Tytuł: Saga księżycowa. Scarlet
Tytuł oryginalny: Scarlet
Seria/Trylogia: Saga księżycowa #2
Autor: Marissa Meyer
Tłumacz: Dorota Konowrocka
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 494
Data wydania: 08/05/2013
ISBN: 978-83-237-5313-1
Moja ocena: 5,5/6
Kupicie w: LIBROTEKA (24,47 zł); PK FONT (35,83 zł)
Pamiętacie historię Czerwonego Kapturka? Tę, w której Wilk poluje zarówno na
dziewczynkę i jej babcię aby zaspokoić swój głód? Tak? A co powiedzielibyście na
zupełnie alternatywną wersję tej opowieści i to jeszcze osadzoną w dystopijnej
rzeczywistości. Jeżeli jesteście ciekawi co też mogłoby z tego wyjść,
koniecznie powinniście sięgnąć po drugi tom Sagi księżycowej.
"Nie wiedziała, że wilk jestprzebiegłym i niegodziwym zwierzęciem,i nie obawiała się go."
Scarlet Benoit mieszka i prowadzi gospodarstwo rolne
razem ze swoją babcią. Niestety kobieta zaginęła, a właściwie to zniknęła,
kilka tygodni temu. Jedyne co po niej zostało to wycięty chip identyfikacyjny.
Od samego początku Scarlet robi wszystko aby odnaleźć babcię. Jednak policja
szybko uznaje to za samobójstwo lub zwykłą ucieczkę z domu. Dziewczyna ma
zamiar ponownie zmusić śledczych to zbadania tej sprawy, ale nie dociera na posterunek.
Bowiem w dniu kiedy otrzymała komunikat o zamknięciu śledztwa, jej życie uległo
całkowitej zmianie. Wszystko za sprawą tajemniczego Wilka, który nie tylko
sporo wie na temat porywaczy jej babci, ale może ją także do nich doprowadzić.
Wyruszają więc w podróż do Paryża, w którym… ich losy połączą się z losem Cinder.
Z początku miałam lekkie obawy czy książka przypadnie
mi do gustu po tym jak główną bohaterką została inna postać. Bo to trzeba
przyznać, w tym tomie to przygody i rozterki Scarlet wiodą główny prym w
fabule. Na szczęście moje obawy okazały się całkowicie nie zasadne. Już od
pierwszej strony, bez żadnych skrupułów, pozwoliłam autorce na zawładnięcie
moją wyobraźnią i porwanie w podróż przez baśniowo – dystopijny świat Sagi księżycowej.
"Czerwony Kapturek był łakomymkąskiem i wilk wiedział, że będzie onjeszcze smaczniejszy niż jej babcia."
Pozostając nadal w temacie fabuły. Marissa Meyer nie pozostawiła niczego
zwykłemu przypadkowi. W trakcie czytania doskonale widać, że każdy szczegół
fabuły został doskonale przemyślany i rozplanowany. Dzięki temu wszystkie wątki
doskonale ze sobą współgrają oraz uzupełniają się. Podobało mi się jak autorka
poprowadziła motyw romansu. W tym tomie jest on znacznie lepiej rozbudowany, a
mimo to autorka nie leci z nim na łeb na szyję jak to ma miejsce w innych
powieściach młodzieżowych. Wszystko rozwija się powoli, delikatnie, po prostu
tak aby czytelnik mógł się w tym wszystkim dokładnie połapać (kto? co? jak? dlaczego?
I tym podobne). Fajne jest także to, że pisarka nie przesłodziła go, gdyby tak
zrobiła to byłby on raczej nie naturalny ze względu na upór i siłę jaką emanują
osobowości obu stron tego romansu.
Właśnie, jeżeli już o bohaterach mowa. To oprócz
znanej nam już Cinder i Kaia oraz kilku innych poznanych w poprzednim tomie, Meyer poznaje nas z masą całkowicie
nowych. Jednak mimo ich mnogości, każda z nich została „dopieszczona”, przy
tworzeniu żadnej z nich pisarka nie poszła na łatwiznę i nie powieliła żadnego
schematu osobowości. Każdy bohater ma swój indywidualny charakter, a co
najważniejsze, żaden z nich nie pozbawiony jest wad. Co czyni ich jeszcze
bardziej ludzkimi i bliższymi realizmu. Jednym słowem, autorka spisała się na
medal.
"Och, babciu, jakie ty maszwielkie zęby!"
Jedyne co z początku ciut mnie „uwierało” w tracie
czytania, to ciągła zmiana perspektywy narracji, która pomimo trybu
trzecioosobowego, skupiała się przede wszystkim na wydarzeniach rozgrywających
się wokół Scarlet lub Cinder. Na szczęści zgrzyty szybko poszły w siną dal, a
ja zrozumiałam, że w taki sposób autorka stara się zbudować odpowiednie
napięcie, a także pobudzić ciekawość. Przyznaję, że ze mną udało się to w stu,
a nawet dwustu procentach.
