakiem. Zrezygnowała
z muzyki i pojechała za nim do collegu aby studiować ekonomię. Jednak nawet w
najgorszych koszmarach nie przypuszczała, że wystarczą dwa miesiące, aby
wszystko się rozpadło, ponieważ Brad chce się wyszaleć. Teraz dziewczyna
została sama, a wspólni znajomi traktują ją jak powietrze. Gdyby tego było
mało. Jeden ze znajomych, ze studenckiego bractwa, byłego chłopaka dziewczyny
nagle atakuje ją na parkingu. Na szczęście kończy się na ogromnym strachu, a
wszystko dzięki nieznajomemu, który przypadkowo znalazł się we właściwym
miejscu w odpowiednim czasie. Dziewczyna po tym wszystkim jest w lekkim szoku,
dlatego pozwala, choć z oporami, nieznajomemu odwieźć się do domu. Niestety
szybko okazuje się, że jej prześladowca wcale nie ma ochoty zostawić jej w
spokoju. Za radą przyjaciółki wybiera się na kurs samoobrony.
Jacqueline
nie przypuszcza jednak, że tamtej feralnej nocy zostało zapoczątkowane coś, co
ciężko będzie zatrzymać. Do jakiego punku doprowadzi to Jacqueline i jaką rolę
w jej życiu odegra wybawca z tamtej feralnej nocy – Lucas.
Szczerze
mówiąc, teraz gdy jestem już po lekturze tej powieści, mam wobec niej dość
mieszane uczucia i jakoś nie potrafię składnie „ubrać” tego w słowa. Wszystko
dlatego, że z jednej strony jestem zachwycona wątkiem miłosnym? Romantycznym?
Zresztą, jak zwał tak zwał. Najważniejsze, iż Webber naprawdę postarała się i zaserwowała nam coś do bólu
realnego i emocjonalnego. Wszystkie uczucia targające bohaterami, niezależnie
czy te dobre, czy też złe, zostały pokazane z dużą dokładnością, dzięki czemu
nie ma żadnego problemu z wczuciem się w całą historię. Jednak to, co jest
najważniejsze, nic nie dzieje się ot, tak… od pierwszego wejrzenia. Na to, aby
wszystko się rozwinęło i znalazło zakończenie, potrzeba czasu.
Bardzo
przypadła mi do gustu również sama kreacja bohaterów. Żaden z nich nie jest
sztuczny lub nazbyt przesłodzona. Autorka postarała się, aby zarówno Lucas, jak
i sama Jacqueline, posiadali zarówno wady, jak i zalety. Są po prostu normalni,
tak jak każdy z nas, a co za tym idzie, łatwo ich polubić. Spokojnie można się
również z nimi utożsamiać lub wyobrazić, że to prawdziwi ludzie, którzy żyją
sobie gdzieś tam w świecie i być może przezywają coś na kształt wydarzeń
przedstawionych na kartach Tak blisko…
przez Tammarę Webber.
Co
mi się więc nie podobało? Chodzi przede wszystkim o narrację pierwszoosobową z
punktu widzenia protagonistki. Ją samą nawet polubiłam, jednak zupełnie inaczej
ma się to do tego, w jaki sposób ukazuje nam wszystkie wydarzenia, w jakich
przychodzi brać jej udział. Jak dla mnie, z wyjątkiem scen z udziałem Lucasa,
wszystko wydawało się mdłe i nijakie. Zupełnie jakby było to zwykły zapychacz
pomiędzy tymi najważniejszymi sytuacjami.
Mimo
wszystko Tak blisko… to naprawdę
fajna i odprężająca historia. Idealna na te długie i zimne wieczory. Polecam!
Tak blisko... | Tak krucho | Sweet
Czytałam "Tak blisko" i od tego czasu jest to jedyna powieść z gatunku NA, jaką mogłabym polecić (a poczytałam już sporo innych). Dla mnie to także była taka odskocznia od fantastyki i antyutopii jakich czytuję najwięcej. Czytałam też "Tak krucho" - nie jest to kontynuacja, a po prostu "Tak blisko" napisane z perspektywy Lucasa / Londona plus przeszłość tego bohatera czyli taka retrospekcja. "Tak krucho..." sprawiło, że "Tak blisko" widziane z tej perspektywy bardziej przypomina standardowe NA - a liczyłam na coś innego.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nie wiem dlaczego nie wyłapałam tego, że napisałam "kontynuacja" :P Mi szczerze mówiąc, ukazanie całej historii z punktu widzenia Lucasa/Landona podobało się dużo bardziej :) Odniosłam wrażenie, że więcej czuć w tym wszystkim dużo większą emocjonalności niż to było w przypadku Jacqueline :)
UsuńMożliwe, że kiedyś się z nią zapoznam, bo też lubię czasami odpocząć od fantastyki :D
OdpowiedzUsuńZachęcam. Naprawdę taka odmiana odpręża i dzięki niej ma się potem więcej zapału do ponownego obcowania z np. fantastyką.
