OFICJALNE RECENZJE DLA LC
Tytuł: Ostatnia spowiedź tom 2
Seria/Trylogia: Ostatnia spowiedź #2
Autor: Nina Reichter
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 370
Data wydania: 26/08/2013
ISBN: 9788377228654
Moja ocena: 5,5/6
Prawdziwa miłość zawsze znajdzie
drogę do ludzkiego serca
Niektóre książki, nawet po przeczytaniu ostatniego
zdania, ciągle pozostają w naszych sercach i myślach. Właśnie tak było w moim
przypadku po lekturze Ostatniej spowiedzi tom 1. Wszystko dzięki prostemu, a zarazem plastycznemu językowi
jaki posługuje się Nina Reichter.
Cały czas przypominały mi się jej cudowne opisy, które choć proste to i tak w
bardzo dobitny sposób pokazywały czym jest prawdziwa miłość. Po za tym, nie
mogłam przestać myśleć o tym jak to wszystko dalej się rozwinie, szczególnie że
autorka zostawiła nas w takim momencie… Dlatego z tym większą radością i ulgą
powitałam wiadomość, iż będę miała okazję w miarę szybko dowiedzieć się jak
dalej potoczyły się losy Bradina i Ally, dzięki Ostatniej spowiedzi tom 2.
Ally wreszcie odnalazła szczęście i miłość. Zaczynała
cieszyć się tym co zesłał jej los, kiedy ten ponownie postanowił sobie okrutnie
z niej zadrwić. Bradin – jej wielka miłość, zostaje postrzelony w czasie
koncertu swojego zespołu, a co gorsze chłopak uważa, że Ally i jego starszy
brat Tom spotykali się potajemnie za jego plecami. Gdy do dziewczyny dociera
wreszcie sens tej wiadomości postanawia po raz kolejny uciec, ale jak to zrobić
kiedy nie możne już bez niego żyć?
„Bo jesteśmy jedyni. Wyjątkowi i niepowtarzalni. Niezmienni i niewzruszeni, trwamy w tym, co nazywają wiarą, a co pozostaje jedynie strzępkiem ludzkich nadziei, że kochasz mnie tylko trochę mniej… bo nikt nie mógłby kochać tak, jak ja Ciebie.”
Gdy Brad wychodzi wreszcie ze szpitala, Ally
postanawia wszystko mu wyjaśnić. Chłopak szybko daje się przekonać, w sumie nic
dziwnego, skoro te dni spędzone bez niej były najdłuższe i najcięższe w całym
jego życiu. Para może wreszcie cieszyć się szczęściem, ale Bradin i tak
pozostaje czujny wobec Toma. Po za tym los jeszcze z nimi nie skończył. Stawia
na ich drodze coraz to nowsze i trudniejsze problemy. Czy uda im się przetrwać?
Czy ich miłość stanie się dzięki temu silniejsza? Czy będzie wręcz odwrotnie i
związek rozsypie się niczym piękny domek z kart?
Przyznam, że gdy czytałam opis zawarty w blurbie i
porównując go następnie z treścią czytanej powieści, spodziewałam się ciut
czegoś innego. Tym bardziej się cieszę, że historia potoczyła się w zupełnie
innym kierunku niż z początku mogłam przypuszczać. Dlaczego? Dlatego, że dzięki
temu Ostatnia spowiedź tom 2 staje
się lekturą jeszcze bardziej pochłaniającą i niezwykłą.
„Pytasz mnie, jak stworzyć miłość tak piękną i niedoścignioną, by echa jej słów odbijały się po stokroć, ożywając w umysłach raz po raz od nowa. Pytasz, jak dobierać zdania, by dźwięki melodii nigdy nie ustały, a gwarny szum braw był tak samo wyraźny jak krople kapiących łez, które słyszałeś tylko w swojej głowie. Pytasz mnie, nie dostrzegając, że setki zdań i tysiące słów kiedyś obrócą się w nicość i pozostawią po sobie jedynie blady ślad istnienia. To nie finezja słów i kolejność zdań będą tym, co zapamiętałeś. To jedynie zarys obrazu sprzed Twoich oczu stworzy wspomnienie, którego nigdy nie stracisz.”
O jej niezwykłości może świadczyć już nawet sam fakt,
że po raz pierwszy nie miałam większych trudności z „z aklimatyzowaniem” się w
tej historii. Od samego początku zostajemy, bowiem wrzuceni w wir wydarzeń, za
pomocą których autorka zmusza nasze emocje do pracy na najwyższych i
najszybszych obrotach. Wszystko zmienia się bowiem niczym w kalejdoskopie.
Właśnie z powodu tak częstych zmian, chwilami nachodziły mnie chęci (z powodu
romantycznej części duszy) aby odłożyć książkę na bok i zostawić bohaterów w
momentach pełnych najczystszego szczęścia jakie można sobie tylko wyobrazić.