Ze Scarlet
nie można się nudzić. Marissa Meyer
potrafi zaskoczyć i to w najmniej spodziewanych momentach. Dosłownie bawi się z
czytelnikiem „w kotka i myszkę” po przez podsuwanie nam coraz większej liczy
informacji na temat jednego wątku, aby w momencie gdy nasza ciekawość osiąga
maksymalny poziom przeskoczyć do zupełnie innej zagadki i zabawa rozpoczyna się
ponownie.
"Żebym cię mogła zjeść, kochanie."
Nie mogę jeszcze nie wspomnieć o okładce, która
naprawdę mnie zachwyca. Niby skromna, ale jak bardzo przyciąga wzrok. Zresztą to
już chyba norma w oprawach powieści jakie serwuje nam wydawnictwo Egmont. Szkoda tylko, że na
czarnym tle tak bardzo widać odbity każdy odcisk palca.
Podsumowując.
Saga księżycowa. Scarlet to jak najbardziej godna kontynuacja pierwszego
tomu. Doskonale widać w niej, że Marissa
Meyer rozwinęła swój kunszt literacki dzięki czemu jej fani mogą cieszyć
się jeszcze lepszą i bardziej wciągającą książką. Aż boje się pomyśleć (aby nie
zapeszyć) co też będzie nas czekało w trzecim tomie.
WYZWANIE: Czytam fantastykę!
Saga księżycowa:
1. Cinder [recenzja]
2. Scarlet
3. Cress
4. Winter
Strona autorki
Trailer do książki
Zapowiedź kolejnego tomu:
In this third book in the bestselling Lunar Chronicles series, Cinder and Captain Thorne are fugitives on the run, with Scarlet and Wolf in tow. Together, they’re plotting to overthrow Queen Levana and prevent her army from invading Earth.Their best hope lies with Cress, who has been trapped on a satellite since childhood with only her netscreens as company. All that screen time has made Cress an excellent hacker – unfortunately, she’s being forced to work for Queen Levana, and she’s just received orders to track down Cinder and her handsome accomplice.When a daring rescue goes awry, the group is splintered. Cress finally has her freedom, but it comes at a higher price than she’d ever expected. Meanwhile, Queen Levana will let nothing prevent her marriage to Emperor Kai, especially the cyborg mechanic. Cress, Scarlet, and Cinder may not have signed up to save the world, but they may be the only hope the world has.
---***--- Już nie mogę się doczekać. Mam cichą nadzieję, że wydawnictwo nie karze nam długo czekać na polski przekład ---***---
ciągle mam w planach tę serię, będę musiała się w końcu za nią zabrać
OdpowiedzUsuńObie części są jak dla mnie dobre, ale nie wybitne. Mimo to przyjemnie spędziłam przy nich czas i z niecierpliwością czekam na Cress :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się w zupełności. książka genialna, o wiele lepsza od poprzedniczki, ale zmiana narracji trochę irytowała, ale wciąż nie tak jak ta okładka :>
OdpowiedzUsuńnie wiem czy trzeci tom będzie lepszy, bo pewnie bedzie opowiadał o jakimś nowym bohaterze, a ja tak pokochałam Scarlet.. <3
Niestety nie przeczytałam jeszcze pierwszej części serii, ale już ostrzę sobie pazurki na drugą, ponieważ obie grzecznie czekają na mojej półce :P
OdpowiedzUsuńCzytałam. Po prostu świetna! Również nie mogę doczekać się części trzeciej :D
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
serdecznie pozdrawiam :)
Niesamowicie spodobała mi się ta seria, nie mogę się doczekać kolejnej części.
OdpowiedzUsuńCinder, jak i Scarlet wciąż przede mną, ale nie mogę się doczekać, kiedy wpadną w moje łapki:)
OdpowiedzUsuńWciąż przede mną, ale chętnie się zapoznam :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom był świetny, mam nadzieję, że ten też mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńO, Scarlet była jeszcze lepsza od swojej poprzedniczki :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię i z niecierpliwością czekam na Roszpunkę :)
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych ostatnio wydawanych serii i ... jedna z moich ulubionych! Gorąco czekam na premierę tomu trzeciego :D Bardzo podoba mi się ta historia, akcja i sposób, w jaki ta opowieść wciąga ;)
OdpowiedzUsuńPodobała mi się cała seria, nie wiedziałam, że są aż 4 części ;)
OdpowiedzUsuńTa seria wciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę serię
OdpowiedzUsuńmam w planach tę serię :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część nawet mi się podobała, ale ja też bardzo lubiłam opowieść o Kopciuszka, a Czerwonego kapturka lubię mniej :-)
OdpowiedzUsuń