UsuńRównież uważam, że narracja pierwszoosobowa nie zawsze jest dobrym pomysłem. Jak widzę podobnie jest w tej książce. Może jednak warto po nią sięgnąć chociażby ze względu na tych realistycznych bohaterów :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko warto dać się skusić :)
UsuńMam na półce dwa tomy i już nie mogę się doczekać kiedy się z nimi zapoznam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja mam już oba za sobą i naprawdę jestem usatysfakcjonowana :D Szczególnie lekturą "Tak krucho", jak dla mnie jest fajniejsza :)
UsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOd dawna mam tą książkę w planach, tyle że nie mogę nigdzie jej znaleźć, a kupować raczej nie zamierzam. Może w końcu nadarzy się jakaś okazja i uda mi się ją gdzieś upolować, wtedy na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo mimo wszystko naprawdę warto :)
UsuńPamiętam, że też podobała mi się ta książka, na pewno ze względu na męskiego bohatera, który trochę zerwał typowe schematy ;) Ciekawi mnie kontynuacja z perspektywy Lucasa, kto wie, może akurat dorówna jedynce ;)
OdpowiedzUsuńNie tylko dorównuje, dla mnie wypadła znacznie lepiej :P Zachęcam więc do jak najszybszego nadrobienia zaległości z "Tak krucho" - warto :D
UsuńA mnie się nie podobała. Większość powieści z gatunku YA powiela ten sam schemat, a autorki często nie mają pojęcia, o czym piszą.
OdpowiedzUsuńUważam podobnie. Czytałam kilka książek new adult i wszystkie były rozczarowujące.
UsuńJa jeszcze nie trafiłam na książkę NA, która by mnie rozczarowała, ale wszystko przede mną :P
UsuńTeż czasami mam tak, że muszę odpocząć od fantastyki. Tak samo dzieje się również gdy przeczytam za dużo za słabych książek, bądź dużo inteligentnych. Czasem potrzebuję po prostu odskoczni. I wydaje mi się, że książka, którą zrecenzowałaś może być przyjemną zmianą tematu. Choć czytałam wiele historii, które opowiadają o podobnych sytuacjach, o porzuceniach, zdradach i nieoczekiwanej miłości, myślę, że "Tak blisko" nie jest kolejnym powielonym schematem. Chętnie po nią sięgnę, bo widzę, że wysoko oceniasz :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest, a przynajmniej nie do końca. Wiadomo, że nie da rady całkowicie uniknąć schematów, ale to już raczej normalność. Tutaj dużym plusem jest tajemnica jaka otacza Lucas i w ogóle cała jego postać :P Warto poznać :D
UsuńNie mam serca do new adult, ale rozumiem Twoją potrzebę przełamania ciągu :-) Mnie czasami też to dopada i wtedy szukam czegoś w ogóle mi nie pasującego, tak na rozbudzenie szarych komórek :-)
OdpowiedzUsuń:D Ja coraz bardziej przekonuję się do historii new adult, chociaż z początku również uważałam je za coś co na pewno nie przypadnie mi do gustu. A tu taki psikus :P
UsuńCzasem trzeba odpoczynku od ulubionego gatunku, czegoś odprężającego i relaksującego. :) Sięgam po podobne do Tak blisko... książki w takim momentach, ale tej jeszcze nie czytałam i nie ciągnie mnie do niej - ale na czarną godzinę zapiszę sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKsiążkę czytałam już jakieś 2 lata temu i wtedy bardzo ją polubiłam. Jest w niej zdecydowanie coś, co sprawia, że świetnie się ją czyta. :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Czyta się ją migiem :D Dla mnie tym "zapalnikiem" jest postać Lucasa :P
Usuńno nie wiem. muszę się nad nią zastanowić zanim dopadnę ją w swoje ręce. :)
OdpowiedzUsuńtyle o niej czytałam złego i dobrego, że aż się pogubiłam. :)
Przyznam, że ja jeszcze nie trafiłam na negatywną recenzję tej powieści :)
Usuń