Jednak jak to zwykle w przypadku mola książkowego bywa górę brała ciekawość, skutkowało
to zakneblowaniem i zamknięciem w ciasnej skrzyni mojego romantycznego
podejścia do historii, a ja ponownie zagłębiałam się w lekturę aby przekonać
się na własne oczy co też autorka nam jeszcze zgotuje.
Pozostając jeszcze na chwilę w kręgach tej
niesamowitej fabuły, która aż chwilami poraża swoją realnością, muszę jeszcze
dodać, że doskonałym jej dopełnieniem były utwory proponowane przez autorkę,
jako tło dla niektórych ważnych momentów w powieści. Gdy poszłam za tą radą i
po kolei przesłuchiwałam te piosenki, czytając równocześnie to po prostu… po
prostu… rozpływałam się z zachwytów. Każdy z tych utworów doskonale
odzwierciedla i jeszcze bardziej uwydatnia emocje jakie towarzyszą poszczególnym
scenom. Powiem więcej, są one doskonałym uzupełnieniem do niesamowitego klimatu
jaki tworzy autorka, jedynie przy pomocy słów.
„Jeżeli on nie ma sił, ty musisz stać się jego siłą, bo na tym właśnie polega miłość!”
Jeżeli chodzi o bohaterów, to nie tylko ponownie
spotykamy się z tymi, których poznaliśmy w części pierwszej. Nina Reichter postanowiła wprowadzić
także kilku nowych bohaterów. Niektórzy z nich mają od samego początku jasno
wytyczoną rolę w rozgrywającej się historii, a droga niektórych dopiero zaczyna
się leciutko zarysowywać. Trzeba jednak przyznać, że każda z nich została dopieszczona
w każdym calu. Zresztą to odnosi się do wszystkich postaci, każda z nich ma
wiele „twarzy”, ale przede wszystkim nie są pozbawione wad.
Co do pary głównych bohaterów, to przez cały czas
czytania poszczególnych części tej serii, możemy obserwować jak się zmieniają.
Jak ewoluują ich charaktery, a priorytet w ich życiu zaczynają się zmieniać z
typowo młodzieżowych na te bardziej dorosłe (jak małżeństwo, dzieci, rodzina).
„Co to znaczy, że należymy do siebie? To znaczy, że jesteśmy połączeni funkcją odwrotnych emocji. Ktoś dotyka ciebie... a to ja czują ból.”
Podsumowując.
Ostatnia spowiedź tom 2 to jak najbardziej godna, a nawet i dużo lepsza,
kontynuacja. Gorąco polecam każdemu. Kto nie zna jeszcze tomu pierwszego, niech
jak najszybciej nadrabia zaległości. Nie pożałujecie.
WYZWANIE: Kończę serie wydawnicze
I po co ja to czytałam... :( Teraz wręcz płonę z ciekawości! ;) Piękne cytaty wybrałaś ;)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból :D
UsuńZazdroszczę możliwość przeczytania. Mnie również uwiódł pierwszy tom <3. Mam nadzieję, że za niedługo kupię tą książkę. Świetna recenzja! Pozdrawiam ciepło. ;-)
UsuńKiedy czytam pozytywną recenzję książek z tej serii mam ochotę je przeczytać, lecz później mój zapał jakoś mija i nie sięgam po nie.
OdpowiedzUsuńJa też tak miałam, ale wystarczyło się przemóc i zacząć czytać tom pierwszy i już przepadłam :D
UsuńJa najpierw muszę zabrać się za 1 tom, który wszyscy tak gorąco polecają.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej zachęcam :D
UsuńKoniecznie muszę zabrać się za pierwszą część, a potem drugą :) Twoje cytaty bardzo zachęcają do książki ):
OdpowiedzUsuńNIE CZYTAM TEJ RECENZJI!!! Książka ciągle przede mną. Jak tylko skończę Ambasadorię, to od razu zabieram się za OS2 :D
OdpowiedzUsuńojeeeeej, nie mogę się już doczekać momentu, w którym będę mogła sięgnąć po "OS II" (a jeszcze nawet jej nie mam, więc to może trochę potrwać;p) *____*
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuńPierwsza część tego cyklu to była jak dla mnie porażka, ale chętnie bym przeczytała kolejną część, chociaż raczej na pewno nie będzie mi się podobać tak jak Tobie ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem pierwszą część z ciekawości i owszem, czytało się przyjemnie, ale za kolejne tomy już się nie zabieram (mimo, że autorka pozostawiła akcję a takim momencie... ;D).
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać lektury pierwszego tomu ;)
OdpowiedzUsuńA ja sama nie wiem, co myśleć o pierwszym tomie. Ale mimo wszystko jestem ciekawa wydarzeń części drugiej, bo jednak zakończenie pierwszej było zaskakujące.
OdpowiedzUsuń