Tytuł: Lato w JagódceSeria: OwocowaAutor: Katarzyna MichalakWydawnictwo: LiterackieIlość stron: 284Rok wydania: 2011Moja ocena: 6/6
Jak szaleć,
to szaleć
„Lato w
Jagódce” to kolejny tom z „Serii
Owocowej”, przesympatycznej autorki –
Katarzyny Michalak.
Tym razem główną bohaterką jest Gabrysia
Szczęśliwa, niestety tylko z nazwiska, ponieważ w życiu wcale nie jest tak
kolorowo. Dziewczyna została, bowiem porzucona na wycieraczce, jako niemowlak.
Na swoje szczęście trafiła na kobietę, która obdarzyła ją wielką miłością i
starała się dać dziecku wszystko, co najlepsze. Wszystko byłoby, więc cudownie,
gdyby nie fakt, że Gabrysia jest niepełnosprawna. Dziewczyna ma, bowiem jedną
nogę krótszą i bardzo dużą wadę wzroku, więc bez kul i okularów nie może
praktycznie funkcjonować. Jej los ma szansę się odmienić, gdy dostaje się do
programu „z Bestii w Piękność”. Nie będę pisać więcej, bo w końcu za daleko się
zapędzę i zabiorę czytelnikom frajdę z czytania tej historii. Tak, więc o tym,
co wydarzy się dalej musicie przekonać się sami.
Już na początku chce powiedzieć, że Pani Kasia jest prawdziwą mistrzynią
dwuznaczności. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z przepiękną baśnią, ale
jak się głębiej wczytamy, to nie trudno wyłapać miedzy wierszami drugie dno tej
historii. Autorka w dosadny sposób chce nam pokazać dwie rzeczy. Po pierwsze
zawsze trzeba marzyć, bo ona zawsze się spełniają, może nie od razu, ale w
końcu to się zdarzy. Po drugie, Pani Kasia ukazała nam jak bardzo człowiek może
skrzywdzić drugiego człowieka. Czasami jest to przypadkowe, a czasami
zamierzone działanie. Jednak najgorsze jest fakt, gdy krzywdzą nas nasi
najbliżsi.
Jednak pomimo tego „Lato w Jagódce” nadal pozostaje miłą i sympatyczną lekturą, która
bawi do bólu brzucha tylko po to, aby na kolejnej stronie wywołać łzy
wzruszenia. Sama doświadczyła tego na własnej osobie, a mój mąż w pewnej chwili
zaczął się mnie wypytywać czy ja, aby nie jestem w ciąży, bo mam takie wahania nastrojów.
Tym bardziej, że parę razy wyrwał mi się również okrzyk zdumienia, ponieważ
spodziewałam się innych rozwiązań danych sytuacji.
Jeszcze abstrahując od tematu, a nawiązując do
tytułu recenzji. Miałam tu na myśli wszystkie miłe sytuacje, które w końcu i
tak zagościły w życiu głównej bohaterki. Los sypnął nimi niczym lawiną, innymi
słowy mówiąc – zaszalał.
Podsumowując.
„Latem w Jagódce” Pani Kasia
jeszcze bardziej umocniła swoją pozycję na liście moich ulubionych autorów. Pomyśleć,
że kiedyś nie przepadałam za rodzimą twórczością. Ale wracając do tematu. Jest
to wspaniała książka, na którą lepiej zarezerwować sobie cały wieczór, bo
ręczę, że nie będziecie mogli się od niej oderwać. Jest to lektura, która na
pewno umili i ubarwi naszą szarą rzeczywistość. Polecam!
Książkę miała okazję przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego
Czytałam tylko jedną książkę z serii Owocowej tej autorki i również miło ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo zabieram się pierwszą część tej serii. :)
OdpowiedzUsuńW planach mam pierwszą część serii :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać tę książkę, planuję ją na najbliższy czas :)
OdpowiedzUsuńNo tak Kasia podbija kolejne serce ;) W sumie... Nic dziwnego ;)
OdpowiedzUsuńRewelacja....kiedyś czytałam tylko Danielle Steell , a po przeczytaniu "Lata w Jagódce" zmieniam zdanie:) Pani Kasiu proszę nie przestawać pisać, NIGDY!!!
OdpowiedzUsuń