Tytuł: Oddech nocySeria: Oddech nocyAutor: Lesley LivingstonWydawnictwo: JaguarIlość stron: 296Rok wydania: 2011Moja ocena: 3,5/6
Lesley
Livingston jest nie tylko pisarką, ale również aktorką. Już, jako mała
dziewczynka zainteresowała się mitologią i legendami z każdego z kontynentów.
Jej zamiłowanie odzwierciedla się nie tylko w jej książkach, ale również w
doborze kierunku studiów, jakie ukończyła. Z wykształcenia jest, bowiem
magistrem anglistyki specjalizującym się w literaturze arturiańskiej oraz w
dziełach Szekspira. „Oddech nocy” to debiutancka powieść autorki, która rozpoczyna
również trylogie o tym samym tytule.
Kelley Winslow ukończyła niedawno szkołę aktorską i
na stałe przeniosła się do Nowego Jorku. Od tamtej pory jej życie ciągle kręci
się wokół teatru, w którym pracuje. Właśnie tam stanie przed ogromną szansa,
ponieważ aktora grająca główną rolę w sztuce „Sen nocy letniej” złamała nogę w
kostce, a Kelley, jako dublerka ma ją zastąpić. Dziewczyna nie zdaje sobie
jednak sprawy, że także jej życie ulegnie całkowitej zmianie. Okaże się także,
iż jej całe dotychczasowe życie w większości było kłamstwem. Wszystko zaczyna
się w momencie, gdy w Central Parku dziewczyna poznaje tajemniczego Sonnego. Co
jeszcze wydarzy się w życiu Kelley? Tego trzeba dowiedzieć się samemu.
Całą historię poznajemy po przez narrację
pierwszoosobową, gdzie narratorami jest dwójka głównych bohaterów – Kelley i
Sonny. Autorka starała się, aby każde z nich relacjonowało wydarzenia w
osobnych rozdziałach, chociaż nie zawsze się to udaje. Szkoda tylko, że każda
zmiana narratora jest robiona skokowo i nie ma pomiędzy nimi żadnej płynności,
po za tym autorka bardzo często nie kończy jednego wątku i przeskakuje do
następnego, aby później znowu wrócić do poprzedniego. Jest to bardzo irytujące
i wybijające z rytmu czytania. Jedna
dzięki takiemu podziałowi na dwóch narratorów mamy możliwość lepszego poznania
wszystkich wydarzeń w dużo szerszej „panoramie”.
Sam pomysł na powieść jest nader interesujący,
szkoda tylko, że samo wykonanie już nie bardzo. Chwilami miałam wrażenie, iż
autorka nie wiedziała jak rozwiązać daną sytuację i po prostu „szła po
najmniejszej linii oporu”. Także kreacja postaci nie nastraja dobrze. Są one
raczej „płaskie” i bezbarwne. Całe szczęście, że książka napisana jest prostym
i zrozumiałym językiem, więc czyta się ją naprawdę szybko. Po za tym Lesley Livingston
zasiała ziarenko ciekawości jak rozwinie się dalej ta historia.
Podsumowując.
Pomimo, że „Oddech nocy” ma sporo
wad, to jednak cała historia jest na tyle ciekawa, że na pewno sięgnę po
kontynuację.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości
wydawnictwa Jaguar
**************************
Muszę się wypisać bo inaczej chyba pęknę z wściekłości.
Zastanawia mnie jak niektórzy ludzie mogą być tak podli i głupi?!
Dzisiaj się dowiedziałam gdzie znikła jedna z zaginionych paczek jakie wysyłała do mnie Pani Agnieszka z wyd. Otwarte. Wyobraźcie sobie, że okazało się, iż jakiś idiota, wyciągnął paczkę ze skrzynki (od początku roku nagminnie okradają skrzynki pocztowe w naszym bloku). Potem ją otworzył i razem z książką wyrzucił w kąt piwnicy :/ Traf chciał, że obok były drzwi naszej "komórki". Szkoda tylko, że dopiero teraz coś mnie tchnęło aby spradzić co to za otwarta paczka tam leży. Zaoszczędziłabym sobie sporo nerwów.
Ulżyło mi trochę, ale i tak nadal jestem wściekła. Żałuję, że nie mam jak się dowiedzieć kto to mógł zrobić i ile paczek z książkami "wcięło" mi w podobny sposób. :/
Mimo nieco niskiej oceny z Twojej strony, chciałabym ją przeczytać. Już sama okładka intryguje mnie na tyle, żeby sięgnąć po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Książkę czytałam i nawet mi się podobała. Przy powieści Kagawy wypada blado, ale przyjemnie się czytało.
OdpowiedzUsuńCo do zaginionej paczki - to straszne!!! Nie rozumiem jak tak można!
(Ja podejrzewam listonosza, że czyta moje książki a dopiero potem mi je przynosi, ale to tak nigdy na serio - tylko czasem strasznie długo coś idzie) :D
Książka zapowiada się interesująco, dlatego też mimo kilku Twoich uwag chętnie bym po nią sięgnęła.
OdpowiedzUsuńCo do zaginionych przesyłek - to skandal! I wstyd, że takie rzeczy się zdarzają...:(
Pozdrawiam serdecznie!
No co Ty?? Boże toż to podłość! Rozumiem Twoją wściekłość! ;/
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę i podobała mi się, szczególnie ten Szekspir wpleciony w opowieść.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Twoje paczki - to współczuję nerwów, ja chyba bym rozniosła tego gościa wyciągającego paczki.
Książkę sobie daruję :/
OdpowiedzUsuńZ tymi paczkami to straszne. Już kilka osób żaliło się, że przesyłki (szczególnie te od wydawnictw) do nich nie dochodzą. Ja mam szczęście, mieszkam na wsi, z listonoszem znamy się od dawna i otrzymuję paczki tylko do rąk własnych :)
Książka może być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńA z tymi paczkami to rzeczywiście przeginka, no jak można przywłaszczać sobie czyjąś własność i jeszcze traktować w ten sposób...buu!
Mi się jeszcze nic takiego nie zdarzyło, ale wpadłabym w szał, jakby ktoś coś takiego zrobił. Straszne. :/
OdpowiedzUsuńCo do książki to nie brzmi zachęcająco, więc ją sobie podaruję.
O myślałam że to będzie coś lepszego.... ;)
OdpowiedzUsuńJa jednak zawsze stawiam na wykonanie, a nie pomysł, a skoro z tym tutaj krucho, to raczej podziękuję.
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej krytycznie podchodzę do paranormal romance, dlatego się nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńJak mogłaś nie polubić Mordimera?! :D :P
@BlackFairy jakoś tak wyszło :D I o tym w pierwszej nawet go znosiłam, to w drugiej miałam już serdecznie dosyć :P
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty czytać tej książki...
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale chyba spróbuję:)
OdpowiedzUsuńChciałabym książkę przeczytać, lecz nie spodziewam się po niej wiele.
OdpowiedzUsuńMi niektóre paczki giną, ale przez Pocztę Polską, nie przez złodziejów. Dobrze, że się znalazła, ale rozumiem twoje oburzenie.
Z winy Poczty Polskiej też już mi nie raz zginęły :(
UsuńKsiązkę czytałam i mi się podobała, czekam na trzecią część serii, po ktorą z chęcią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńłooo... na szczęście u mnie aż tak nie giną paczki, choć tez już się zdarzało, ale nie sądzę, by u mnie to też byli złodzieje, nie dziwię się, że jesteś wkurzona : (
Świetny blog. Tak samo jak Ty kocham książki. Pożeram je w hurtowych ilościach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://my-logorrhea.blogspot.com/