Tytuł: Franklin i przyjęcie u ciociSeria: Franklin i przyjacieleWydawnictwo: DebitIlość stron: 30Rok wydania: 2012Moja ocena: 6/6
Słodkie
przezwiska
Do książeczek wchodzących w skład cyklu mówiącego o
przygodach małego sympatycznego żółwika o imieniu Franklin, mam ogromny
sentyment, ponieważ to właśnie te książeczki były pierwszymi, jakie otrzymała
moja córeczka po swoich narodzinach. Dlatego właśnie byłam szczęśliwa, kiedy
otrzymałam od wydawnictwa Debit możliwość zrecenzowania najnowszych przygód
Franklina.
„Franklin i
przyjęcie u cioci” to opowieść o tym jak żółwik wstydził się, że jego
ukochana ciocia nadal zwraca się do niego słodkimi przezwiskami. Tym bardziej,
że któregoś dnia te przezwiska usłyszeli jego przyjaciele. Co gorsze ciocia Emi
chce zorganizować wielkie przyjęcie, na którym każdy mógłby usłyszeć ten
dziecinny epitet, którym ciocia obdarza swojego siostrzeńca. Właśnie, dlatego
nasz Franklin robi wszystko, aby do tego nie dopuścić. Czy przyjęcie się
odbędzie? Jakie zakończenie będzie miała sprawa ze śmiesznym przezwiskiem? Tego
wasze dzieci powinny przekonać się jak najszybciej.
„Franklin i
przyjęcie u cioci” wchodzi w skład nowego cyklu o przygodach żółwika i jego
przyjaciół. Nowe historyjki zostały zainspirowane najnowszymi odcinkami
telewizyjnego serialu o naszym miłym bohaterze.
Od razu, co można zauważyć jak otworzy się
książeczkę, to fakt, że zmieniła się szata graficzna. Obrazki są dużo bardziej
naturalne, ponieważ zostały wykonane technika komputerową. Dzięki takim
zabiegom wszystkie scenki i postacie nabrały trójwymiarowości. Treść na
szczęście nie uległa zmianie, więc nadal są to wesołe historyjki, które nie
tylko bawią, ale także i uczą.
Tym razem podejmowany jest temat „słodkich przezwisk”,
jakim często dorośli zwracają się do dzieci z rodziny. Ja sama również to
robię. Osoba, która pisała tą historyjkę, chciała uświadomić nie tylko
dzieciom, że z naszej strony jest to przejaw wielkiej miłości do nich, ale
wydaje mi się także, iż pragnęła pokazać nam, że dla starszych dzieci takie zwroty
mogą być dosyć krępujące. Zwłaszcza, gdy słyszą to także ich przyjaciele.
Podsumowując.
Książeczki o Franklinie to lektura, którą powinno poznać każde dziecko bez
względu na wiek. Doskonałym tego przykładem jest moja córeczka. Pierwszy raz o
przygodach żółwika słuchała, gdy była trzymiesięcznym berbeciem. Naprawdę
polecam wszystkim mamą, tatom, ciocią, wujkom, itp., itd.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości
wydawnictwa Debit
Moja córka bardzo lubiła historyjki o Franklinie, były takie pogodne i ciepłe:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
kolejna książeczka dla mojej córci :)
OdpowiedzUsuńJak byłam mniejsza, to bardzo lubiłam te historyjki :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać Franklina mojemu bratu. Są mądre i gdy dziecko jest już na tyle duże, żeby zacząć uczyć się czytać samodzielnie, to wydaje mi się, że duże litery i obrazki jeszcze bardziej do tego zachęcają:)
OdpowiedzUsuńGdy byłam mała lubiłam oglądać te bajkę.
OdpowiedzUsuń