Tytuł: Martynka i wróbelek
Tytuł oryginalny: Martine et son ami le moineau
Seria/Trylogia: Martynka
Autor: Gilbert Delahaye
Ilustracje: Marcel Marlier
Tłumacz: Wanda Chotomska
Wydawnictwo: Grupa Publicat/Papilon
Dystrybucja: DeAgostini
Ilość stron: 20
ISBN: 978-83-245-2317-7
PRENUMERATA
Doskonale pamiętam jak pierwszy raz miałam okazję
przeczytać opowieści o przygodach rezolutnej Martynki. Od razu je pokochałam, a co za tym idzie, zabierałam
książkę z biblioteki najczęściej jak się dało. Nie, nie pomyliłam się. Pierwsze
historie o naszej przemiłej bohaterce wydawane były w jednym tomie. Teraz
oczywiście także można kupić ich zbiory, ale są także pojedyncze książeczki.
Właśnie w takiej formie firma DeAgostini
postanowiła wypuścić na rynek całą serię Martynki w zupełnie nowej oprawie
graficznej (oczywiście tylko kolorystyka okładek uległa zmianie). Więc nie
wiele myśląc, jako mam trzylatki rozkochanej w opowieściach tworzonych przez Gilberta Delahaye’go, zakupiłam tom
pierwszy i od razu zapisałam się na prenumeratę. W taki oto sposób na półeczce
Nadusinej biblioteczki gości już pięć pierwszych tomów.
Tego samego dnia kiedy pierwsza paczuszka do nas
dotarła, moja córa od razu kazała czytać sobie jedną z historyjek, a że jest
małą-wielką miłośniczką wszelkiego ptactwa i czworonogów, jej wybór padł na
opowiadanie Martyna i wróbelek.
Dziewczynka razem z koleżanką znajdują w ogrodzie gniazdko, które Wąsatek zrzucił z drzewa. Co gorsze, w środku znajdował się malusieńki mieszkaniec – jeszcze nie opierzone pisklę wróbla. Martynka nie wiele myśląc zabrała malucha do domu i z pomocą dobrych rad swojej babci, zajęła się ptaszkiem.
To naprawdę fajna i miła historia, która nie tylko
bawi, ale także i edukuje nasze dzieci. Oczywiście nie w bezpośredni sposób.
Autor na przykładzie głównej bohaterki pokazuje, że warto opiekować się
zwierzętami ponieważ one w zamian odwdzięczają się bezgranicznym przywiązaniem
(nawet ptaki). Co więcej… hm… na pewno Martynka pokazuje jak powinno dbać się o
zwierzęta, w tym wypadku o tego skrzydlatego przyjaciela. Jest to o tyle
pomocne, że na podstawie właśnie tej opowieści możemy na przykład przekonać
naszą pociechę, czy jest już gotowa w
ogóle mieć swojego ulubieńca i czy ptaszek to właściwy wybór.
Nie mogę nie wspomnieć również o ilustracjach, które
są po prostu przepiękne. Zachwycają mnie już od kilkunastu lat i szczerze
mówiąc, często lubię usiąść i obejrzeć nawet same rysunki. Jeżeli jest ze mną
moja córeczka, to wtedy jeszcze dodatkowo mam okazję poznać jak ona widzi daną
historię opowiadaną jedynie na podstawie poszczególnych ilustracji.
Polecam całą serię każdemu, bez względu na wiek, czy
też fakt bycia lub nie bycia rodzicem. Naprawdę warto :D
Martynka: (pierwsze pięć numerów)1. Martynka i kucyk2. Martynka i same niespodzianki3. Martynka tańczy4. Martynka i pies na medal5. Martynka i wróbelek
Reklama kolekcji
Moja siostra się w tym zaczytuje, ale kupuje sobie w kiosku. Się z niej śmieję, że Martynka czyta Martynkę ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiałam kiedyś Martynkę.
OdpowiedzUsuńZnam serię o Martynce - każda książeczka ma piękną szatę graficzną, a do tego przedstawia zupełnie inną i za każdym razem wyjątkową historię. :)
OdpowiedzUsuńMoje młodsze kuzynki uwielbiają książki z tej serii :)
OdpowiedzUsuń