Beth Fantaskey studiowała dziennikarstwo, a teraz pracuje jako wykładowca. Pisarstwo jest dla niej zajęciem dodatkowym, ma na swoim koncie wiele różnorakich tekstów, od oficjalnych mów, a na powieściach dla starszej młodzieży kończąc. Jeżeli chodzi o jej hobby, to jest nim podróżowanie po świecie pomimo panicznego lęku przed lataniem.
„Przyrzeczeni” to powieść o tym jak miłość może zmieniać i kształtować ludzkie…, a w tym wypadku wampirze charaktery. Może się wydawać, że to kolejna historia na „modłę” „Zmierzchu” Stephanie Meyer, ale już od pierwszych stron czytelnik przekonuje się, że jest zupełnie inaczej. Książka wybija się z utartego schematu, który tworzą inne powieści o tej samej tematyce.
Główną bohaterką jest Jessica Packwood, która mieszka wraz ze swymi rodzicami na farmie w Pensylwanii. Jak każda normalna nastolatka, chodzi do miejscowego liceum i wiedzie zwykłe życie. Wszystko się zmienia gdy w jej uporządkowany świat wkracza Lucjusz Vladescu. Od tego momentu, nic w co wierzyła dziewczyna nie jest już pewne.
Okazuje się, że Jessica jest rumuńską księżniczką jednego z wielkich rodów wampirzych - Dragomirów, a jej biologiczni rodzice zawarli pakt z rodziną Lucjusza na mocy którego ta para ma się pobrać i po wielu wiekach wojny, zjednoczyć oba rody.
Autorka doskonale przedstawiła bohaterów, pokazując ich wady oraz zalety. Dzięki temu stali się oni bardziej wiarygodni i rzeczywiści. Ich późniejsze przemiany pokazują, że każdy człowiek zmienia się pod wpływem drugiej osoby, a najbardziej urzeczywistnia to rodząca się miłość.
Jessica dzięki Lucjuszowi zaczęła akceptować i cieszyć się swoim wyglądem. Chłopak, natomiast z aroganckiego i wywyższającego się księcia, pod wpływem uczucia jaki zaczyna darzyć dziewczynę, zmienia się w mężczyznę który gotów jest poświęcić własne życie, aby jego ukochanej nic nie groziło.
W książce mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, przed wszystkim sytuacje przedstawione są z punktu widzenia Jessici. Jednak co jakiś czas mamy możemy poznać opinię także Lucjusza, na poszczególne zdarzenia, z treści listów które pisał do swojego wuja Wasyla. Z nich także możemy przekonać się jak bardzo ulega przeobrażeniu, stosunek Lucjusza do Jessici.
W natłoku książek o tematyce wampirzej, to co proponuje nam autorka jest jak „powiew świeżości”. Jeszcze się nie spotkała z koncepcją w której wampiry rodzą się tak samo jak ludzie i przechodzą przez okres dorastania, aż do ukończenia osiemnastego roku życia. Jednak dziwi mnie, że wampir płci męskiej przechodzi wtedy transformację w dorosłego osobnika bez żadnych przeszkód, natomiast kobieta musi zostać ugryziona aby jej natura w pełni się ukształtowała. Dla grona bardziej sfeminizowanych czytelniczek może to być jawną niesprawiedliwości, ale według mnie nie wpływa to na całościowy odbiór powieści.
Jeżeli chodzi o całościowy odbiór tekstu, to trzeba powiedzieć, że jest on napisany w bardzo prostym języku więc nie ma najmniejszych problemów z jego odbiorem i interpretacją. „Przyrzeczonych” czyta się bardzo szybko i przyjemnie mimo, że akcja nie jest porywająca to na pewno nie można nazwać ją monotonną.
Każdy znajdzie tu coś dla siebie, więc polecam gorąco.
Mam ochotę na tą książkę :) Brzmi bardzo zachęcająco. Ech, mam słabość do wampirów ;)
OdpowiedzUsuń