Stefan, Besia i Maniek :D

Klinika dla pluszaków to odcinkowy serial dla dzieci emitowany na kanale Dinsey Junior. Opowiada on o przygodach sześcioletniej dziewczynki, która tak jak jej mama, pragnie zostać lekarzem. Dlatego Dośka, bo tak ma na imię nasza doktorcia, w swoim ogródku ma postawiony specjalny domek, w którym mieści się tytułowa klinika dla pluszaków. W każdym odcinku dziewczyna musi zdiagnozować, a następnie wyleczyć każdą zabawkę. Zawsze towarzyszy jej czwórka niezastąpionych przyjaciół – hipopotamica Hela pełniąca również rolę pielęgniarki; sympatyczna owieczka Besia, która uwielbia przytulanie oraz przezabawny smok Stefan co i rusz wpadający w jakieś tarapaty (przyznam, że to mój ulubieniec) no i oczywiście bałwanek Mrozek, który boi się wszystkiego, szczególnie chorób. Jest oczywiście również masa innych zabawek, ale nie starczyłoby mi miejsca na wymienienie wszystkich. Zresztą pewnie zanudziłabym was i dalibyście sobie spokój gdzieś tak w połowie. Aaa! Zapomniałam dodać, że nasza doktor maskotek ma specjalny stetoskop, który, gdy go założy na szyję, sprawia, iż wszystkie zabawki ożywają. Nie mogę również nie wspomnieć o słynnej „Księdze Au! Au!”, w której to zostały zilustrowane wszystkie choroby jakie Dośka miała już okazję leczyć u swoich nietypowych pacjentów. Trzeba przyznać, że komuś naprawdę nie zabrakło wyobraźni na wymyślanie tych wszystkich nazw poszczególnych dolegliwości, ale to tak na marginesie :P.

Przyznam, że praktycznie każdy z odcinków tegoż serialiku znam praktycznie na pamięć, ponieważ moja córa uwielbia go oglądać. Chociaż jak teraz tak, o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że wcale mnie to nie dziwi. Bajeczki są naprawdę doskonale zrealizowane. Wszystko jest bajecznie kolorowe i okraszone sporą ilością muzycznych wstawek. Treść przekazywana jest w sposób przystępny oraz czytelny dla każdego malucha niezależnie od jego wieku. Oczywiście nie mam tu na myśli niemowlaków :P Jednak, co dla mnie jako mamy trzyletniej dziewczynki, jest najważniejsze to to, że każdy odcinek niesie ze sobą jakiś pouczający morał. Na przykład:

Takich przykładów można by było wymieniać jeszcze więcej. Jednak wydaje mi się, że zamiast o nich czytać, wystarczy po prostu obejrzeć razem z dzieckiem kilka odcinków. Do czego naprawdę zachęcam. Wiem, że dziecko nie powinno zbyt dużo czasu spędzać przed telewizorem, ale wierzcie mi każda część nie trwa dłużej niż  22 minuty. Dlatego z czystym sumieniem polecam każdemu, nie ważne czy jesteś mamą, tatą, starszym bratem lub siostrą, ciocią, wujkiem, kuzynką i tak dalej. Sami przekonajcie jaka to może być fajna zabawa.