Dawno, dawno temu… ukazał się ostatnia notka. Przyznam, że jest mi naprawdę wstyd, że porzuciłam wszystko tak z dnia na dzień i to bez żadnego słowa, ale to chyba było mi naprawdę potrzebne.
Naprawdę sporo "wody" musiało upłynąć, abym w końcu ciut odsapnęła i zebrała w sobie. Abym wszystko dokładnie poukładała, przemyślała i w końcu zatęskniła... Za blogiem, za Wami (o ile ktoś jeszcze pozostał :P), za czytaniem... Bo trzeba Wam wiedzieć, iż od czerwca, przyznaję się bez bicia, praktycznie do końca lipca, nie sięgnęłam nawet po jedną książkę. Oczywiście, nie liczę tych, które czytałam córce na dobranoc. Na szczęście z tą niemocą już koniec. Wreszcie wróciłam do tego, co uwielbiam i ponownie zaczęłam pochłaniać książki w ekspresowym tempie. Ciągle chyba nie mogę się nimi nacieszyć :P