Tytuł: Wszystko dobrze! Czyli o tym, jak kruk dostał swoje imięTytuł oryginalny: Alles wieder gut! Oder Wie der kleine Rabe zu seinem Namen kommtSeria: Mały krukAutorka: Nele MoostIlustracje: Annet RudolphTłumaczenie: Ewa PiotrowskiWydawnictwo: SkrzatOkładka: miękkaIlość stron: 32Rok wydania: 2014ISBN: 978-83-7915-007-6Moja ocena: 5,5/6
Imię…
Już nie
zliczę ile razy rozpoczynałam recenzję książeczek skierowanych do najmłodszych,
od informacji jak bardzo moja córa uwielbia wszelkie zwierzaki. Ale co poradzę…
większość książeczek, jakie mamy okazje we dwie poznawać jest właśnie o ich
przygodach, a Nadia naprawdę je uwielbia.
Oczywiście
i w tym przypadku nic się nie zmieniło. No może z tą różnicą, że przychodzimy
do Was z historyjką o małym kruczku, a nie piesku bądź kotku, które najczęściej
nam towarzyszą. Właśnie z powodu tego pierzastego bohatera, nie do końca byłam
pewna jak Dusia przyjmie opowieść. Na szczęście pokochała kruczka równie mocno
jak ja.
Swoją
znajomość z opowiastkami Nele Moost
postanowiłyśmy zacząć od tytuły Wszystko
dobrze! Czyli o tym, jak kruk dostał swoje imię. Zwłaszcza, iż tak jak sam
tytuł wskazuje, dowiemy się z niej, w jaki sposób i dlaczego kruczek stał się
kruczkiem Skarpetką. Dowiemy się również ileż problemów nastręcza wybranie
odpowiedniego imienia, zwłaszcza, że tak wiele się podoba, a przecież nie każde
musi pasować. Zacznijmy jednak od początku.
Kruczek w
wyniku pewnego zdarzenia z myszkami i listem do jednej z nich dowiedział się,
że każdej zostanie nadane imię, aby więcej nie było już żadnych problemów i
kłótni. Nasz pierzasty przyjaciel, jak przystało na malucha, doszedł do
wniosku, że on też chce koniecznie mieć imię. Skoro inni mają to, dlaczego nie
on. Niestety sprawa okazała się dużo trudniejsza niż początkowo myślał. Tak
dużo imion mu się podobało, a przecież nie można być Pawło-Darko-Tomko-Frankiem.
Ptaszek rozmyślał i kombinował całą noc z taką intensywnością, że się w końcu
rozchorował. Opieką nad pacjentem podjęła się Pani Borsukowa. Martwiła się o
łobuziaka, który w wyniku choroby stał się grzecznym oraz zgadzającym się na
wszystko, i ze wszystkimi, kruczkiem.
Wszyscy
przyjaciele przejęli się stanem małego pacjenta, a także tym, co wpędziło go w
chorobę. Dlatego w sekrecie przez kruczkiem zaczęli zastanawiać się nad
odpowiednim imieniem dla niego. Gdy ptaszek w końcu doszedł do siebie,
zorganizowali mu przyjęcie imieninowe niespodziankę, podczas którego nasz
bohater stał się kruczkiem Skarpetką.
Z
postacią małego pierzastego protagonisty może utożsamiać się każde dziecko.
Jest to psotnik i łobuziak, jakich mało, który nie zawsze postępuje tak jak
należy, ale zawsze, przynajmniej w pewnym stopniu, potrafi wyciągnąć
odpowiednie wnioski ze swoich zachować. Może nie stosuje się do nich zbyt
długo, ale jednak potrafi w ten sposób pokazać dzieciom, że zawsze warto uczyć
się na własnych błędach.
W tej historyjce, na podstawie przeżyć Skarpetki Nele Moost stara się przekazać dzieciom jak ważne jest poczucie własnej tożsamości i wartości, jakie niesie ze sobą fakt posiadania własnego imienia. Pokazuje, że każde imię praktycznie odzwierciedla to, kim jesteśmy, a wybór tego właściwego wcale nie należy do najłatwiejszych. Co więcej uświadamia opowieść małego kruczka uświadamia dzieciom jak ważne jest posiadanie wiernych przyjaciół, którzy są przy nas zarówno w chorobie jak i w zdrowiu.
Jednak
sama historyjka nie jest jedyną mocną stroną tej książeczki. Do tej samej grupy
można także zaliczyć wspaniałe ilustracje wykonane przez Annet Rudolph. Są one po prostu niesamowite. Dokładne oddanie
najdrobniejszych szczegółów i nasycenie ich tyloma pięknymi i intensywnymi
barwami, jeszcze mocniej przykuwa uwagę zarówno małego słuchacza jak i
dorosłego „lektora”. Dzięki nim jeszcze lepiej można zrozumieć całą treść
opowieści, a co za tym idzie doskonale wszystko zapamiętać. Ponieważ fakt, że
dzięki takim ilustracjom morały przemycone w książęce pozostaną w główce
dziecka na dłużej, jest jak najbardziej potwierdzony.
Gorąco
zachęcam do zapoznania się z przygodami niesfornego kruczka i jego przyjaciół.
Na pewno nie będziecie żałować, a maluchy (nie ważne czy Wasze dzieci, młodsze
rodzeństwo, czy po prostu brzdące z rodziny) będą wręcz zachwycone.
Co wolno, a czego nie? Czyli bycie grzecznym nie jest łatwe | Nic nie szkodzi! Czyli to się może zdarzyć każdemu | Wszystko moje! Czyli o tym, jak kruk zrozumiał, że przyjaźń jest najważniejsza | Wszystko dobrze! Czyli o tym, jak kruk dostał swoje imię | Czy warto kłamać? Czyli o tym, że prawda zawsze wychodzi na jaw | Wszystko zniszczone! Czyli o tym, jak kruk uczył się pomagać | Strach ma wielkie oczy! Czyli o tym, że każdy się czasem boi | Awantura w lesie! Czyli o tym, że najsilniejszy nie zawsze ma rację
To jest niespotykane, że teraz dzieci mają taki wybór bajek, ja pamiętam jak na moich czasów, ja czytałam baśnie bracia grimm. Ale rozumiem zainteresowanie Twojej małej zwierzętami, może rośnie przyszła Pani weterynarz? :)
OdpowiedzUsuńKto wie :P Tym bardziej, że nie boi się żab tak jak jej mama, więc myślę, że jakoś przetrwałaby zajęcia z ich sekcją :P
UsuńCo do książek, to ich wybór czasami jest aż za duży. Zwłaszcza, że córa najchętniej zgarnęłaby je wszyskie na raz :P
Ależ Twoja Nadia słodka, aż miło popatrzeć jak rośnie mały książkoholik. Myślałaś może żeby zaznaczać w etykietach wiek dziecka dla którego książka będzie odpowiednia. Pewnie w większości da się tego domyślić, ale zapewne recenzji książeczek dla małej będzie coraz więcej a to by ułatwiło. Upierdliwa jestem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :D I wcale nie jesteś upierdliwa :) Przyznam szczerze, że nawet nie pomyślałam o tego typu etykietach, a przecież to naprawdę świetny pomysł. Sama często szukam czy to recenzji, czy też tytułów ciekawych książeczek, właśnie po przez wpisywanie przedziały wiekowego :D
Usuń