Tytuł: Marzenia Tailthy
Tytuł oryginalny: Is sogno di TalithaSeria: Królestwa Nashiry #1Autor: Licia TroisiTłumacz: Katarzyna Kolasa - GaribottoWydawnictwo: Zielona SowaIlość stron: 406Rok wydania: 2012ISBN: 978-83-26504-64-8Moja ocena: 5,5/6
PREMIERA: październik 2012
Wielka
przygoda życia i jedyny ratunek dla świata
Licia Troisi
to jedna z najbardziej znanych włoskich autorek, która specjalizuje się w
literaturze młodzieżowej. Jednak swoje pisarstwo traktuje jedynie jako hobby,
ponieważ z zawodu jest astrofizykiem i pracuje w rzymskim obserwatorium. Swoją
ogromną popularność zdobyła trylogią Kroniki
Świata Wynurzonego. Następne w kolejce były Wojny Świata Wynurzonego oraz Dziedziczka
smoka. Obecnie Licia Troisi
pracuje nad nową serią, której nadała tytuł Królestwa Nashiry. Marzenia
Talithy są jej pierwszym tomem.
Nashira to nietypowy świat, na którym mieszkańcy
borykają się z niedoborem powietrzna. Jest ono jedynie wytwarzane przez ogromne
drzewa wokół, których powstały wszystkie królestwa. Mieszkańcy nauczyli się
więc magazynować powietrze w specjalnych kamieniach. Główną ludność Talrii
stanowią Talaryci, którzy na swoje usługi mają niewolników z rasy Femtytów.
To właśnie w takim otoczeniu dorastała Talitha,
córka hrabiego z Królestwa Lata. Jej głównym celem jest dostanie się w szeregi
Gwardii. Jednak jej plany zostają diametralnie zmienione gdy jej najukochańsza
siostra umiera w wyniku długiej i wyniszczającej organizm choroby. Lebitha była
zakonnicą, a teraz Talitha ma zająć jej miejsce z woli jej despotycznego ojca.
Jedyne co udaj się wywalczyć to aby jej niewolnik i zarazem najlepszy
przyjaciel – Saiph; poszedł tam razem z nią. Żadne z nich nie zdaje sobie
sprawy z tego co ich czeka i co odkryją. Jedną rzeczą, którą wiedzą na pewno
to, to że uciekną. Jak potoczą się dalsze losy tej dwójki? Tego koniecznie
musicie dowiedzieć się sami!
Autorka jak zawsze miała znakomity pomysł na
powieść, a wręcz na całą serię. W Marzeniu
Talithy wykorzystała co prawda tylko jedynie zalążek jego potencjału, ale i
tak dała nam znakomity przedsmak tego co może nas czekać później. Już sam
prolog mimo, iż niewiele nam wyjaśnia, ale bije od niego aura tajemniczości.
Dzięki temu czytelnik może być pewien, że czeka go naprawdę interesująca i
wciągająca historia.
Na podstawie tej powieści doskonale widać jak
bardzo Licia Troisi rozwinęła się
jako pisarka. Fabuła jest dużo bardziej rozbudowana, spójna i dużo lepiej
prowadzona. Co prawda jest w niej sporo opisów, ale to właśnie dzięki nim możemy
dogłębnie zapoznać się z tak barwnym światem jakim są Królestwa Nashiry. Został
on bowiem stworzony od samych podstaw. Autorka naprawdę się postarała, ponieważ
to co stworzyła jest niesamowite i niepowtarzalne, w sensie dosłownym. Jeszcze
nigdy nie spotkałam się z taką budową świata. Nie chcę jedna za dużo zdradzać,
aby nie odebrać wam przyjemności z samodzielnego poznawania Królestw. Dodam
tylko, że w procesie tworzenia, zostały pomieszane ze sobą najważniejsze
elementy z dwóch odrębnych i odległych od siebie, podgatunków fantastyki.
