Tytuł: Tytan
Autor: Kornel Tymcio
Wydawnictwo: Poligraf
Ilość stron: 360
Okładka: miękka
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7856-056-2
Moja ocena: 4/6
Cena okładkowa: 30 zł
Kupicie w: Libroteka.pl
Heroic
fantasy to podgatunek fantastyki
przygodowej. Jego wątki często wykorzystywane są także przez twórców gier
fabularnych. Jeżeli chodzi natomiast o literaturę to przez czytelników gatunek
ten jest traktowany po macoszemu. Wszystko ze względu na prostą konstrukcję
fabuły, która opiera się przede wszystkim na wędrówce głównego bohatera i jego
walce z czarnoksiężnikami, smokami, orkami i innymi kreaturami zagrażającymi jego
krainie. Najczęściej też, taka postać z początku jest, powiedzmy sobie
szczerze, nikim (od zera do bohatera). W powieściach tworzonych z myślą o heroic
fantasy jest także bardzo widoczny podział na Dobro i Zło, a także spora
liczba opisów bitew i pojedynków w jakich uczestniczy antagonista.
Na naszym
rynku wydawniczym można znaleźć dość sporą liczbę powieści z tego gatunku,
jednak w większości są one napisane przez zagranicznych autorów. Na szczęście
nasi polscy pisarze również nie pozostają w tyle. Powiem więcej, nawet
debiutanci mają swój udział w szerzeniu heroic fantasy. Doskonałym
przykładem jest Kornel Tymcio ze
swoją debiutancką książką noszącą jakże intrygujący tytuł – Tytan.
Galandis
mieszka w Thorgal, gdzie pomaga ojcu w kuźni. Jednak młody chłopak nie ma
ochoty zostać od razu uziemiony, pragnie poznawać nowe krainy i przeżywać
przygody. Okazja do wyrwania się spod rodzicielskiej opieki nadarza się gdy
poszukiwani są ochotnicy do wyruszenia z odsieczą dla Ergal, które zostało
oblężone przez orków. Gal razem z najlepszymi przyjaciółmi skwapliwie korzysta
z tej okazji. Przeżywając po drodze nie jedną przygodę, jednak młody chłopak
nigdy (nawet w najśmielszych snach) nie przypuszczał, w którą stronę potoczy
się jego życie.
Lektura Tytana wywołała we mnie masę
sprzecznych emocji. Z jednej strony historia wciąga jak nie wiem co i to od
samego początku, a z drugiej drażnił mnie główny bohater, który był trochę za bardzo
„naj” we wszystkim za co się zabierał. Również częste zaznaczanie, że Gal nie
jest zwykłym człowiekiem chociaż nie wiele pisał także na czym ta inność miałby
polegać. Rozumiem, że to miał być argument za tym, aby czytać dalej jednak
ciągły brak nawet najmniejszych poszlak może lekko irytować. Także zrzucenie
bomby na ten temat i od razu zasypanie czytelnika wszelkimi informacjami, nie
służy zbyt dobrze poprawie zainteresowania. Wracając jednak do ogólnej oceny
postaci, to zabrakło mi w Galandisie jakichkolwiek wad, które mogłyby chociaż
trochę go urzeczywistnić. Oczywiście autor starał się to zmienić jednak jak dla
mnie te próby nie wypadły najlepiej.
No dobra,
trochę sobie popsioczyłam więc pora teraz na to co mi się podobało. Od czego by
tu zacząć? Może od zaznaczenia, że pomimo wszystko Kornel Tymcio doskonale wie jak wzbudzić zainteresowanie innymi
elementami fabuły. Tyczy się to szczególnie wprowadzeniu ogromnej różnorodności
jeżeli chodzi o stworzenia i rasy zamieszkujące Burzowe Ziemie. Ich ilość jest
naprawdę godna podziwu. Mamy tu bowiem orków, krasnoludy, elfy, Władców
Przestworzy i wiele innych. Muszę powiedzieć, że moją uwagę szczególnie
przykuły elfy, które do tej pory były opisywane jako dość eteryczna i
melancholijna rasa. Kornel Tymcio
natomiast nadał im zupełnie innego znaczenia, ale o tym musicie przekonać się
sami. Myślę, że gdyby autor poświęcił
niektórym ciut więcej uwagi, fabuła stałaby się ciut bardziej rozbudowana i ciekawsza. Na
szczęście nic straconego, bo wszystko można nadrobić w kolejnych częściach.
Fabuła
jest wciągająca i widać, że została dobrze przemyślana. Autor doskonale wie w
którą stronę chce poprowadzić bohatera i jak poszczególne sytuacje mają się
rozwijać. Jest tu dość sporo opisów walk i bitew. Zostały doskonale opisane, nawet
w najdrobniejszych szczegółach dzięki czemu zyskały na atrakcyjności. Akcja z
początku jest raczej spokojna, chociaż chwilami autor pozwolił jej nabrać
znaczącego rozpędu. Co więcej, kilka razy zostałam dość mocno zaskoczona i za
to ogromny plus, bo tego typu powieści raczej nie wiele mają zbyt wiele momentów
nieprzewidywalnych. Jedno co mnie drażniło w tym temacie, to fakt, że chwilami
pisarz chciał za szybko wszystko przyspieszyć przez to parokrotnie się
pogubiłam i nie do końca wiedziałam o co chodzi w danym momencie.
Podsumowując. Tytan nie jest pozbawiony wad, ale temu akurat
nie ma się co dziwić, bo przecież żaden debiut nie jest ich pozbawiony. To co
jest najważniejsze to fakt iż historia zamieszczona w tej powieści jest
naprawdę wciągająca i interesująca. Czekam na kolejne tomy, a Wam polecam
zapoznanie się z książką.
WYZWANIE: Czytam fantastykę 1 (grudzień)
Strona autora
Jeszcze niedawno napisałabym, że takie książki nie są dla mnie, ale postanowiłam poznawać nowe gatunki, więc i na heroic gantasty przyjdzie pora. Tytuł już zanotowany :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą książką. I okładka też zachęca :)
OdpowiedzUsuńOkłada przyciąga wzrok, ale jeśli główny bohater jest irytujący to ja podziękuję ;p
OdpowiedzUsuńKiedyś jak i nawet teraz bardzo lubię historie o Królu Arturze. Strasznie ciągnie mnie do takich przygód gdzie występuje rycerstwo, królestwa które należy bronić a później poznaje damę swego serca :)
OdpowiedzUsuńtak, tak! Wiem.. straszna ze mnie romantyczka i marzycielka, no ale taka już jestem!
Książka którą przedstawiłaś jest jedną z tych które przeczytam w nadarzającej się sytuacji. Widzę nawet, że jest to czas utrzymany w średniowieczu (Jeśli się nie myle?), który jest moją ulubioną epoką :)
Pozdrawiam :3
Natalia
Raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuń