Tytuł: NadziejaSeria: Seria z czarnym kotemAutor: Katarzyna MichalakWydawnictwo: TermediaIlość stron: 272Rok wydania: 2012Moja ocena: 6/6 (chociaż w sercu jest o wiele wyższa)PREMIERA: 14-06-2012
Każdy powinien
mieć swoją Nadzieję
Katarzyny
Michalak chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Nawet, jeżeli nie
czytaliście książek tej pisarki, to i tak pewnie to nazwisko nie raz nie dwa
obiło się wam o uszy. Moja przygoda z twórczością Pani Kasi rozpoczęła się Poczekajki
i po prostu przepadłam. Dlatego skakałam z radości, gdy się okazało, że
będę miała przyjemność przeczytać i zrecenzować najnowszą powieść Pani Kasi. Poniżej znajdziecie moje
odczucia z lektury Nadziei.
Nieco o fabule… Lilianę poznajemy w momencie, gdy
ostatecznie zrywa ze swoim poprzednim życiem i pozbywa się wszystkiego, przez
co mogłaby zostać namierzona i odnaleziona. Lilka wyrusza w podróż, nie tylko
przez Polskę, ale także przez swoje wspomnienia. Kresem tej wędrówki ma być
jedyny dom, w którym czuła się bezpieczna i szczęśliwa. Pragnie odnaleźć także
jego – Aleksieja Dragonowa; swojego najlepszego i jedynego przyjaciela od
dziecięcych lat, a także największą miłość jej życia. Czy uda jej się dotrzeć
do Nadziei? Czy odnajdzie tam Aleksa? Tego koniecznie musicie dowiedzieć się
sami.
Od samego początku o książce mówiono, że jest
zupełnie inna niż dotychczasowe powieści, które wyszły z pod pióra Pani Kasi. Byłam bardzo ciekawa czy
rzeczywiście tak jest i co powoduje tą odmienność od dotychczasowego stylu
pisania autorki.
Już od pierwszej strony widać, że Nadzieja to nie historia o marzeniach,
które wreszcie się spełniają. Historia zawarta w tej książce to esencja prawdziwego
życia, toczącego się wokół nas każdego dnia. Życia, które potrafi być brutalne
i trudne do tego stopnia, że nie raz nie dwa mamy ochotę się z nim pożegnać.
Jednak Pani Kasi pokazuje nam również
tą lepszą stronę, gdzie miłość i przyjaźń potrafią być tak silne, że przetrwają
nie tylko lata, ale i najgorsze krzywdy. Dlatego z czystym sumieniem mogę
stwierdzić, że Nadzieja to książka,
w której została zawarta największa i najszersza paleta emocji, jakie w jednej
chwili mogą nawiedzić człowieka w trakcie czytania książki.
Cała historia Lilki i Aleksa toczy się dwutorowo, o
czym napomknęłam już w zarysie fabuły. Poznajemy początki ich znajomości,
przyjaźni i rodzącej się miłości przez pryzmat wspomnień głównej bohaterki. Pod
koniec swoje przysłowiowe trzy grosze dorzuca także Aleksiej, dzięki czemu
powieść wydaje się pełniejsza i bardziej… żywa, prawdziwa? Po prostu nie umiem
dobrze nazwać tych uczuć, jakie ogarniały mnie w trakcie czytania Nadziei. Jedno jest pewne, spłakałam
się jak nie wiem. Zwłaszcza zakończenie to istny wyciskacz łez. Sam fakt, że
nie jest to typowy happy end, jakie poznawaliśmy w innych powieściach Kasi Michalak, już robi swoje.
Książkę dosłownie pożera się, przepraszam za takie wyrażenie, strona po stronie,
zdanie po zdaniu i literka po literce. Gdy już raz damy się wciągnąć w wir
historii i podróż do Nadziei razem z Lilką, to na pewno nie wydostaniemy się,
dopóki nie ukończymy czytania. Chociaż nawet wtedy ciężko jest zapomnieć, a
poszczególne fragmenty powracają do nas jak bumerang.
Co do bohaterów, to tutaj czytelnik również może
być zaskoczony. Nie są oni, bowiem roztrzepanym i szczęśliwymi postaciami,
które stoją na progu spełnienia swoich marzeń. Liliana i Aleksiej to
bohaterowie, których los nie oszczędzał od najmłodszych lat. Ona bita przez
swojego ojca i odpychana przez rówieśników z powodu swojego jąkania się. W
późniejszym czasie zmienia się w istną heterę, która zwodzi i uwodzi mężczyzn,
a zwłaszcza Aleksieja, aby zaraz potem odepchnąć go od siebie. On, Rusek,
wyszydzany i odrzucany przez rówieśników, któremu w późniejszym czasie
zmartwień i zgryzot dokładała także jego największa miłość – Lilka. Oboje mają
za sobą naprawdę długą drogę, nim wreszcie udaje im się odnaleźć szczęście. Czy
u swojego boku? Tego nie zdradzę. Zachęcam za to do jak najszybszego zapoznania
się z powieścią.
Podsumowując.
Wydaje mi się, że fenomen tej powieści polega właśnie na tym, że jest ona
do bólu prawdziwa i bardzo życiowa. Nadzieja
to wspaniała historia o życiu, miłości i przyjaźni, gdzie każdy znajdzie jakiś
odnośnik do swojego własnego życia.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości autorki oraz
wydawnictwa Termedia
Blog autorki znajdziecie TUTAJ
Książki Pani Kasi Michalak:):
1. Poczekajka [recenzja]
2. Zachcianek [recenzja]
3. Zmyślona [recenzja]
4. Sekretnik
5. Rok w Poziomce [recenzja]
6. Lato w Jagódce [recenzja]
7. Powrót do Poziomki [recenzja]
8. Sklepik z Niespodzianką: Bogusia
9. Gra o Ferrin
10 Nadzieja <----
Tutaj macie filmik promujący "Nadzieje"
podpisuję się pod recenzją rękoma i nogami
OdpowiedzUsuńksiążka jest po prostu piękna i głęboko zapadająca w pamięci
to jedna z tych pozycji, które TRZEBA przeczytać!!
pozdrawiam
Ja też chciałabym się podpisać po tak pozytywną recenzją, więc postaram się jak najszybciej sięgnąć po książkę ;)
OdpowiedzUsuńNie czuję się przekonana, nie lubię obyczajówek. A o autorce nie słyszałam- właśnie dlatego, że takich książek nie czytuję. :)
OdpowiedzUsuńJakoś mi się nie obiło o ucho nazwisko tej autorki. ;D Zwykle nie czytam takich książek, ale do tej czuję się naprawdę zachęcona. ^^
OdpowiedzUsuńKsiążka wspaniała! Również miałam okazję recenzować. Uwielbiam wszystkie książki Pani Kasi. Mają w sobie to "coś". Blog dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń