Tytuł: Córka dymu i kościSeria: Córka dymu i kościAutor: Laini TaylorWydawnictwo: AmberIlość stron: 400Rok wydania: 2012Moja ocena: 6/6
Miłość to
nieprzewidywalny żywioł
Na tę książkę miałam już ochotę jak tylko pojawiła
się w zapowiedziach wydawnictwa Amber.
Moją ciekawość podsycały kolejne pozytywne recenzje na jej temat. Więc gdy
dostałam możliwość jej zrecenzowania, o mało nie spadłam z krzesełka z radości.
Czy książka nie zawiodła moich oczekiwań? Zaraz zobaczycie, a właściwie
przeczytacie.
Laini Taylor
to zarazem pisarka i artystka, tak samo jak jej główna bohaterka. Była
finalistką kilku najważniejszych amerykańskich nagród literackich m. in.
National Book Award. Jej powieści zakwalifikowano do literatury młodzieżowej,
ale jak mówi sama autorka, spokojnie mogą czytać je także dorośli.
Międzynarodowy sukces przyniosła jej książka „Córka dymu i kości”, która jest również tomem wprowadzającym do
cyklu o tym samym tytule.
„Dawno, dawno temu małą dziewczynkę wychowywały małą dziewczynkę.”
Karou jest siedemnastoletnią uczennicą Szkoły Sztuk
Plastycznych w Pradze. Jednak dziewczyna nie do końca wie, kim, a raczej… czym
jest? Nigdy nie poznała swoich rodziców. Została wychowana wśród chimer, w
sklepie Brimstone’a, dla którego, gdy już dorosła, udawała się w różne zakątki
ludzkiego świata, aby dostarczać mu wszelkiego rodzaju zęby. Jednak jej ułożony
i w miarę bezpieczny świat zatrząsnął się w posadach, gdy na jej drodze stanął
tajemniczy serafin o imieniu Akiva. Karou nie wie dlaczego, ale coś ją ciągnie
do anioła, a najdziwniejszy jest fakt, że dziewczyna ma wrażenie, iż Akiva jest
jej dopełnieniem. Darzenie do miłością jest dla Karou tak samo naturalne jak
oddychanie. Tylko, dlaczego tak się dzieje? Jaka jest historia głównej
bohaterki? Koniecznie musicie dowiedzieć się tego osobiście.
„Dawno, dawno temu, anioł i diablica zakochali się w sobie. Nie skończyło się to dobrze”.
„Córka dymu
i kości” nie jest zwykłą historią o miłości pomiędzy aniołem, a córką
demona. Spytacie dlaczego? Nie znajdziecie tu aniołów, jakich obraz wytworzył
się w ludzkiej wyobraźni po czytaniu innych książek o tej tematyce. Według Laini Taylor serafini to przede
wszystkim anioły stworzone do żołnierskiego rzemiosła, a ich głównym celem jest
eliminacja wroga – chimer. Dodatkowo autorka na potrzeby swojej historii
dopasowała koncepcję świata równoległego. W tym celu kilka elementów zostało
zaczerpniętych z mitologii i przypowieści, a pozostałe elementy zostały
wykreowane przez jej barwną wyobraźnię. Jednak „Córka dymu i kości” to nie tylko wspaniała treść, ale także
przyciągająca oko okładka, która doskonale oddziałuje na czytelniczą
wyobraźnię.
Akcja książki jest naprawdę wartka i pełna niespodzianek,
przez które nie możemy być pewni tego, co nas jeszcze czeka na dalszych
stronach. Tym bardziej, że autorka z doskonałym wyczuciem dozuje czytelnikom
napięcie w bardzo małych dawkach ubranych w niesamowitą fabułę. Jednak, gdy
osiąga już ono punkt kulminacyjny, Pani Taylor przeciąga ten stan najdłużej jak
może, aby w samym zakończeniu podnieść go jeszcze bardziej. Tak, więc nie
liczcie na to, że wasza ciekawość zostanie zaspokojona. Ostatnie sceny, bowiem
zawierają w sobie jeszcze więcej niedopowiedzeń i zalążków nowych wątków, niż
cała reszta tekstu.
