Tytuł: Jezioro łezSeria: Pas DeltoryAutor: Emily RoddaWydawnictwo: Egmont PolskaIlość stron: 160Rok wydania: 2012Moja ocena: 4/6
Czerwień =
wolność
Jezioro łez
to drugi tom z serii Pas Deltory,
australijskiej autorki ukrywającej się pod pseudonimem Emily Rodda.
Lief, Barda I Jasmine po odzyskaniu pierwszego z
klejnotów – złocistego topazu; wyruszają w dalszą drogę, aby kontynuować swoją
misję. Wbrew przestrogom i narzekaniom Jasmine kierują się ku miejscu zwanemu
Jeziorem łez, które leży na terytorium rządzonym przez okrutną wiedźmę Thaegan.
Jednak nim dotrą do celu będą musieli pokonać wiele niebezpieczeństw, ale nie
ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W ostatecznym rozrachunku ich drużyna
ponownie się powiększy. Czy na długo? Czy uda im się odzyskać kolejny klejnot?
Tego nie zdradzę.
Pierwsze, co się rzuca w oczy po rozpoczęciu
czytania, a co można uznać za spory plus, jest streszczenie najważniejszych
wątków, które swój początek miały w części poprzedniej. Jest to szczególnie
pomocne, gdy pomiędzy lekturą obu tomów upłynęło trochę czasu, ponieważ pomaga
w odświeżeniu sobie ważnych informacji. Jednak nie jest to jedyne zadanie,
jakie ma spełniać ten nietypowy wstęp, ponieważ autorka umieściła w nim również
niewielkie aluzje, które mają wzmagać ciekawość czytelnika i zachęcać go do
dalszego czytania.
Akcja pędzi od samego początku, ale nadal niczym
szczególnym nie zaskakuje. Fabuła, chociaż ciekawa i dopracowana jest
równocześnie przewidywalna, aż do bólu i mało skomplikowana, zupełnie jak
budowa cepa. Znowu, więc wszystko rozwiązuje
się szybko i w bardzo pomyślny sposób, a bohaterowie nawet nie muszą się
namęczyć, aby osiągnąć zwycięstwo nad wrogimi siłami. Jednak nie odbiera to, jako takiej frajdy z
czytania, wystarczy po prostu przyswoić sobie lekcję, że jest to typowa książka
dla młodszych nastolatków.
Bohaterów ponownie nie możemy w ogóle poznać,
ponieważ autorka przedstawia ich głównie, jako heroicznych bohaterów, którzy
poświęcają się dla dobra ogółu. Tak, więc postacie stworzone przez Emily Roddę, nie posiadają wad ani rys
na swoim wizerunku. Muszę powiedzieć, że jest to chyba jedyny element książki,
który w pewnym momencie zaczął mi grać na nerwach.
Podsumowując.
Jezioro łez nadal ma w sobie iskierkę,
jaką dało się zauważyć w Puszczach
milczenia. Z całą pewnością jest to lektura doskonała na leniwe popołudnie
i w momencie, gdy potrzebujemy odprężenia i czegoś niewymagającego większego
skupienia.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości
wydawnictwa Egmont
W serii Pas Deltory:
1. Puszcze milczenia [recenzja]
2. Jezioro łez <----
3. Miasto szczurów
4. Ruchome piaski
5. Góra grozy
6. Labirynt bestii
7. Dolina zagubionych
8. Powrót do Del
Raczej nie dla mnie ta książka
OdpowiedzUsuńczęści pierwszej nie czytałam, więc o tej nic powiedzieć nie mogę
OdpowiedzUsuńjak w przyszłości zabiorę się za serię, to ewentualnie będę mogła podyskutować :)
Osobiście ta seria strasznie mnie intryguje :) Jeśli tylko się gdzieś spotkam z pierwszym tomem to na pewno przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
O nie, nie..to już nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej tego tytułu, nie słyszałam o poprzedniej części, ach te braki :P
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, więc jak na razie rozejrzę się tylko za tomem pierwszym, a później zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuń