W każdym z nas jest odrobina magii.
Libba Bray urodziła się w Teksasie i na tamtejszym uniwersytecie ukończyła teatrologię. Obecnie razem z mężem i synem mieszka oraz pracuje w Nowym Jorku. Światowy rozgłos przyniosła jej trylogia „Magiczny krąg”, którego pierwszą częścią jest „Mroczny sekret”.
Książka „Mroczny sekret” to wspaniała opowieść o miłości, dorastaniu, odkrywaniu w sobie kobiecości, przyjaźni, ale także o zawiedzionych nadziejach, zazdrości i nienawiści.
Główną bohaterką jest szesnastoletnia Gemma Doyle która, odkąd pamięta, mieszka w Indiach. Jej największym marzeniem jest wyjazd do Anglii, do Londynu gdzie miałaby możliwość rozpoczęcia swojego sezonu jako młodej panny. Jej matka nie podziela jednak jej zdania, a po sprzeczce z nią Gemma ucieka nie wiedząc, że to wydarzenie zapoczątkuje lawinę mrocznych wydarzeń. W dniu swoich szesnastych urodzin bohaterka otrzymuje wizję przyszłości, która spełnia się niestety w każdym szczególe. Jednak dziewczyna stara się nauczyć posługiwania swoim darem do tego stopnia, aby móc wypełnić swoje przeznaczenie.
Nasza bohaterka może spełnić swoje marzenie, ponieważ z powodu rodzinnej tragedii zostaje wysłana do londyńskiej Akademii Spence, która zajmuje się przygotowaniem młodych panien do roli żony. Jednak Gemma oddałaby wszystko byle tylko jej matka wróciła, wie doskonale, że nie pasuje do towarzystwa bogatych londyńczyków. Nie należy do dziewcząt, które z pokorą przyjmują swój los i boją się walczyć o swoje szczęście, nie marzy również o szybkim zdobyciu odpowiedniej partii na męża.
Niespodziewanie bohaterka zaprzyjaźnia się z najbardziej wpływowymi dziewczętami w szkole, do grupy wciąga również Ann, która jest jedynie stypendystką. Między bohaterkami tworzy się wspaniała i magiczna więź przyjaźni, ale nie tylko, dziewczęta łączy wspólny sekret.
W trakcie swojego pobytu w szkole Gemma przez przypadek dowiaduje się o tajemniczym Zakonie, do którego jak się później okazuje, przynależała jej matka. Dziewczyna dostaje również ostrzeżenia od tajemniczego mężczyzny, który podążył jej śladem z Indii i który twierdzi, że ma ją chronić przed mocami zła.
Muszę powiedzieć, że czytając tą książkę w paru momentach nasunęło mi się porównanie do powieści Gillian Shields „Nieśmiertelny”. Tam również główna bohaterka w wyniku niespodziewanego zrządzenia losu trafia do szkoły dla młodych panien i odkrywa swoje nadnaturalne moce, a także dowiaduje się o istnieniu tajemniczego stowarzyszenia. Różnicą pomiędzy tymi książkami jest to, że Libba Bray powołała do „życia” Zakon zajmujący się rozwijaniem dobrej strony magii oraz chroniący nasz świat przed napływem mrocznych sił. Natomiast w „Nieśmiertelnym” członkinie stowarzyszenia dążyły jedynie do uzyskania nieśmiertelności nawet za cenę życia innych ludzi, a w tym wypadku, dziewcząt.
Przechodząc do rzeczy, cała akcja książki umiejscowiona jest w epoce wiktoriańskiej, a dokładniej w Londynie z tamtych czasów. Autorka doskonale oddała atmosferę tejże epoki, chociaż o odwzorowaniu miasta nie można praktycznie nic powiedzieć, ponieważ „sceną” dla wydarzeń z książki jest Akademia Spence.
Akcja powieści nie jest porywająca dlatego, że rozwija się w dość średnim tempie. Jednak trzeba przyznać, że autorka doskonale potrafi stopniować napięcie po przez wprowadzanie kolejnych tajemnic i zagadek, które główna bohaterka musi odkryć.
Jeżeli chodzi o narrację, to mamy tu do czynienia z narracją pierwszoosobową, więc mamy jedynie możliwość poznania całej historii z punktu widzenia Gemmy. W sumie szkoda, że nie są one przedstawione z neutralnej perspektywy. Dziewczyna opisuje nam wszystkie swoje uczucia, które nią targają w danym momencie i czytelnik nie ma możliwości zastanowienia się jak sam by się wtedy poczuł. Można powiedzieć, że reakcja na wydarzenia zostaje nam narzucona „od górnie”.
Bohaterowie, a właściwie bohaterki, doskonale wpasowują się w klimat epoki. Ich maniery, charaktery, czy tez sposób myślenia ukazują czytelnikowi jak wtedy traktowano i co myślano na temat kobiet. Miały być one jedynie dobrymi i posłusznymi córkami, żonami i matkami. Traktowano je jako ozdobę i dodatek do mężczyzn, a ich głównym celem życiowym jako mężatek było urodzenie dzieci na chwałę Imperium Brytyjskiego. Autorka zastosowała doskonałe posunięcie nadając Gemmie wręcz odwrotne cechy charakteru. Była ona osóbką upartą i przekorną, która ma swoje zdanie na każdy temat i nie boi się go wyrażać.
Język powieści jest prosty i zrozumiały. Nie ma w nim żadnej maniery stylizacyjnej ma język z epoki wiktoriańskiej, dlatego książkę czyta się w miarę szybko i bez problemowo.
Wiem, że na pewno sięgnę po kolejne części najszybciej jak się da. Polecam każdemu, komu „przejadły” się wampiry, wilkołaki i inne nadprzyrodzone stworzenia.