„Dawno, dawno temu anioł konał we mgle. Diablica uklęknęła nad nimi się uśmiechnęła”.
Co do bohaterów i samego miejsca akcji, to muszę
powiedzieć, że autorka wybiła się tutaj całkowicie ze wszystkich utartych
schematów. Sam fakt, iż cała historia rozgrywa się w Czechach, a dokładniej w
przepięknej i owianej tajemnicą Pradze, która jak dla mnie jest wprost idealnym
tłem dla tej niesamowitej historii. Do tej pory mogliśmy głównie czytać
powieści gdzie tłem dla głównych wątków była Anglia ze swoim staroświeckimi
uliczkami Londynu. Natomiast bohaterowie są wprost niesamowici, prawdziwi i
zarazem fantastyczni aż do bólu. Po prostu nie da się ich nie polubić. Karou i
Akiva na długo zapadną każdemu w pamięć i to nie tylko ze względu na swoje
egzotyczne imiona, ale także z powodu historii, która ich łączy. Dodatkowym ich
plusem jest fakt, że wydają się oni żyć własnym życiem, zupełnie niezależnym od
samej autorki.
Podsumowując.
„Córka dymu i kości” porywa nas od pierwszych wyrazów i trzyma do samego
końca, nie dając nawet chwili wytchnienia. Tak, więc lepiej przygotować sobie
większą ilość wolnego czasu, aby nie musieć się od niej odrywać choćby na
chwilę. Wiem, że znowu wypisuje same hymny pochwalne, ale nie dam rady inaczej
skoro książka tak bardzo mnie ujęła. To naprawdę niesamowita historia o
miłości, oddaniu, zaufaniu, poszukiwaniu własnej tożsamości oraz dorastaniu, tyle,
że ujęta w ramy mrocznych i tajemniczych wydarzeń. Całym sercem polecam
każdemu.
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości
wydawnictwa Amber
Jaka fajna recenzja, z chęcią sięgnę po książkę, gdyż to nie pierwsza pozytywna (bywały i negatywne) recenzja.
OdpowiedzUsuńKsiążka ta nadal oczekuje na swoją kolej na mojej półce i mam wielką ochotę po nią sięgnąć, ale na razie nie mam za bardzo czasu. Twoja pozytywna recenzja dodatkowo zachęciła mnie do sięgnięcia po tę powieść.
OdpowiedzUsuńHmmm też miałam ochotę sięgnąć po książeczkę, ale jak przeczytałam, że to początek cyklu, to raczej sobie odpuszczę. Hmmm prawdę mówiąc mam dość tych serii. Może raczej zaczekam aż wyjdzie coś więcej. Mam tak samo z Domem Nocy. Kupiłam pierwszą książkę, ale nie przeczytałam jej do końca i pożyczyłam siostrze (ją wciągnęło). I teraz mam 7 książek na półce i zastanawiam się czy to się kiedyś skończy...
OdpowiedzUsuńChoć nie wykluczam, że mogę się skusić :D Bo ostatnio tak mam, że łatwo ulegam książkowej pokusie :D...
Niedawno wreszcie udało mi się ją nabyć (choć zarzekałam się, że nie zacznę nowej serii...;)) no i teraz tylko zacząć czytać ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam już mnóstwo pozytywnych recenzji na temat tej powieści. Jestem niezmiernie ciekawa tej książki i nie mogę sie doczekać kiedy wpadnie w moje ręce. :> Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoluję na nią, poluję i w końcu upoluję xD
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka, ale wygląda na kolejny typowy paranormalny romans... Na razie sobie odpuszczę, ale kiedyś :D
OdpowiedzUsuń