Tytuł: Mroczne światłoSeria: Oddech nocyAutor: Lesley LivingstonWydawnictwo: JaguarIlość stron: 310Rok wydania: 2012Moja ocena: 4/6
Los bywa
przewrotny
Mroczne
światła to drugi tom trylogii Oddech
nocy, amerykańskiej autorki – Lesley Livingstone.
Autorka przybliża nam świat wróżek i elfów, posiłkując się przy tym mitologia
oraz dziełami Szekspira, a przede wszystkim jego Snem nocy letniej.
Mijają kolejne dni, które Kelley próbuje wypełnić
przygotowaniami do nowego spektaklu, byle tylko nie myśleć o Sonnym. Dziewczyna
strasznie tęskni za swoim ukochanym, który musiał powrócić do świata elfów by wypełnić
zadanie narzucone na niego przez Króla zimy – Oberona; który nota bene jest
również ojcem głównej bohaterki. Bez swojego obrońcy bardzo szybko znowu wpada
w śmiertelne tarapaty, które nierozłącznie wiążą się z jej dziedzictwem. Fakt,
że jest następczynią jednego z władców wróżek, przysparza jej wielu wrogów,
przy czym, niektórzy z nich są naprawdę potężni. Przed Kelley zaczyna się
wyłaniać naprawdę poplątana sieć intryg, w której najważniejszą nicią jest to, że komuś bardzo zależy,
aby na stałe rozdzielić ją z Sonnym. Co z tego wszystkiego wyniknie? Musicie
dowiedzieć się sami.
Mroczne
światło jest dużo ciekawszą powieścią niż poprzedni tom. Dużą tego zasługą
jest dużo lepiej skonstruowana i dopracowana fabuła, w której roi się od niedopowiedzeń
i tajemnic. Autorka rozwiązań i wytłumaczeń większości sytuacji nie ujawnia,
zostawiając przez to czytelników w ogromnym oczekiwaniu na to, co dalej się
wydarzy i jakie definitywne zakończenie będzie miała historia Sonnego i Kelley.
Co do samego zakończenia drugiego tomu trylogii, to było on dość interesujące i
zaskakujące, czym jeszcze bardziej spotęgowało moją ciekawość, i zapewne nie
tylko moją, odnośnie wydarzeń zawartych w ostatnim tomie. Narracja nadal
pozwala nam na poznanie szerszego wachlarza wydarzeń odgrywających znaczną rolę
w ogólnym zarysie głównego wątku.
Akcja jest znacznie żywsza i z dużo większą ilością
zaskakujących zwrotów, niż w mogliśmy poznać w Oddechu nocy. Autorka, co i rusz
coś zmienia i ujawnia nowe fakty, wprowadzając na ich miejsce nowe. Dzięki temu
tempo nawet przez chwile nie staje się monotonne.
Jednak sporym minusem jest spora schematyczność,
która w Mrocznym świetle ujawnia się
z dużo bardziej niż w poprzedniej części, a wszystko to za sprawą wprowadzenia
do równania Sonny – Kelley, także Fenrysa. Co prawda ta postać nie okazuje
jawnego zainteresowania główną bohaterką (po cichu mam nadzieję, że tak już
zostanie), ale od samego początku można wyczuć, że odegra on sporą rolę w
historii tej dwójki. Trochę mi szkoda, ponieważ cała historia tutaj zawarta
miała okazję naprawdę dobrze się obronić i bez wprowadzenia trzeciego gracza.
Podsumowując.
Mroczne światło jest ciekawszą i bardziej wciągającą książką, niż Oddech nocy. Dlatego wszystkim polecam
przebrnięcie przez pierwszy tom, aby dać się porwać w wir wydarzeń
przedstawionych w kolejnym tomie.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości
wydawnictwa Jaguar
Strona autorki TUTAJ
Trylogia Oddech nocy:
1. Oddech nocy [recenzja]
2. Mroczne światło <----
3. Tempestuous
Tutaj macie trailer do książki :D
Książkę można kupić w dobrej cenie:
Pamiętam Twoją recenzję pierwszego tomu - zainteresowało mnie to odniesienie do twórczości Szekspira, ale chyba jednak poprzestaną na Twojej recenzji:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam tą serię, wciąga swoimi powiązaniami do tak znanych dzieł.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze nigdy z tą autorką. Ale elfy? Nie jestem do koca przekonana, czy to dla mnie. Może kiedyś, w wolnej chwili sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńserię mam w planach :)
OdpowiedzUsuńtylko jak zwykle ten sam odwieczny problem - skąd brać na książki ;p
Pierwszy tom przeczytałam i podobał mi się, jednak do drugiego jakoś niespecjalnie mnie ciągnie.
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić i zabrać się za I tom... koniecznie! Zwłaszcza, że mnie zachęciłaś tą częścią :)
OdpowiedzUsuńJak czas pozwoli :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanawiam, czy warto.. ;)
OdpowiedzUsuńZa dużo złego słyszałam o tej serii chyba żeby się skusić ; p
OdpowiedzUsuńBrzmi podobnie do "Żelaznego Dworu". Chętnie sięgnę. ;3
OdpowiedzUsuńHm... jakoś mnie do niej nie ciągnie, no ale... nigdy nic nie wiadomo, kiedy wpadnie mi do ręki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam