Tytuł: Bar dla potępionychAutor: Kealan Patrick BurkeWydawnictwo: Prószyński i s-kaIlość stron: 320Rok wydania: 2011Moja ocena: 2/6
Kealan
Patrick Burke to amerykański pisarz, który w Polsce znany jest dzięki swoim
opowiadaniom publikowanym na łamach „Nowej
Fantastyki” oraz „Fantastyki Wydania
Specjalnego”. Najczęstszym gatunkiem literackim jaki tworzy autor jest
fantastyka grozy. Na swoim koncie ma kilkadziesiąt opowiadań, a także trzy
powieści. „Bar dla potępionych” jest
jedną z nich.
W sennym miasteczku Milestone jedynym działającym
barem jest ten o nazwie „U Eddiego”. To właśnie w tym miejscu w każdy sobotni
wieczór zbiera się siódemka stałych bywalców, którzy tylko teoretycznie mogą
nazywać się przyjaciółmi. Wśród nich jest zobojętniały stróż prawa Tom, którego
stale prześladują wspomnienia z przeszłości. Jest właścicielka baru – Graci,
która marzyła o karierze aktorskiej, jednak jej ojciec miał inne plany. Kolejna
kobieta jest Flo, którą ludzie uważają za miejscową uwodzicielkę, która
zamordowała swojego męża. Mamy tu także czarnoskórego olbrzyma – Wintry’ego;
dla którego słowa są zbędne, nudystę Cobba – czekającego na żonę, która
zabierze go z tego przeklętego miejsca. Jest młody Kyle pragnący zemsty na ojcu
oraz Kadawr jak zawsze ukrywający się w cieniu i przeliczający swoje drobne.
Wszyscy oni jak zwykle oczekują na wielebnego Hilla i na wiadomość, któremu z
nich przypadnie w udziale… no właśnie co?
Nie chcę podawać więcej szczegółów, aby nie
zdradzić za dużo z całej fabuły. Każdy musi sam odkryć jaki los zgotował autor
swoim bohaterom....
Reszta recenzji na stronie Valkirii
Książka nie dla mnie, zwłaszcza, że tak słabo wypadła. Wolę sięgnąć po inną pozycję, niż męczyć się z tą.
OdpowiedzUsuńBez żalu odpuszczę sobie, podobnie jak moi przedmówcy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja pasuję
OdpowiedzUsuńBoże straszna ta fabuła... Gratuluję wytrwałości.
OdpowiedzUsuńRany.... trochę się nastawiłam na tę książkę ;/ Mówi się trudno.
OdpowiedzUsuńO ja! Dobrze że jej nie wzięłam do recenzji bo ostatnio miałam okazję!
OdpowiedzUsuńSłabiutko, a szkoda, bo okładka ma coś w sobie.
OdpowiedzUsuńKsiążkę sobie odpuszczę. Nie moje klimaty, a po za tym po Twojej recenzji widzę, że nie warto na nią marnować czasu, którego zresztą mam bardzo mało.
OdpowiedzUsuńOdpuszczam sobie, nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńStrasznie, straszną, ogromna ochotę mam na ta książkę. Wprost nie mogę się doczekać i gotowa jestem złamać moje postanowienia... (ale powtarzam sobie ciągle "Siła woli, siła woli, siła woli...!)
OdpowiedzUsuńKojarzę nazwisko autora, ale nie czytałam nic jego autorstwa. Tę pozycję też chyba odpuszczę
OdpowiedzUsuń