Chodzi mi tu o fantasy i science–fiction. Samo to jest już nowatorskie,
zazwyczaj takie połączenia wychodzą w fabule.
Tempo akcji jest trudne do jednoznacznego
określenia. Nie jest ono, bowiem ani szybkie, ani wolne. Po prostu płynie
spokojnym nurtem, z lekkimi przyspieszeniami gdy autorka stawia przed swoimi
bohaterami nowe niewiadome. Wszystko się zmienia gdzieś tak w połowie książki,
kiedy Talitha i Saiph wyruszają w swoją podróż. Od tego momentu autorka nie raz
będzie nas zaskakiwać.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić w tej
powieści, to postać głównej bohaterki. Trochę denerwowały mnie jej zmienne
zachowania. Zwłaszcza względem Saipha, gdy raz traktowała go jak równego sobie
i swojego najlepszego przyjaciela, aby za chwilę zacząć mu rozkazywać jak
niewolnikowi. Zresztą podobnie ma się rzecz z jej humorami, które są warte
hrabianki. Jeżeli chodzi o Saipha, to bardzo go polubiłam. Chociaż ciężko jest
mi powiedzieć co mnie w nim urzekło.
Podsumowując.
Marzenia Talithy zostały napisane bardzo prosty, barwnym i plastycznym
językiem. Dzięki temu nikt nie będzie miał problemu z wciągnięcie się w tok
fabuły. Ostrzegam jednak, że gdy raz dacie się porwać do Nashiry, to ciężko
będzie wam się z nią rozstać. Polecam gorąco!
Mam dwie książki autorki na półce, ale niestety nie są to pierwsze tomy serii, więc uparcie poszukuje by zacząc od Kronik Świata Wynurzonego.
OdpowiedzUsuńCzuję, że muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZe względu na to, że teraz czytam książkę odpuściłam sobie recenzję, żeby sobie nie popsuć lektury. ;) Już mi się bardzo podoba i jestem pewna, że będę zachwycona. :3
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam... Skoro autorka się rozwinęła, to może powinnam zainwestować w tę książkę :) Bo Wojny mi się podobały :) Tylko, że seria nie brzmi dla mnie zbyt dobrze xD
OdpowiedzUsuńAutorka jeszcze przede mną, ale recenzowana przez Ciebie książka bardzo mnie zaintrygowała :D
OdpowiedzUsuńno no no, czyli zapowiada się kolejna ciekawa seria :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem już po lekturze tej książki i nie mogę doczekać się drugiego tomu. :)
OdpowiedzUsuń@Querida ja również niecierpliwie czekam na następny tom. Zwłaszcza po takim zakończeniu jakie zaserwowała nam autorka :D
OdpowiedzUsuńKolejna dobra recenzja... Mój apetyt na książkę rośnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety ale to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za trylogiami, ale na tę chętnie bym się porwała :)
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńJuż czytałam kilka przedpremierowych recenzji i wszystkie były zachęcające :) Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się zetknąć z tą książką. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSame dobre recenzje ta książka póki co zbiera :)
OdpowiedzUsuńTrochę się boję sięgać po powieści tej autorki, po tym, jak przejechałam się na całej serii, ale skoro mówisz, że jest lepiej, to czemu nie? :) Bardzo fajna recenzja. :3
OdpowiedzUsuńO, już drugi raz widzę tę książkę. Może kiedyś przeczytam. Na razie mam inną książkę tej autorki w domu.
OdpowiedzUsuńDziś skończyłam, a jutro moja recenzja. Nawet mi się podobała, choć masz rację, to dopiero zalążek tego co będzie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
"Marzenie..." było moim pierwszym zetknięciem z autorką, bo "Córki Smoka" nie dokończyłam. Książka naprawdę bardzo ciekawa, już nie będę się powtarzać,bo pisałam reckę, ale po lekturze książki bardzo mnie interesowało jak książka wypada na tle poprzedniczek. Fajnie, że piszesz, iż pisarka rozwinęła swój warsztat. :)
OdpowiedzUsuń